|
|
|
|
|
|
|
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
|
|
Obecny czas to Wto 17:22, 26 Lis 2024
|
Autor |
Wiadomość |
Michalot
Łzy Księżyca
Dołączył: 04 Paź 2007 Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola
|
Wysłany: Pon 19:04, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
- Elfem księżycowym… - powiedział cicho bez zbędnych emocji w głosie. – Od niedawna jestem w tej krainie… Szczerze powiedziawszy spotkałem was w drugim dniu swojej wędrówki przez nią.
Na te słowa Halid zmarszczył brwi
- A dlaczego podczas tej wędrówki wszedłeś akurat na polane pełną orków... I dokąd to podrużowałeś drogi elfie? Przez las? Bez konia? I na takich pustkowiach? Dokąd? - zapytał podejzliwie i wbił wzrok w nieznajomego
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Michalot dnia Pon 19:05, 18 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 03 Sty 2007 Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:36, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
- Arianna.- Powiedział Sasuke.- Mówi ci coś to imię, ona także była księżycową elfką.- Sasuke patrzył na rudowłosego elfa, z niezmierzonym zaciekawieniem.*Jak to mozliwe aby przeżył*.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:50, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
- A dlaczego podczas tej wędrówki wszedłeś akurat na polane pełną orków... I dokąd to podróżowałeś drogi elfie? Przez las? Bez konia? I na takich pustkowiach? Dokąd?
- Nie trafiłem na polane pełną orków. Trafiłem na śpiąca elfke. Dopiero potem zaczęło się to wszystko – przy tych słowach wskazał wzrokiem na orków siedzących w wozie obok.
Podróżuje bez konia, ponieważ go nie posiadam. A…dlaczego przez las? Nie znam tych krain, bo dopiero od niedawna tu goszczę, i po prostu zabłądziłem… Gdybym znalazł gościniec zapewne był bym nim podróżował dalej… – tymi słowami Meadhros odpowiedział na kolejne pytania.
Zafałszowywanie faktów nigdy nie popłaca. Nie lepiej zdobyć się na szczerość? Dlaczego okłamujesz współtowarzyszy w tak oczywisty sposób nawet siedząc z nimi jako więzień w jednej klatce?
Elf poczuł, że czyjaś myśl wpływa do jego świadomości. Nie wiedział kto przesłał do niego tę myśl, lecz czół, że nie był to nikt z tych, których poznał podczas nocnej walki z orkami. Jednak nie miał zamiaru ukrywać prawdy…
Czy ja zafałszowałem jakie kol wiek fakty? W sumie… Elfy księżycowe uważały mnie za leśnego… Leśne natomiast na obcego… Więc kim jestem? Może Ty mi powiesz? A może twa myśl tyczy się do mych ostatnich słów? Do przyczyn i celu mojej wędrówki? Ujawnij się, a poznasz prawdę, jednak nie mogę Cię zapewnić że uwierzysz w to co powiem… Możesz uznać to za bzdurę… Tak jak to wielu uczyniło…. – postarał się ze wszystkich sił, aby jego myśli dotarły do odpowiedniej osoby…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Pon 20:09, 18 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:01, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Interfector uśmiechnął się do własnych myśli. W zaistniałej sytuacji wydarzenia nie mogły potoczyć się bardziej pomyślnie. Animus odnalazł Marię i przyprowadził ją do Shiriny i wiedźmina. Jeśli ich odnajdą, w co nie wątpił, uwolnią ich i wspólnymi siłami rozgromią oddział orków. Jednakże na horyzoncie pojawiła się ciemna chmura, przysłaniająca światło, jakie narodziło się w sercu mężczyzny. Co on tutaj robi? Dlaczego znowu bezceremonialnie wchodzi w jego życie? Co teraz zniszczy? Jakie zamiary mu udaremni?
Nie, tym razem nie może pozwolić mu na zawładnięcie sobą. Wprawdzie nie było to możliwe, skoro Animus przebywał daleko stąd, ale Interfector miał pewność, że już wkrótce wyruszą im na ratunek. A dalszych wydarzeń nie mógł przewidzieć. Musiał wziąć inicjatywę w swoje ręce. Za wiele było do stracenia.
- Jestem Elfem Księżycowym - te słowa odebrały mu na moment wolę działania.
