Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
Obecny czas to Czw 22:55, 12 Gru 2024

Tajemnice Harlindonu...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34 ... 59, 60, 61  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> RPG / Wyprawy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Czw 7:32, 11 Wrz 2008    Temat postu:

- My również z nimi walczyliśmy… - mruknął. Chciał coś jeszcze powiedzieć…
O cierpieniu… O utracie bliskich… Jednak w końcu zamilkł i jedynie odwrócił wzrok, ponownie w stronę okna.
- Masz rację. Nie możesz pozwolić, żeby iskierka nadziei zgasła… Nigdy… - westchnął, a w jego głosie po raz pierwszy pozbawiony był jakiegokolwiek gniewu.
- Co ustaliliście z Dijkstrą? – spytał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Megi
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podkarpacie
Płeć: Lady


PostWysłany: Czw 10:30, 11 Wrz 2008    Temat postu:

- Masz rację. Nie możesz pozwolić, żeby iskierka nadziei zgasła… Nigdy…- słowa Meada podziałały kojąco na duszę Erweli. Czuła, że ją rozumie. A przynajmniej takie miała wrażenie. Jednak elf wyrwał ją z miłych mysli:
- Co ustaliliście z Dijkstrą?- spytał. Dziwczyna podniosła głowę w górę. Cały czas bała się, czy człowiek dotrzyma słowa.Nie chciała niepotrzebnie krzywdzić sąsiadów. Mimo to, coś jej podpowiadało, że Dijkstra nie rozpali ognia bez potrzeby. Poza tym, bez zaufania nie byłoby sensu przyłączać sie do drużyny.
- Coż, jeśli wszystko pójdzie dobrze, to znaczy nie wydadzą nas w ręce maga, tylko zwyczajnie każą nam opuścić wioskę, to oczywiście ich usłuczamy. Ale jeżeli postanowią wydać nas w ręce maga... to będziemy walczyć. A na walkę z mieszkańcami wioski, wybacz Mead nie mam zbyt wielkiej ochoty. W końcu od urodzenia żyje wśród tych ludzi. Ale ostatnio coraz bardziej mnie wkurzają i czasami aż mnie palce świerzbią, by chwycić za miecz przetrzepać im skórę.- dziewczyna roześmiała się cicho, po czym rozbawionym wzrokiem spojrzała w ciemności.
"Ha, myslałeś, że głupia Rada i ciemności mnie wystraszą. Niedoczekanie twoje. Złapałam iskierkę i zamierzam ją rozniecić za wszelką cenę. Czy ci się to podoba czy nie." Skierowała mysli w stronę maga. Nienawidziła go. Kochała chwile, kiedy miała okazje mu dogadać. Nie było ich zbyt wiele. Mozna je było policzyć na palcach jednej ręki. Ale każda z nich, dawała jej siłę i nadzieję. Aby walczyć i nie poddawać się.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Megi dnia Czw 10:33, 11 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Czw 10:51, 11 Wrz 2008    Temat postu:

Elf jedynie pokiwał głową, w dalszym ciągu wpatrując się uporczywie w ciemność.
Gdyby Erwela znała go nieco dłużej, spokój Meadhrosa mógł by się jej wydać trochę dziwny, jednak teraz nie zauważała w tym nic złego…
Czekał…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Illidan
Władca Słów



Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Myślenice
Płeć: Sir


PostWysłany: Czw 14:25, 11 Wrz 2008    Temat postu:

