|
|
|
|
|
|
|
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
|
|
Obecny czas to Wto 17:42, 26 Lis 2024
|
Autor |
Wiadomość |
Alucard
Cień
Dołączył: 03 Maj 2009 Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:38, 15 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Wiem, że nie jesteście bestiami - rzuciła już głośniej w jego stronę - ale do aniołów dużo wam brakuje...
Zaniechał dalszej rozmowy na ten temat.
- Tak, aniołów - pomyślał z ironią.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Alucard dnia Pią 13:39, 15 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Cain
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 28 Kwi 2007 Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:37, 16 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Wiatr zawiał od strony miasta przynosząc zapach podróżników. Lekki wicherek unoszący płatki kwiatów oraz małe listki otoczył elfkę, która stała na jednej z wyższych gałęzi. Otoczona przez aurę, blokowała swój umysł przed wykryciem.
Niewidoczna wśród zieleni, zasłonięta liśćmi oraz magią obserwowała podróżników.
- Wampir...- zauważyła kim był jeden z członków podróżników.
Zacisnęła dłonie w pięści i wyszeptała pod nosem zaklęcie, aby po chwili położyć dłonie na korze ogromnego dębu, który ją osłaniał.
Otworzyła szerzej oczy, te błysnęły światem, zaś pod nogami drużyny korzenie drzew otaczając konie oraz podróżników.
Kobieta cofnęła dłonie z drzewa i klasnęła niemal wykrzykując szybko kolejne zaklęcie. Wir wiatru zaczął się otaczać nieznajomych, aby nie mogli się uwolnić.
- Intruzi...- głos kobiety brzmiał jakby rozchodził się zewsząd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Alucard
Cień
Dołączył: 03 Maj 2009 Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:12, 17 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
-Panie bądź tak łaskawa i uwolnij nas -odpowiedział spkojnie Alucard - Bądź tak miła i ukaż nam swoją postać. Nie zamierzamy Cię zranić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Saphira
Niewolnik Duszy
Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wędrująca,jak wiatr Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:07, 17 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Szli spokojnie, gdy nagle korzenie drzew oplotły ich nogi. Spętane konie rżały żałośnie, ludzie zaskoczeni sytuacją miotali przekleństwa.
Estera była całkiem zdezorientowana. Jak mogłam nie wyczuć magii?! O bogowie... z zamyślenia wyrwały ją słowa Alucarda-Pani, bądź tak łaskawa i uwolnij nas Bądź tak miła i ukaż nam swoją postać. Nie zamierzamy Cię zranić Czarodziejka popatrzyła na towarzysza Nie tak to trzeba było rozegrać.Popatzryła na krępujące ich więzy, mrucząc coś cicho, a te natychmiast puściły.
- Bacz, Pani, z kim masz do czynienia. Poczynajmy sobie, jak równy z równym- rzekła wyniośle. - Wszakże trakt do użytku wszystkich służy, czemu więc nazywasz nas intruzami?Któż Ci dał takie prawo, kimże jesteś?- dodała mierząc elfkę badawczym, lodowatym spojrzeniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
withapain
Cień
Dołączył: 04 Maj 2009 Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:20, 17 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Neithrandir odwrócił głowę w stronę Ezaviella, a zdumienie malowało się na jego twarzy. Podparłszy się na łokciach, nadal uważnie patrzył na wodnika, jakby niedowierzał temu, co przed chwilą usłyszał.
- Jestem nikim, bym miał ci rozkazywać, co masz czynić, a czego unikać - powiedział cicho. - Nie mam żadnej władzy, aby pozwalać sobie podejmować decyzje, do której ty masz się dostosować. I nie obarczysz mnie odpowiedzialnością za swój własny los.
Elf uśmiechnął się lekko, wypowiadając ostatnie słowa i delikatnie rzucił małą szyszką w przyjaciela, trafiając go w pierś.
- Podróżuję bez celu - rzekł poważnie, przymykając powieki i opadając w geście beztroski, lub może bezradności, na ziemię. - Nie powinno mnie tutaj być i jestem głupcem, że ciągle się tu znajduję. Nie wiem, co kazało mi wrócić, ale... - przerwał, otwierając oczy i smutnie wpatrując się w niebo nad sobą. - Tobie także grozi niebezpieczeństwo, skoro wędrujesz ze mną...