Mężczyzna wpatrywał się przez dłuższą chwilę w tego, który je wypowiedział. Tylko nieliczni wiedzieli o istnieniu tej pradawnej rasy. Interfector nigdy jeszcze nie spotkał żadnego przedstawiciela Księżycowych Elfów, lecz słyszał o nich jedynie stare opowieści i legendy. Były one w nich przedstawione jako niezwyciężeni obrońcy wielkich skarbów, niemogących dostać się w niepowołane ręce, gdyż inaczej świat pogrążyłby się w ruinie. Nigdy nie opuszczały swoich osad i nie wędrowały samotnie, tym bardziej w odosobnionych miejscach. Ponad własne życie wyżej cenili misję ochrony magicznych przedmiotów. I nie darzyły zbyt wielkim szacunkiem Leśnych Elfów, uważając ich za gorszych od siebie, co było przyczyną wielu sporów do czasu, kiedy Elfy Księżycowe przepadły bez wieści.
Interfector w końcu przypomniał sobie o swoim postanowieniu i rozwiązał do końca poluzowany węzeł, rozejrzawszy się wcześniej, czy żadnego z prześladowców nie ma w pobliżu.
- Niedługo przybędą nam pomóc - rzekł i natychmiast zaczął uwalniać siedzącą najbliżej niego osobę. - Nie wiem dokładnie, jak to się stało, ale węzeł musiał się poluzować w trakcie marszu, lub został niedokładnie zawiązany - odpowiedział na pytające spojrzenia. - Jak to orkowie, nigdy nie słynęli z ostrożności. W końcu któryś z nich tutaj zajrzy, a wtedy będziemy mogli skorzystać z tej szansy i...
Przerwał, patrząc w stronę Halida, jakby zastanawiał się, czy przywódca zaakceptuje jego ruch...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Pon 23:01, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Miód uniosła powieki czując kołyszącą się gdzieś w oddali myśl. Uchyliła powieki i wsłuchała się w nią. Odczuła cień smutku na pytanie, „kim jestem?”. Mogłaby poznać odpowiedź gdyby nie została odcięta od swojego ludu, a sama nie mogła nawet wybadać jak nazywa się jej rozmówca. Po chwili jednak rozpogodziła się i uformowała nową myśl.
W głowie Meadhrosa rozbrzmiał delikatny śmiech jak tysiące dźwięcznych, malutkich dzwoneczków. Dobrze zrozumiałeś moją uwagę, dotyczyła twojego pochodzenia. Jeżeli tylko będziesz mówił prawdę, uwierzę we wszystko. Tylko czy mi uwierzysz i zaufasz? Nie mam tu warunków do ujawniania się.
A sama do siebie pomyślała, Nie masz się do kogo przyznać, bo wszyscy się ciebie wyparli. Sama zaczynam wiedzieć jak to jest.
- Nie wiem dokładnie, jak to się stało, ale węzeł musiał się poluzować w trakcie marszu, lub został niedokładnie zawiązany - uśmiechnęła się pod nosem słysząc słowa niewątpliwie właściciela jej płaszcza.
Wygodniej usadowiła się opierając się o twarde plecy człowieka i wiedząc, że jak na razie nie będzie okazji do spania. Interesowało ją jak ta grupka zamierza się stąd wydostać, a i tak nie miała teraz ani dokąd pójść, ani jak się stąd wydostać. Na drugie zaklęcie niewidzialność już nie mogła sobie pozwolić jak na razie. Oby tylko temu mężczyźnie nie przyszła ochota zakładać kaptura.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Michalot
Łzy Księżyca
Dołączył: 04 Paź 2007 Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola
|
Wysłany: Wto 10:00, 19 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Halid masował ścierpnięte nadgarstki. Krążenie powoli wracało do zimnych rąk.
- Jak to orkowie, nigdy nie słynęli z ostrożności. W końcu któryś z nich tutaj zajrzy, a wtedy będziemy mogli skorzystać z tej szansy i...
Łowca zamyślił się na moment w odpowiedzi na pytające spojrzenie Interfectora. Potem ze smutkiem pokręcił głową.
- To się chyba nie uda... - zaczął i po chwili dodał - Mamy do walki jedynie te powrozy a oni cały arsenał... Gdyby nas pilnowali sami orkowie fakt to ta sztuczka mogła by sie udać... Ale niestety pilnują nas jeszcze Ci najemnicy. - wyjrzał przez szparę w skórach czy nikt ich nie podsłuchuje - Jeżeli nawet Shirina i Gerald nas dogonią to nie ma szans żeby nas uwolnili o tak... - dodał szeptem - Słyszeliście tego maga? Oni na nich czekają... chcą nas wszystkich razem... - tu spauzował - Ale po co im my wszyscy?-
Myśli dręczące Łowcę zostały przelane w słowa. Mężczyzna tymczasem rozdarł kawałek płaszcza i zaczął obwiązywać rany. Krew praktyczne sie zakrzepła ale Łowca nie chciał by podczas nagłego ruchu rany sie otwarły. Następnie spójżał na Interfectora.
- Jedyne co nam zostało to czekać na cud i modlić sie do bogów o to by nie pojawił sie tu ten czarny mag, gdy Shirina z Geraldem będą chcieli nas odbić. - Po tych słowach pojawiało sie nagle pytanie na które Halid nie mógł znaleźć odpowiedzi i powiedział je na głos
- Jeżeli w ogóle będę chcieli nas odbić...- szepnął i szczelniej otulił sie strzępami płaszcza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:18, 19 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Dobrze zrozumiałeś moją uwagę, dotyczyła twojego pochodzenia. Jeżeli tylko będziesz mówił prawdę, uwierzę we wszystko. Tylko czy mi uwierzysz i zaufasz? Nie mam tu warunków do ujawniania się.
- Nie mam powodów aby Ci nie ufać… Nie sadze na dodatek, żeby orkowie potrafili przesyłać myśli…
A więc… moje pochodzenie już znasz… Opowiem Ci zatem kim jestem… Będzie to długa historia, ponieważ jest to historia mojego życia…
…Znasz może kogoś, kogo Śmierc nie zabije? - te myśli Meadhros rozpoczął swoją opowieść...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gerald
Niebiańskie Wspomnienie
Dołączył: 04 Wrz 2007 Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Wto 14:27, 19 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
- Przychodzisz z wieściami od swego pana?
Gerald widząc wilka, na jego plecach znowu coś go zapiekło, jednak nie miał już potrzeby aby ściągać znowu miecz.
- To ten wilk, tego rannego co go opatrzyłaś.... - po tych słowach nastało chwilowe milczenie, przerwane parsknięciem Płotki i zaraz po tym słowami wiedźmina.
- Shirino jakie wieści przynosi nam, od swojego pana ten wilk.....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gerald dnia Wto 14:28, 19 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 15:09, 19 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Lisica niecierpiwie machnęła ogonem. Niepewnie spojrzała na Ariannę i usiadła pod pierwszym drzewem. Nie wiedziała jeszcze kim jest Gerald, nie zamierzała się ujawniać. Przesłała tylko myśl do Shriny z prośbą o wyjaśnienie sytuacji w odosobnieniu i nie ujawnianie jej tożsamości.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 21:17, 20 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 19:14, 19 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Elfka zagryzła wargi, zastanawiając się. Po chwili zeskoczyła z Pielgrzyma i podniosła wzrok na Geralda.
- Nie masz nic przeciwko, że porozmawiam z nimi jak na ich gatunek przystało?
Nie czekając na odpowiedź, pozwoliła by szarawa mgiełka ogarnęła ją i już po chwili do lisicy podbiegła wilczyca i obrzuciła ją pytającym spojrzeniem. Następnie zwierze spojrzało przyjaźnie na Animusa i pochyliło głowę w bok.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:24, 20 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
"Elfko, przepraszam, że użyłam bezpośredniej formy, a ty szlachetny wilku powiedz, co cię tu sprowadza i czemu Infector potrzebuje pomocy magów?" - Lisica przesłała myśl ku elfce i wilkowi po czym niepewnie spojrzała na Geralda.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Śro 21:27, 20 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Jego pan - Wilczyca spojrzała na Animusa. - Został porwany. Więc jego obecność jest mi jasna. Ale ty, pani?
Fioletowe oczy zwierzęcia spojrzały pytająco na lisicę.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:41, 20 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Jako mag wyczuwam, jeżeli przyjaciel mojego klanu potrzebuje naszej pomocy. Infector mnie wzywał, więc jestem. - Lisica spojrzała się wilczycy w oczy - nie zadawaj nie potrzebnych pytań, bo nie mogę na nie udzielić odpowiedzi.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Śro 21:44, 20 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
- Twojego klanu? - Wilczyca usiadła na ziemi. - Ja pragnę pomóc tylko moim towarzyszom, którzy wpadli w pułapkę orków. O żadnych klanach nie wiem nic.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:48, 20 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
"Wybacz ale nie mogę nic mówić. Jeżeli nie chcesz współpracować to liczę na twoją anonimowość. Żegnam" - lisica zniknęła wśród drzew
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
|
|
|
|
|