Czarne chmury napływały zewsząd na osadę, pogrążając ją coraz bardziej w nieprzeniknionych ciemnościach. Nadzieje, że zbliżający się poranek rozjaśni, choć w najmniejszym stopniu, ponury firmament nieba, okazały się złudne. Im bliżej było do świtu, tym, wbrew wszelkim prawom natury, zapadał gęstszy mrok, skutecznie udaremniając promieniom wschodzącego słońca dotarcie na powierzchnię ziemi. Jedyną zapowiedzią nowego dnia był piejący kogut w jednej z zagród, znajdujących się tuż obok domu Rathel.
Kobieta, nie zwlekając, wstała z łóżka i podeszła do okna. Obraz, jaki ukazał się jej oczom, nie wywarł na niej żadnego wrażenia. Spodziewała się tego, że mag wszelkimi sposobami będzie wymuszał na ludziach podjęcie takich decyzji, które jak najdłużej pozwolą mu realizować swoje niecne plany. Nie bała się jego podstępnych sztuczek. Bardziej niepokoiła ją myśl, że przez zapadnięciem wieczora Rada zadecyduje o dalszych losach drużyny. Nie należała do zgromadzenia, ale miała prawo pod nieobecność męża zająć jego miejsce. Skorzystała z niego i kiedy tylko mogła zabrać głos, wypowiadała własne zdanie, często różne od wizji, które posiadali pozostali członkowie. Rady nie zwoływano często, tylko w nagłych wypadkach, wymagających natychmiastowego działania. Zebrań nie było zbyt wiele od czasu pojawienia się Świątyni i zniknięcia męża Rathel. Mimo to kobieta zdążyła poznać zgromadzenie, które tworzyli ludzie uparci i nieskłonni do zmiany własnego zdania nawet wtedy, gdyby mieli świadomość, że postępują źle i że obrana przez nich droga nie jest tą najlepszą. I tego dnia Rada miała osądzić obcą jej drużynę, którą obwiniano już o podpalenie Harlandu, a po przedwczorajszych wydarzeniach mogą także posądzić ją o współpracę z magiem przeciwko ludności Harlindonu.
- To wszystko układa się nie tak - szepnęła do siebie, patrząc w leniwie płynące po niebie złowrogie chmury. - Skąd on wie, gdzie i kiedy się pojawią? Kto jest jego dłońmi, które sięgają aż tak daleko?
Po chwili wyszła z pokoju, odziana w długą, czarną suknię. Swoje kroki skierowała ku schodom, prowadzącym na wyższe piętro, gdzie odpoczywała drużyna. Zapukała delikatnie w drzwi sypialni Dijkstry, a nie słysząc jego odpowiedzi, otworzyła je cicho. Mężczyzna spał jeszcze, wyczerpany po odbytej podróży, zapewne pierwszy raz w łóżku od niepamiętnego czasu. Podeszła do niego i zanim zdążyła nim potrząsnąć, człowiek niespodziewanie otworzył oczy, wyczuwając czyjąś obecność w pokoju.
- Wybacz, że cię budzę, ale już czas - powiedziała trochę zaskoczona Rathel. - Zbliża się świt, chociaż nic na to nie wskazuje. Jak będziesz gotowy, zejdź do kuchni. Przygotuję wam śniadanie.
Zostawiając go samego, wyszła z sypialni i udała się do sąsiednich pomieszczeń, by zbudzić Khadima i Meadhrosa. Krasnolud spał twardym snem, ale kiedy w końcu się obudził, zerwał się z posłania i niezwłocznie zaczął przygotowywać się do dalszej drogi. Natomiast w pokoju Meadhrosa była już Erwela.
- Wszystko w porządku? - zapytała elfa, podchodząc do niego.
Widząc, że ten obserwuje ponury i złowróżbny krajobraz za oknem, powiedziała:
- Noc potrwa jeszcze długo. Nie nastanie świt, ani nie wzejdzie słońce, dopóki mag nie dostanie tego, czego chce. A chce was. Będę próbowała przekonać Radę, że nie jesteście naszymi nieprzyjaciółmi, ale dotychczas wszystko układało się nie po naszej myśli i fakty świadczą przeciwko wam. Nie wiem, czy moje słowo wystarczy, by zgromadzenie uwierzyło w was i czy mój głos będzie znaczył cokolwiek przeciwko wszystkim. Zejdźcie teraz na dół na śniadanie.
I próbując się uśmiechnąć, Rathel zniknęła w ciemnym korytarzu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Megi
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podkarpacie
Płeć: Lady


