|
|
|
|
|
|
|
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
|
|
Obecny czas to Wto 19:22, 26 Lis 2024
|
Autor |
Wiadomość |
Asthanel
Lost Bastard
Dołączył: 09 Lis 2006 Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co ci do tego? ^^ Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:00, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
- Czemu mi pomogliście?
To pytanie lekko zdziwiło Asthanel...
- a czemu mielibyśmy ci nie pomóc? - odpowiedziała pytaniem - mieliśmy pozwolić, żebyś tu umarła? Moja pani matka mówiła, że ranny to ranny - nieważne po której jest stronie i komu służy. Czy zły cierpi mniej niż dobry?
Uśmiechnęła się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Wto 16:53, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
- Czemu mi pomogliście? – niespodziewanie zapytała Arianna. - Czemu nie poszedłeś dalej swoją drogą? - zwróciła się do niego.
Popatrzył na nią zdziwiony. W jej oczach zobaczył strach nie przed śmiercią, lecz strach przed nim. Ona się bała, by nie uczynił jej nic złego...
- A dlaczego nie mielibyśmy ci pomóc? - odpowiedziała pytaniem Asthanel. - Mieliśmy pozwolić ci umrzeć? Nieważne jest, po której stoi się stronie i komu się służy. Czy zły cierpi mniej niż dobry?
Erelen uśmiechnął się. Sam nie udzieliłby lepszej odpowiedzi.
- Spotkać elfy na swojej drodze to rzadkość - powiedział. - Tym bardziej spotkać ranną elfkę. Miałem przejść obojętnie wokół ciebie? Przeczyłbym wtedy sam sobie. Ten, co obserwował i nie odważył się wyjść z cienia, jest tylko biernym obserwatorem. Osądza innych za działanie, lecz sam nie działa. Nigdy nie zrozumiem takiej postawy. Jest ona obca mojemu sercu. I mam nadzieję, że tak pozostanie już do końca.
Poczym dodał po chwili:
- Nie wiem, dlaczego spotkałem cię w takim stanie. Nie chcę rozdrapywać świeżych ran. Znam ból i wiem, co to jest cierpienie, które trzeba pokonać samotnie. Inni mogą cię tylko wspierać i dodawać otuchy, ale nie zwyciężą za ciebie.
Westchnął i po chwili milczenia powiedział:
- Ja zmierzam do Harlindonu. Obiecałem pewnemu chłopcu zbadać pewną tajemniczą sprawę. Wiem zbyt mało, ale nie potrafiłem odmówić szczerej nadziei, że elfy niczego się nie boją. Cieszy mnie to, że ludzie tak o nas sądzą. Szkoda tylko, że to nieprawdziwy nasz obraz...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 17:06, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie znałam was lecz wam zaufałam, nie dziwcie się, iż zaufałam też tamtemu elfowi... Poprostu myślałam, że nie mam szans przeżyć i... Uratowaliście kogoś kto miał zginąć - szepnęła. Spuściła oczy, po chwili wzięła do rąk miecz i pogładziła jego ostrze.
- Panie ja również podążałam do Harlindonu lecz przez to - wskazała na miejsce, gdzie jeszcze niedawno była rana - musiała zboczyć z mej drogi. Jeżeli tylko pozwolisz mi towarzyszyć Tobie...
Elf się zamyślił. Arianna spojrzała na miecz, jej wzrok powędrował na suknię. Białośnieżna szata wyszywana srebrnymi elfickimi wzorami była zbrukana krwią. Skrzywiła lekko usta w wyrazie niezadowolenia. Uniosła dłoń i pogłaskała powietrze nad plamami. Kryształ na jej szyi rozbłysnął błękitem. Suknia pokryła się na moment niebieską poświatą i już po chwili była czysta.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Wto 17:22, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
- Ja też podążam do Harlindonu. Jeśli tylko pozwolisz mi towarzyszyć sobie - zakończyła część swojej historii Arianna.