- Słowa. Setki słów wypowiadanych bez celu, nie mogących zmienić nic, przechodzi codziennie przez mój umysł - odparł z ironią wodnik - Jednak to one wywołują w nas radość, zmartwienie, poczucie winy i strach. Ja jednak nie wierzę słowom. Preferuję czyny. - Wypowiadając ostatnie słowa, skierował swój wzrok w stronę elfa. - Łatwo być orłem i poświęcić własne życie. Podejmowanie decyzji tylko względem siebie, to nie jest odpowiedzialność - to balansowanie na skraju życia i śmierci. Prawdziwa mądrość objawia się zawsze u wodzów, nie u żołnierzy. - w tym miejscu odetchnął - A o moje bezpieczeństwo się nie martw. Gdy zobaczę jakiekolwiek zagrożenie, bądź pewien że cię zostawię. - Powiedział żartobliwie wodnik, po czym zaczął rozglądać się po okolicy. Jego wzrok spoczął na upolowanej niedawno zwierzynie - Dobra, na dzisiaj starczy mi czczego gadania. Rozpal ognisko, ja przez ten czas obrobię mięso ze skóry.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez withapain dnia Nie 12:36, 17 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Cain
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 28 Kwi 2007 Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:42, 17 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Kobieta zmarszczyła brwi.
- Takie słowa w ustach wampira? Piękne, szkoda tylko, że w nie nie wierzę.- postawa wampira zaskoczyła Elikę, nigdy nie słyszała, aby wampir mówił coś... miło.
- Dziwi mnie postawa czarodziejki, bogowie czują się zapewne zawiedzeni.- jej głos nadal otaczał podróżników, ponieważ, gdyby nie był podtrzymywany magią, zapewne musiałaby krzyczeć.
- Prawo dali mi bogowie, dając mojemu ludowi jedno z serc, które mieliśmy chronić, nim wampiry przybyły, stąd me prawo, niepodważalne, nadane przez bogów. Tak jak i oni nadali mi prawo zabić każdego, kto zagrozi bezpieczeństwu lasu.- powiedziała niemal recytując to czego nauczyła się przez lata, takie przecież były procedury.
- Odkąd jest wojna, traktu nie ma, handlarze nie korzystają z niego, a las zagrodził w samym środku jego dalszą cześć.-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Asthanel
Lost Bastard
Dołączył: 09 Lis 2006 Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co ci do tego? ^^ Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:00, 17 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- To nas eskortuj - rzuciła w przestrzeń, jakby to było oczywiste - albo wskaż inną drogę, a nie przetrzymujesz nas w miejscu popisując się swoimi zdolnościami... Pani.. - dodała z odrobiną sarkazmu. Sama nie wiedziała, skąd taka reakcja, lecz niewątpliwie postawa "leśnej pani" ją irytowała...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Alucard
Cień
Dołączył: 03 Maj 2009 Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:27, 17 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Takie słowa w ustach wampira? Piękne, szkoda tylko, że w nie nie wierzę.
-Wiesz nie ejstm taki jak inne wampiry jestem inny. I się tak nei dziw tylko pozwól na przejsć wspokoju. -odparł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Illidan
Władca Słów
Dołączył: 20 Lip 2008 Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Myślenice Płeć:
|
Wysłany: Nie 17:28, 24 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Skoro tak preferujesz czyny, to może uciekaj już teraz - odgryzł się Neithrandir, zabierając się za rozpalenie ogniska. - Potem może być już za późno, a ja z pewnością nie stanę w twojej obronie.