PostWysłany: Pią 12:34, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Gdy drzwi do pokoju cicho się otworzyły, Erwela odwróciła wzrok w stronę wejścia. Zobaczyła jak Rathel wchodzi do pokoju.
- Wszystko w porządku? - zapytała elfa, podchodząc do niego.
Widząc, że ten obserwuje ponury i złowróżbny krajobraz za oknem, powiedziała:
- Noc potrwa jeszcze długo. Nie nastanie świt, ani nie wzejdzie słońce, dopóki mag nie dostanie tego, czego chce. A chce was. Będę próbowała przekonać Radę, że nie jesteście naszymi nieprzyjaciółmi, ale dotychczas wszystko układało się nie po naszej myśli i fakty świadczą przeciwko wam. Nie wiem, czy moje słowo wystarczy, by zgromadzenie uwierzyło w was i czy mój głos będzie znaczył cokolwiek przeciwko wszystkim. Zejdźcie teraz na dół na śniadanie.
I próbując się uśmiechnąć, Rathel zniknęła w ciemnym korytarzu...

- Pójdę pomóc Rathel przygotować śniadanie.- powiedziała Erwela w stronę elfa, po czym wyszła i skierowała się do głownej izby. Rathel juz szykowała posiłek dla drużyny.
- Poczekaj. Pomogę ci. Rathel, jak sądzisz, puszczą ich wolno? Dłużej znasz członków Rady niż ja.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Megi dnia Pią 12:35, 12 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Illidan
Władca Słów



Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Myślenice
Płeć: Sir


PostWysłany: Pią 12:58, 12 Wrz 2008    Temat postu:

Kobieta zatrzymała się w połowie schodów, słysząc głos Erweli:
- Poczekaj. Pomogę ci. Rathel, jak sądzisz, puszczą ich wolno? Dłużej znasz członków Rady niż ja.
- Nie jestem pewna - odpowiedziała, ruszając ponownie w kierunku jadalni. - Jeśli nieprzyjaciel ma w Radzie swoich wysłanników, sprawa jest z góry przesądzona na naszą niekorzyść. Pozostaje nam tylko czekać. Natomiast oni muszą powiedzieć szczerą prawdę, jak toczyły się ich losy. Wystarczy, że zatają jeden fakt, a drużyna będzie stracona.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Illidan dnia Pią 12:58, 12 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Dijkstra3
Administrator



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 463
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Redania, Tetrogor
Płeć: Sir


PostWysłany: Nie 15:34, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Gdy Dijkstra usłyszał ze ktoś wchodzi do pokoju, niewiele brakowało a zerwałby się z łóża i strzelił z kuszy do osoby która weszła. Kuszę zawsze trzymał pod poduszka, ot taki nawyk zawodowy. Po tym jak Rathel wyszła z pokoju, szybko się ubrał, i przygotował się do wyjścia, zabrał wszytkie rzeczy które mogłyby się przyda w czasie rady... Sztylet, "zdradnicę", kilka nilfgaardzkich orionów... Na śniadanie zszedł jako pierwszy usiadł przy stole, i czekał na przybycie innych, musiał im przynajmniej ogólnie powiedziec jaki jest plan, ewentualnej ucieczki...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Megi
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podkarpacie
Płeć: Lady


PostWysłany: Nie 16:05, 14 Wrz 2008    Temat postu:

Erwela z uwagą wysłuchała słów kobiety. Jednak nie ucieszyła się z jej słów. Krótko znała członków drużyny, ale podejrzewała, że zarówno Dijkstra, Mead i Khadim należa do tych, którzy najpierw robią, potem myślą. Tym razem jednak na niewiele im się takie postępowanie zda. A w takim wypadku walka będzie nieunikniona.
"Najchętniej bym do tego nie dopuściła, ale jeżeli mam zamiar walczyć z magiem to muszę im się przeciwstawić. Życie... dlaczego ty musisz byc aż takie trudne?"
Dziewczyna ze smutną miną usiadła obok Dijkstry, który zdążył zejść już na śniadanie. Nie rozpocząła jednak rozmowy. Nie miała na to zbyt dużej ochoty w perspektywie tego, co wydawało się jej nieuniknione.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Pon 11:49, 15 Wrz 2008    Temat postu:

Meadhros całkowicie pochłonięty swoimi myślami zszedł do pomieszczenia, gdzie byli już Dijkstra i Erwela. Gdzieś za sobą usłyszał powolne kroki krasnoluda, jednak nie zwracał na nie zbyt wielkiej uwagi. Usiadł przy stole i spojrzał pytająco na Dijkstre.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Dijkstra3
Administrator