Erelen zamyślił się. Nie powinien wędrować sam. Zawsze ktoś go wesprze i pomoże mu rozwiązać tajemnicę. Jednak nie może nikogo narażać na niebezpieczeństwo. Skoro Will twierdzi, że w tamtej krainie znikają ludzie, równie dobrze to samo może spotkać elfy.
Spojrzał na Ariannę, chcąc udzielić jej odpowiedzi. W tym samym czasie elfka uniosła dłonie nad zakrwawioną suknią. Przez chwilę oślepiło go błękitne światło. Kiedy zniknęło, suknia była czysta.
- Zapewne przyda mi się magiczna pomoc - uśmiechnął się. - Skoro mamy wspólnie wędrować, mów mi po prostu Erelen. Asthanel - zwrócił się do elfki. - Dokąd wiedze twoja droga?
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Asthanel
Lost Bastard
Dołączył: 09 Lis 2006 Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co ci do tego? ^^ Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:33, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
- Dokąd wiedze twoja droga?
- To jest bardzo ciekawe pytanie, Erelenie. Wyruszyłam w drogę mając jasny cel, lecz teraz już wiem, ze tak łatwo tam nie dojdę. Moja podróż składa się z wielu różnych dróg. Ale jeśli pytasz, czy udaję się do Harlindonu, to chętnie przyłączę się do was, jeżeli mi na to pozwolicie. Być może tam odnajdę odpowiedzi na chociaż część zagadki, która kazała mi przestąpić próg i ruszyć przed siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Wto 19:36, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
- Jeśli pytasz, czy udaję się do Harlindonu, to chętnie przyłączę się do was, jeżeli mi na to pozwolicie - odpowiedziała Asthanel. - Być może tam odnajdę odpowiedzi na chociaż część zagadki, która kazała mi przestąpić próg i ruszyć przed siebie.
- Trzech to już kompania, jak głosi Czerwona Księga - Erelen ponownie się uśmiechnął. - Nawet dziś rano nie przypuszczałbym, że tego samego dnia spotkam kogokolwiek na swojej drodze, a tu proszę. Dwójka Pierworodnych, właściwie trójka, ale tamten elf z pewnością obrał już inną drogę.
Wstał i oddalił się trochę od obozu, by nazbierać suchych gałęzi. Przeczuwał, że spędzą tu noc. Chyba, że tajemniczy nieznajomy, którego widziała Arianna, przekona ich do dalszego marszu...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 22:42, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Usiadła pod drzwem, nie miała ochoty z nikim rozmawiac. Przymknęła oczy i po chwili zasnęła. Obudziła się po kilku godzinach niczym z koszmaru, rozejrzala się przerażonym wzrokiem po polanie. Ognisko tliło się, Asthanel spała, niedaleko siedział Illidan i uwaznie się wpatrywał w Ariannę. Elfka opanowała się i westchnęła. Spojrzała w niebo ogarniane ciemnością, zapadał zmrok...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Śro 13:24, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Kiedy za trzecim razem wrócił do obozu wraz z ostatnią częścią znalezionego przez siebie drwa, zobaczył śpiące towarzyszki. Ognisko tliło się, więc dołożył do niego suchych gałęzi i już po chwili paliło się ono większym płomieniem. Usiadł pod drzewem i zaczął wpatrywać się w niebo. Do zachodu słońca pozostało niewiele czasu. Zastanawiał się nad słowami Arianny o nieznajomym elfie, który mówił jej o czyhającym w tych lasach niebezpieczeństwie.
Może posłużył się kłamstwem, by zmusić nas do najszybszego przybycia na ziemie Harlindonu? - myślał Erelen. - Tylko skąd wie o tym, że tam właśnie zmierzamy? Gdyby nie to ostatnie pytanie, wszystko miałoby sens. Podanie liści, wywołujących halucynacje, miało na celu zapobiec powstaniu blizny. To znak troski, więc wykluczona jest jakakolwiek inna możliwość. Chyba, że stoi po stronie zła i pod przykrywką dobrych intencji kryją się złe zamiary. Lecz równie dobrze słowa, które Arianna usłyszała, mogły być wywołane działaniem zioła. W każdym razie nieznajomy będzie miał kilka dobrych argumentów do własnej obrony.
Po chwili na niebie zaświeciła pierwsza gwiazda. Przypomniała mu ostatnie dni spędzone w domu, kiedy z głębokim żalem królowa Gondoru przybyła do już i tak pogrążonej w smutku krainy. Otworzył usta i zaczął śpiewać czystym, choć przejmującym głosem:
Na wzgórzu Cerin Amroth
Wypowiedziane słowa
Zapisane są w gwiazdach
Na zawsze i na wieczność.
Wierności przyrzeczenie
Obrało trudną drogę,
Ścieżkę cierpienia i łez,
I smutne przeznaczenie.
Choć śmiech z płaczem miesza się
I ich wspólne zwycięstwo
Przynosi także klęskę,
Dumnie trwa Cerin Amroth.
Zmierzch nadszedł dla nadziei,
Długie dni kończyły się
Undomiel poznała smak
Losu śmiertelnych ludzi.
Muszą odejść w swym smutku,
Lecz z dala od rozpaczy.
Nie zostali przykuci
Do kręgu tego świata.
Tam istnieje coś więcej
Niż ulotne wspomnienia.
W ich sercach dumnie trwa
Blask wzgórza Cerin Amroth.
Bezgwiezdna zimowa noc
Zamieszkała samotnie
Wśród powoli więdnących
Oraz milczących lasów.
Kiedy liście mallornów
Opadły już na ziemię
I zanim przyszła wiosna,
Stało się przeznaczenie.
Zgasła Gwiazda Wieczorna
Przykryta chłodną ziemią.
Zieleni się mogiła
Na wzgórzu Cerin Amroth.
Wypowiedziane słowa
Zapisane są w gwiazdach
Na zawsze i na wieczność
Na wzgórzu Cerin Amroth.
Długo po zakończeniu pieśni nie mógł wrócić do rzeczywistości, wspominając współczesną mu historię Berena i Luthien. Ze wspomnień wyrwał go niespokojny ruch w miejscu, gdzie spała Arianna. Zapewne smutne dźwięki pieśni musiały dotrzeć do jej snu. Obudziła się i rozejrzała po obozie. Dostrzegła jego wzrok, jednak nic nie powiedziała. Spojrzała w niebo, które zalegało się już powoli w ciemności. Odnalazła tą samą gwiazdę i długo wpatrywała się w jej blask, jakby jej poświata przypominała jej lub opowiadała o przejmującej historii, którą przed chwilą wyśpiewał elf.
Ognisko dogasało. Erelen wstał i dołożył do niego przygotowaną wcześniej część chrustu i gałęzi. Wpatrywał się w płomień, który stopniowo przenosił się na kolejne, nie zajęte ogniem miejsca. W końcu zapadła noc.
- Nasz gość spóźnia się - rzekł tylko.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Opiekun
Administrator
Dołączył: 17 Gru 2006 Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:16, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie do końca, mości Panie - rzekł spokojnie elf, oparty o drzewo - Wybacz jeśli moje spotkanie wydało Ci się przedłużać, ale były w tym lesie sprawy, które zatrzymały mnie dłużej niż przewidywałem. Wybacz mi... I proszę przeproś w moim imieniu swoją damę, nie chciałem aby zioła źle podziałały, wszelako nie wiem jak podziałały, jednak znam je dobrze, i znam ich możliwości. Mam nadzieje że nie narobiłem kłopotów. - mówiąc to elf podszedł do ogniska. Nie myślał nawet odchylić kaptur. Lubił zakrywać twarz. Cienie były dla niego przyjazne. Przeszedł jeszcze kawałek, i stał w tym samym miejscu, w którym elfka zobaczyła , Warga...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Śro 21:22, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie do końca - usłyszał nieznajomy głos.
Erelen nie zdziwił się. Przeczuwał, że jest blisko od tej chwili, kiedy zaczął wpatrywać się w ogień. Zastanawiał się tylko, jak zmusić elfa do wyjścia z ukrycia.
- Mam nadzieję, że nie narobiłem kłopotów - zakończył.
- Nie, właściwie to nie - odparł chłodno Erelen. - Ciekawi mnie tylko, dlaczego. Co do przeprosin, możesz to zrobić osobiście. Moja towarzyszka nie śpi, odkąd się tutaj pojawiłeś.
Arianna chciała coś powiedzieć, ale powstrzymała się. W tej samej chwili Asthanel, wyczuwając obcą duszę w obozie, otworzyła oczy.
- Czekamy na to, co nam powiesz - powiedział Erelen i wpatrywał się podejrzliwym wzrokiem w elfa.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Opiekun
Administrator
Dołączył: 17 Gru 2006 Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:15, 05 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
- Owszem, zmieżam w stronę Harlindonu, moja ścieżka prowadzi tam od chwili, gdy przyszedłem na świat... - elf wstał, i podszedł do swojego łuku - W tym lesie... polowałem. Ale znam jego historię. Nie jest wcale bardziej przyjazny niż Fangorn, Mroczna Puszcza czy Lothlórien. Kiedyś było tu dużo Wargów, orków, troli i mrocznych ludzi. Po ostatniej bitwie, wydawaćby się mogło, że ich nie ma. Ale są... po ukrywani. Przerażeni, zastraszeni, i czekając na ponowny powrót pana... - przyglądnął się łukowi, pogładził dłonią po majdanie. Wziął łuk i usiadł razem z nim, poczym wyciągnął szmatkę, i zaczął go delikatnie przecierać. - Przybyłem do was? No cóż... Zostawić damę samą uchodzi za najwyższą oznakę braku dobrych manier. W dodatku żadna elfka nie chciałaby nosić takiej paskudnej blizny... Zająłem się nia. Domniemam że jednak mieliście poważne powody by ją zostawić samą... W każdym bądź razie, teraz wygląda na zdrową, a po bliźnie ani śladu... Możesz jednak pani powiedzieć, co widziałaś? - podniósł wzrok, i przeniósł ją na elfkę. - Ta zmieszała się trochę i nie odpowiedziała nic.
- Czy mogę się do was przyłączyć? Jeśli dobrze nie znacie tych lasów, odradzam dalszą drogę.
Hybrid zanucił cicho melodię, poczym melodyjnym i łagodnym głosem zaczął śpiewać dziwną, lecz znajomą wszystkim pieśń...
Wiodą, wiodą drogi w świat,
Wśród lesistych gór zieleni,
W mrocznych grotach znacząc ślad,
Wśród zbłąkanych mknąc strumieni.
Poprzez zimny biały śnieg,
Łąki kwietne i majowe,
Omijając skalny brzeg
I pagóry księżycowe.
Wiodą, wiodą drogi w świat,
Pod gwiazdami mkną na niebie -
Choć wędrować każdy rad,
W końcu wraca w dom, do siebie.
Oczy, które ognia dziw
Oglądały - i pieczary,
Patrzą czule w zieleń niw
I kochany domek stary.
Elf odłożył łuk, i wstał. Ciepłe, przyjemne powietrze zawiało w stronę elfa, który poczuł że elf do którego się zwraca, poważnie zastanawia się nad decyzją. Las uśpiony w mrokach czekał na przebudzenie, wraz z pierwszym słonecznym tchnieniem. Ciemność jednak nie odeszła...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Pią 23:06, 05 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
- Znam historię tego lasu - zaczął elf. - Nie jest wcale przyjaźniejszy niż Fangorn, Puszcza Zielonych Liści, czy Lothlorien.
Z pewnością nigdy nie byłeś w Lothlorien, bo moje oczy nie wiedziały cię wcześniej. W tamtej krainie mieszka teraz ból, rozpacz i smutek. Niedługo jednak zamieszka tam wyłącznie pustka - myślał Erelen.
- Zostawić damę samą, uchodzi za najwyższą oznakę braku dobrych manier - kontynuował nieznajomy. - W dodatku nikt nie chciałby nosić tak paskudnej blizny.
Widocznie mieliśmy powód, by dopuścić się takiej nieprawości. Ciekawi mnie tylko jedno, a mianowicie, jakie ty argumenty masz na swoją obronę? Te zioła wywołują halucynacje i zdaje mi się, że dobrze o tym wiedziałeś. A gdyby wydawało się jej, że ktoś ją atakuje, albo że my chcemy zrobić jej krzywdę? - wpatrywał się w ogień, a myśli kotłowały się w jego głowie.
- Czy mogę się do was przyłączyć? - niespodziewanie zadał pytanie. - Jeśli nie znacie tych lasów, odradzam dalszą drogę.
Erelen popatrzył przenikliwie w jego stronę. W domu studiował historię Śródziemia i mapy całego kontynentu. Teraz zarzucano mu nieznajomość tych terenów, które odwiedził całkiem niedawno temu.
- Nie mogę sam podejmować decyzji - rzekł. - Jeśli pozostali członkowie tej drużyny nie wyrażą sprzeciwu, ja tym bardziej go nie wyrażę. Może nasza znajomość nie rozpoczęła się najlepiej, ale każdy ma szansę na poprawienie tych błędów, których dopuścił się w przeszłości.
Z oczu Arianny i Asthanel nie odczytał znaku sprzeciwu, jednak nie chciał podejmować za nie decyzji.
- Gdzie jest twój dom? - zwrócił się do nieznajomego.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Opiekun
Administrator
Dołączył: 17 Gru 2006 Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 8:48, 06 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Elf wzdrygnął się. Miał nadzieje że nikt go oto nie spyta. A jednak. Wiedział jednak że wśród elfów którzy raczej nie chcieli mu zrobić krzywdy.
- Osto Otso Ession - powiedział cicho...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Sob 12:53, 06 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Oczy elfki nie wyrażały sprzeciwu, nie wyrażały także zgody, świeciły tylko chłodnym błękitem. Wpatrywała się w elfa.
Zostawili mnie ponieważ mieli ważny powód, po za tym poradziłabym sobie sama - szeptała w myślach dla elfa, otworzyła je tylko dla niegi, inni nie mogli nic usłyszeć - czy ja naprawdę widziałam Warga, czy było to złudzenie?
Wielkie, błękitne oczy wpatrywały się w Hybrida czekając na odpowiedź.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Opiekun
Administrator
Dołączył: 17 Gru 2006 Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:21, 06 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Elf zdobył się na odwagę, powiedział stanowczo i chłodno:
- Przemierzam te lasy od dawien dawna. Zapewne któreś z was może tych czasów nie pamiętać. Ten las był kiedyś piękny, niczym Lothlórien, jednak mniej bezpieczny. Chociaż, gdy owym lasem rządziła pani Galadriela... Nie wiem co gorsze było spotkać. Ją i jej gniew, czy Wargów. Żadne studiowanie map, opowieści podróżnych, nie oddadzą tajemnic które kryją te lasy... - powiedział to, i znów spojrzał na Ariannę, potem na Asthanel. Podszedł do Arianny, i przyklęk przy niej w ten sam sposób, gdy podał jej zioła. - Wybacz mi Pani, żem przysporzył Ci kłopotów. Zioła mają magiczną moc, i różnie działają na różne istoty. Mam nadzieje że mi wybaczysz. Mam też nadzieje że kiedyś opowiesz mi co widziałaś.
Twoja wizja znaczy więcej niż tylko przypuszczasz... Pani, znam te lasy. Mówi się o pokoju, ale nie wszystkie istoty o tym wiedzą. Wciąż panoszą się w ciemnościach. Wątpie czy poradzilabyś sobie sama.... Widziałaś Warga!? Jesteś tego pewna?
Następnie wstał, zabrał łuk i przewiesił go przez ramię. Poprawił kaptur, który cały czas zakrywał jego twarz. Ze smutkiem powiedział - Widzę że jednak nie chcecie mnie w swoim obozie. Żegnam was więc. Miło było poznać was... - odszedł w kierunku najbliższej ścieżki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Opiekun dnia Pon 14:23, 09 Kwi 2007, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
|
|
|
|
|