W przygotowanym wcześniej okręgu z kamieni, umieścił kilka drobnych i suchych gałązek, których nie brakowało w lesie z powodu ostatnich ciepłych dni, jakie nawiedziły te ziemie. Ogień wprawdzie mógł zagrozić ściółce leśnej, ale elf wiedział, że jak długo Ezaviell będzie obok, drzewa nie znajda się w żadnym niebezpieczeństwie. Już po chwili płomienie zaczęły trawić drewno, wytwarzając wokół jeszcze większą temperaturę niż ta, która unosiła się w powietrzu. Neithrandir uśmiechnął się do siebie, wspominając pierwsze, niekoniecznie udane próby rozpalenia ogniska, kiedy zmuszony był opuścić swój dom. Dawniej zależny od innych, musiał w końcu sam zatroszczyć się o siebie, poznając, jak ciężko jest walczyć o przetrwanie w rządzącej się własnymi prawami przyrodzie.
- Inteligencja nie przejawia się wysokim stanowiskiem - rzekł po ukończeniu swojego dzieła, przysiadłszy się do towarzysza. - Żołnierze są mądrzy, o ile wykonują polecenia tych, którzy wiedzą, co i jak robić, by odnieść zwycięstwo. A, powiedzmy sobie szczerze, wodzowie nie zawsze postępują jak należy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Megi
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 04 Sie 2008 Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podkarpacie Płeć:
|
Wysłany: Czw 14:51, 18 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Złote arcydzieło Dimata, kroczyło dalej leniwie swą odwieczną drogą, sprawiając że słoneczny żar stawał się coraz mniej dokuczliwy. Tymczasem drużyna była coraz bliżej lasu. Kiedy stanęli u progu zielonego Serca, Orina nagle wyczuła czyjąś obecność. Już miała zareagować, kiedy korzenie drzew oplotły jej nogi, nie pozwalając się ruszyć z miejsca. Orina spojrzała w górę, miedzy drzewami dostrzegła jedną ze swoich rodaczek.
- Kto to widział podstępem więzić jedną z Kraaten, leśna elfko? Chcesz wylądować w lochu naszego cesarza? – spojrzała w stronę z nieukrywaną wyższością – A jeśli chodzi o wampira w naszej drużynie, to jestem jego tak samo pewna jak każdego innego jej członka. Mam swoje powody, aby pozwolić mu iść z nami. A tobie, moja droga, nic do tego. Martw się raczej o to bym nie wysłała myśli do moich przyjaciółek i miłościwego Metronona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Cain
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 28 Kwi 2007 Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:18, 28 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
- Jeżeli jesteście po mojej stronie, nie przeciwko mnie, czemu w takim razie używacie takiego tonu oraz wrogości w głosie? Wszakże nie ja wkroczyłam na wasze ziemie, a jeżeli ten oto wampir jest jednym z was, a wy nie jesteście ghulami, niechże powie czego szukacie w lesie? Ja się pani cesarza nie boję, nie podlegam pod niego, a pod najwyższego kapłana, który przez takich jak ten, przez wampiry, stoi wśród najwyższych spoglądając na boskie oblicze.- drzewo na którym stała powoli się pochyliło stawiając kobietę nieopodal podróżników.
- Zaszczyt mi gościć jedną z Kraaten, jednak, gdzie byłaś, gdy serce lasu zostało rozbite? Zaś wampiry rosły w siłę?- nie poluzowała więzów, za bardzo się bała, aby narazić na niebezpieczeństwo las oraz tych co przeżyli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Megi
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 04 Sie 2008 Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podkarpacie Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:23, 02 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Wysokie szczyty gór Verth sięgały ponad pierzaste, białe cielska chmur. Można nawet stwierdzić, że sięgały nieba.
Pomiędzy nimi leciał ptak. Ogromny, brązowy orzeł ze złocistym dziobem i szponami, rozpościerał swoje wielkie skrzydła. Światło zachodzącego słońca odbite od migocącego białego puchu na zboczach Verth raniło mu oczy, ale on uparcie szybował dalej.
Wleciał w jedną górskich dolin. Strome zbocza nadawały jej niepowtarzalny charakter zapomnianej, tajemniczej i groźnej krainy. W dole spoczywał gruby jęzor lodowca, u jego początku, kilkaset metrów nad nim, ze zbocza wystawały trzy, czarne jak smoła skały.
Były to wieże miasta wampirów, Renoverth. Samo miasto, a raczej twierdza została wydrążona w górze i rozciągała się na kilkaset metrów powierzchni. Posłowie przybywali do niej wąska ścieżyną, wiodącą wzdłuż głębokiego urwiska.
Ciszę panującą w dolinie mącił jedynie trzepot orlich skrzydeł. Ptak zmienił kierunek lotu, pragnąc zajrzeć do siedliska wampirów. Nagle po dolinie rozległa się głośna, smętna muzyka organowa. Otaczające góry zaczęły się trząść, a śnieg dotychczas spokojnie leżący na zboczach, zsuwał się olbrzymi ławami w dół. Orzeł poderwał się wyżej, aby uniknąć strącenia.
Po chwili muzyka ucichła, a zwierzę mogło usiąść na brzegu jednego z wąziutkich okien zamczyska. Jego bystre oczy ujrzały ogromną salę, wspartą na sześciu kolumnach. Przedstawiały one najpotężniejszych wampirzych Wrainów.
Komnata była po brzegi wypełniona morzem głów. Pośrodku była jednak „dziura”. Na srebrnym podwyższeniu stał jeden z wampirów, ich przywódca, Renovorth.
Syn jednego z największych królów Ciemnego Świata, Rentruda V, miał za zadanie kontynuować dzieło ojca. Rentrud marzył o uciemiężeniu całej Lermany. Sto lat temu, kiedy jego rządy były w okresie świetności stworzył magiczny kamień, który umożliwiał wampirom poruszanie się także w dzień, przy świetle słonecznym. Do tamtej pory było ono dla nich zabójcze. Na szczęście dla kontynentu jeden z poddanych władcy zbuntował się wykradł bezcenny skarb. Niestety przywłaszczając sobie kamień naraził się swoim pobratymcom i musiał uciekać z gór Verth. Potem słuch o nim zaginął. Tymczasem Rentruda zabił rycerz Krent herbu Biały Palec. Rządy po ojcu przejął Renovorth. Pragnął pomścić śmierć ojca oraz zrealizować jego marzenie o rozciągnięciu państwa na cały kontynent, a także odebraniu kamienia.
Renovorth ubrany w ciemne królewskie szaty żywo gestykulował i przemawiał do tłumu zgromadzonego w sali. Srebrzyste, długie włosy falowały w rytm wypowiadanych słów.
- Bracia i siostry! Czas wznowić poszukiwania zdrajcy! Zwiadowcy donieśli mi, że znają miejsce jego pobytu, mało tego w pobliżu jest MIASTO!
- ŻER! ŻER! ŻER! - ze wszystkich stron dobiegał złowrogi okrzyk wygłodniałych krwiopijców.
- Tak bracia, po zachodzie słońca ruszamy na żer! I po zemstę!
W tej samej chwili w komnacie zapanowała całkowita ciemność. Słońce schowało się za horyzont. Orzeł wiedział co za moment nastąpi. Szybko rozpostarł skrzydła i wzbił się przestworza, unikając chmary nietoperzy, która kierowała się na zachód.
***
Jeżeli jesteście po mojej stronie, nie przeciwko mnie, czemu w takim razie używacie takiego tonu oraz wrogości w głosie? Wszakże nie ja wkroczyłam na wasze ziemie, a jeżeli ten oto wampir jest jednym z was, a wy nie jesteście ghulami, niechże powie czego szukacie w lesie? Ja się pani cesarza nie boję, nie podlegam pod niego, a pod najwyższego kapłana, który przez takich jak ten, przez wampiry, stoi wśród najwyższych spoglądając na boskie oblicze.- drzewo na którym stała powoli się pochyliło stawiając kobietę nieopodal podróżników.
- Zaszczyt mi gościć jedną z Kraaten, jednak, gdzie byłaś, gdy serce lasu zostało rozbite? Zaś wampiry rosły w siłę?- nie poluzowała więzów, za bardzo się bała, aby narazić na niebezpieczeństwo las oraz tych co przeżyli- Ta ziemia należy już do Lazurowego, nie do Szmaragdowego Cesarstwa, moja droga. Została podarowana w nadziei pokoju pomiędzy nimi. W lesie nie szukamy niczego poza przejściem do Isirorh. Powiedzmy, że mamy do pogadania ze Strażnikiem Aidronem. To pilna sprawa, a co do gościny… to chyba nie znasz znaczenia tego słowa – Orina usmiechnęła się delikatnie i spojrzała na nogi, które wciąż były uwięzione w korzeniach.
- A co do tego gdzie byłam, no coż – elfka wzruszyła ramionami – obmyślałam mniej subtelny sposób zażegnania zagrożenia niż Strażnicy. Ale koniec zwierzeń. Jeżeli leży ci na sercu dobro Lermany puść nas, a najlepiej się przyłącz.
Ręce Oriny też były praktycznie unieruchomione, ale udało jej się chwycić z pochwy u paska sztylet. Po ostatnim doświadczeniu z żebraczką postanowiła być ostrożniejsza i trzymać na wodzy swój wybuchowy charakter. Wiedziała, że siebie nie zdoła uwolnić, ale w pobliżu znajdowała się Estera. Spokojnie udało by się jej oswobodzić czarodziejkę. Rzuciła jej szybkie spojrzenie, a później skierowała wzrok na elfkę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Megi dnia Nie 19:25, 02 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Saphira
Niewolnik Duszy
Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wędrująca,jak wiatr Płeć:
|
Wysłany: Nie 20:28, 02 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czego oczekujesz ode mnie,Pani?Estera posłała Orinie myśl nie chcąc werbalizować komunikatów. Wiedziała, że w tych warunkach byłoby to ryzykowne posunięcie. Zbyt wielu było takich, którzy zechcieliby taką informację wykorzystać. Choćby nieznajoma elfka, przez którą znaleźli się w tak niezręcznej sytuacji. W umyśle Oriny czarodziejka napotkała opór, swoistą barierę zbudowaną na poły ze strachu, na poły z zawziętości. Niewiele myśląc Estera jednym prostym zaklęciem uwolniła towarzyszy z więzów.
- Nie trwóżcie się, Pani, toć nie większe nas z jej strony czeka zagrożenie, aniżeli to,; którego od wampirów spodziewać się należy- szepnęła elfce prosto do ucha, tak by nikt inny nie mógł tego usłyszeć, po czym zaczęła kolejno podchodzić do towarzyszy pomagając wstać i zaleczając magią ich drobne otarcia. Co jakiś czas spoglądała badawczo w stronę napastniczki, jakby próbując wyczuć jej myśli, jednak wciąż napotykała bariery. Polanka nie była zbyt duża, toteż Estera szybko znalazła się znów przy Orinie
- Co teraz, Pani?-zapytała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 03 Sty 2007 Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:00, 12 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Koniasz słuchał rozmowy ze znudzeniem, rozglądał się po okolicy patrząc na drzewa i ptaki. Rozmyślał nad tym czy ma dość wina na podróż i czy starczy mu pieniędzy na zakup odpowiedniej ilości
-Nareszcie się do czegoś przydałaś czarownico.- Powiedział kiedy został uwolniony z więzów.-Zabijamy czy zostawiamy?-Spytał się Koniasz patrząc na napastniczkę, prawą rękę odruchowo trzymał na nożu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Khadim Dębowa Tarcza dnia Śro 22:00, 12 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Saphira
Niewolnik Duszy
Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wędrująca,jak wiatr Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:25, 14 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Słysząc słowa Koniasza, Estera pobladła. Ten impertynencki typek usiłuje zdeptać jej godność. Godność kobiety to świętość, tym bardziej Rycerza Światła. Prosty najemnik nie będzie jej szargał.
-Waść znowu zaczynasz?Bacz, że teraz wspólną dzielimy niedolę i jako ja Tobie, tak i Ty mnie szacunek winieneś okazywać.Takiś mądry, gdy sztyletu z dłoni nie wypuszczasz, ale żeby go użyć dla odzyskania wolności, odwagi Ci brakło?Pokaż waszmość, żeś dżentelmen i panuj nad językiem. A czarownicą mnie nie nazywaj, bo nie dla mnie to hańba, lecz dla Ciebie, że pospolite wiedźmy-uzdrowicielki z Rycerzami Światła mylisz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
|
|
|
|
|