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 463
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Redania, Tetrogor
Płeć: Sir


PostWysłany: Nie 12:17, 21 Wrz 2008    Temat postu:

Dijkstra spokojnie czekał aż wszyscy zejdą na śniadanie, dopiero wtedy zaczął mówić o swoim planie:
-Jeśli rada postanowi ans wydać magowi, będziemy uciekać, gdy krzyknę "Już" wszyscy mają zamknąć oczy, zatkać uszy i nabrać w płuca potwietrza. I szybko biegnąć w stronę naszych koni.
Dijkstra miał jeszcze dodać że ma byc bez ofiar w ludziach, ale na szczęście się powstrzymał, przecież nie rozmawiał ze swoimi agentami


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Megi
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podkarpacie
Płeć: Lady


PostWysłany: Pon 10:28, 22 Wrz 2008    Temat postu:

Erwela wstała, by pomóc Ratheli przynieść posiłek.- To będzie pełno dymu. Ludzie zaczną panikować i pewnie spróbują nas rozdzielić. Szukanie siebie w tych ciemnościach i w tłumie będzie bez sensu. Więc gdyby tak się stało, proponuję spotkać się pod moją chatą. Jest ostatnia w zachodniej uliczce. Powinniście odszukać ją bez większych trudności. Zaraz za nią zaczyna się las. Ludzie z wioski za nami nie pójdą, bo będą bać się maga, poza tym będą mieli inne zajęcie.- spojrzała znacząco na Dijkstrę, wracając z powrotem do stołu, niosąc dwie miski zupy mlecznej, dla siebie i dla elfa.- Na mój gust mamy jeszcze trochę czasu, choć mogę się mylić.- popatrzyła przez okno, za którym wciąż panowały ciemności.- Zdążę jeszcze przed Radą przeprowadzić konie pod moją chatę. Oczywiście, jeśli taki plan wam pasuje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Illidan
Władca Słów



Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Myślenice
Płeć: Sir


PostWysłany: Pon 23:31, 22 Wrz 2008    Temat postu:

Kiedy już cała drużyna zgromadziła się przy stole, Rathel z pomocą Erweli podała wszystkim ciepły posiłek. Kobieta przez cały czas przysłuchiwała się uważnie toczącej się w jadalni rozmowie. Długo rozmyślała nad słowami Dijkstry, aż w końcu odważyła się zabrać głos.
- Nie sądzę, by to był najlepszy pomysł - usiadłszy przy kominku, zaczęła mówić, podczas gdy reszta drużyny posilała się śniadaniem. - Nie uda się wam niepostrzeżenie opuścić wioski, nawet pod osłoną tych ciemności. Tym bardziej stanie się to niemożliwie, kiedy wybuchnie tutaj chaos - ostatnie słowo wyraźnie zaakcentowała, patrząc wymownie w stronę mężczyzny.
W pomieszczeniu zapadła głucha cisza, której nikt nie śmiał przerwać. Wszyscy obserwowali walczących spojrzeniami Rathel i Dijkstrę. Żadne z nich nie ustępowało i każdy chciał znać ich obecne myśli.
- Ludzie nie śpią - kontynuowała, nie uciekając wzrokiem przed człowiekiem. - Zauważą, jak Erwela przeprowadzi konie do swojej zagrody. I uwierz mi, bez trudu odgadną powód tego działania. Nie poddaję pod wątpliwości własnego przekonania, że będziecie gracz uczciwie, nie posługując się sztuczkami, które serwuje nam od dawna mag. Ufam, że twoje słowa niosą inne przesłanie, niż to, które ja odczytałam. Jednak gdyby moja nadzieja okazała się złudna i zechciałbyś wyrządzić szkodę mieszkańcom wioski, wiedz, że nie będę wahała się zainterweniować i opowiedzieć o waszych planach Radzie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Dijkstra3
Administrator



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 463
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Redania, Tetrogor
Płeć: Sir


PostWysłany: Czw 21:50, 25 Wrz 2008    Temat postu:

Dijkstra przez chwilę miał zamiar powiedzieć Rathel, że lepiej by paru wieśniaków oberwało a drużyna dzięki temu pokonała maga, niż żeby wszyscy zginęli. Tak wyglądałby dobry argument wobec króla, księdzia, czy choćby zwykłego wojewody, ale nie mieszkanki tej wioski. Ona kierowała się sentymentem do każdej z tych osób, każda z nich była cenna, nie potrafiła poświęcić życia tych paru ludzi za życie reszty.
-Nam zależy na zniszczeniu maga, mam nadzieję ze jednak mieszkańcy wioski zechcą nam w tym pomóc. - powiedział Dijkstra uśmiechając się, Jaskier powiedziałby że w tej chwili jego uśmiech przypominał uśmiech czarodziejki, lub węża. Oba te stworzenia były równie groźne, a propozycje przez nie składane były z tych nie do odrzucenia.
-Moge powiedzieć że drużyna nie skrzywdzi ich, nawet jeśli ich decyzja będzie inna. Lecz ja osobiście tego nie gwarantuję, wiec lepiej żeby nikt mi nie wchodził w drogę.
Ostatnie słowa wypowiadał w taki sposób że chyba wszystkim osobom go słuchającym przeszły ciarki po karku, lata ćwiczeń, sprawiły że potrafił to powiedzieć odpowiednim tonem. Lecz nie to przerażało wszystkich, przerażało to ze on mówił prawdę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Megi
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podkarpacie
Płeć: Lady


PostWysłany: Pią 11:48, 26 Wrz 2008    Temat postu:

-Nam zależy na zniszczeniu maga, mam nadzieję ze jednak mieszkańcy wioski zechcą nam w tym pomóc. -odpowiedział kobiecie Dijkstra. "Jak on może być aż tak naiwny? Czyżby już zdążył zapomniec co zrobili Meadowi?"- pomyślała Erwela, jednak późniejsze słowa mężczyzny wyprowadziły ją z błędu i jednocześnie mocno przeraziły:
-Moge powiedzieć że drużyna nie skrzywdzi ich, nawet jeśli ich decyzja będzie inna. Lecz ja osobiście tego nie gwarantuję, wiec lepiej żeby nikt mi nie wchodził w drogę.
Musiała wyjaśnić sytuację. Głos Dijksry nie wróżył bowiem nic dobrego. Spojrzeła na niego równie groźnym spojrzeniem, jak jego głos, lecz jej był mimo wszystko spokojny:
- Co innego mi obiecałeś. Chcę wam pomóc w pokonaniu maga, ale oszukiwać się nie dam. - urwała na chwilę.- Jeżeli uznam, że nadużyliście siły wobec mieszkańców, to gwarantuję ci, Dijkstra, po walce z magiem dobrze ci odpłacę.- uśmiechneła się, a w jej oczach pojawiły się iskierki. Gdyby reszta drużyny dłużej ją znała, wiedzieliby, że jest wściekła. Na razie mogli tylko to podejrzewać.- Więc uważaj. A wracając do mojego pomysłu…- wyraźnie złagodziła ton- co o nim sądzisz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Dijkstra3
Administrator



Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 463
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Redania, Tetrogor
Płeć: Sir


PostWysłany: Pią 19:07, 26 Wrz 2008    Temat postu:

Dijkstra przez chwilę obserwował Erwelę, zastanawiał się czy byłaby w stanie otruć go, lub zabić we śnie. Patrząc na Nią stwierdził ze raczej wyzwałaby go na pojedynek, i zabiłaby w imię honoru i mieszkańców wioski. Dijkstra wiedział czym jest honor, lecz dawno go odrzucił, w tym fachu nie pracują ludzie honorowi.
-Rozumiem to, jeśli chodzi o Twój plan, to jest dobry, lecz jeśli mieszkańcy wioski będą Cię zaczepiać lub w jakikolwiek sposób zwrócą uwagę na to że przeprowadzasz konie, zaniechaj tego. Lepiej przebiec sie kawałek dalej niżbyśmy mieli nie zobaczyć w ogóle tych koni. Jeśli przejrzą Twój plan będzie krucho.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> RPG / Wyprawy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 32, 33, 34 ... 59, 60, 61  Następny
Strona 33 z 61

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin