|
|
|
|
|
|
|
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
|
|
Obecny czas to Wto 19:50, 26 Lis 2024
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Nie 23:15, 18 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Abigail poczuła lekkie zaniepokojenie Arianny, która właśnie do niej podeszła. Przepraszam, więcej tego nie zrobię. Wiesz, ja też mam w sobie zwierze. Ale rzadko je ujawniam. Niewiele osób o tym wie. I prawdopodnie masz rację. Był. I będzie. Ale wtedy już nie jedyną. Spojrzała na Elfkę z ciepłym, promiennym uśmiechem. Od czasu, kiedy poczułam kolor Twojej duszy wiem, że jesteś kimś wyjątkowym. Powiedz proszę, czym jest dla Ciebie Twój kamień. I czym jest droga, którą podążasz? Czemu właściwie idziesz z nami? Bo na pewno nie tylko po to żeby rozświetlić nam drogę, co robisz nawet mimowolnie.
Szli długo właściwie nie rozmawiając. Każdy pogrążony w swoich myślach i czujny. Nie śpieszyli się, ale nie zrobili żadnego przystanku. I nikt zdawał się tym nie przejmować. Wszystko zaczęło szarzeć. Nadszedł wieczór. Zawiał wiatr niosąc ze sobą szum płynącej wody i jej krystaliczny, zimny zapach. Po chwili drzewa przerzedziły się i drużyna stanęła przed niebieskim pasmem rzeki. Erelen został tak daleko w tyle, że Abigail sama zarządziła postój.
- Tu spędzimy noc. Tym co są w stanie spać radziłabym od razu zasnąć, bo przed nami jeszcze dużo drogi, łącznie z przejściem Rzeki.
Chmury zaczęły się rozrzedzać na niebie i ukazał się księżyc. Pięknie wyglądało jego odbicie w wodzie, zabarwiając cały jej atramentowy odcień na srebrzysto.
Rzeka Księżycowa. Abigail drugi raz tego samego dnia zdjęła buty i zanurzyła stopy w zimnej wodzie. Powiew wiatru niósł ze sobą nocny chłód, woda zimno rozpryskiwała się o piasek na brzegu. Elfka przeszła na bosaka po trawie mokrej od wieczornej rosy. Oparła się o drzewo zarzucając kaptur głowę i próbując zasnąć. Słyszała tylko pieśń wody i delikatny stukot kopyt Anuara pasącego się w pobliżu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Pon 22:56, 19 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Szedł coraz wolniej i już po chwili drużyna tak go wyprzedziła, że zniknęła mu z oczu. Nie bał się jej zostawić samej. Musieli zacząć troszczyć się o siebie wzajemnie. Wiedział, że Abigail dopilnuje, by chociaż w spokoju przebyli wyznaczoną drogę.
Odwrócił się po raz kolejny. Nad drogą za nim przeleciał ten sam czarny ptak, którego Erelen widział w chwili osłabnięcia Arianny. Przypuszczenia elfa się spełniły. Kruk zniknął w ciemnościach lasu.
Zaczyna mnie to już niepokoić - myślał. - Ciekaw jestem, czy to ma związek z tą sprawą, o której mówił mi Will. Do Harlindonu jeszcze daleko, ale wieści już mogły dotrzeć do Annuminas. Z pewnością w stolicy ktoś szpieguje poczynania Namiestnika w tej sprawie.
Niespodziewanie usłyszał za sobą trzask łamanej gałęzi. Błyskawicznie odwrócił się i naciągnął strzałę na łuk. Niedaleko przed nim między drzewami mignęła postać w czarnym płaszczu. Jego strzała poszybowała w kierunku szpiega. Wbiła się w drzewo, z którego w tym samym momencie wzbił się w powietrze czarny ptak. Erelen podszedł do tego miejsca. Po nieznajomym nie było śladu, oprócz wbitej w korę strzały z kawałkiem ciemnego materiału. Postać poruszała się tak szybko niczym elf. Chociaż Erelen celował, by unieruchomić szpiega, żaden człowiek nie zdążyłby uciec przed strzałą.
To z pewnością nie jest płaszcz z Lorien lub płaszcz jakichkolwiek innych elfów - pomyślał, trzymając w dłoni kawałek urwanego materiału.
Zapadła już noc, kiedy dołączył do obozu drużyny. Nikomu nie powiedział o skrywanej w podróżnej torbie części płaszcza. Nieznajomy bardzo się oddalił, ale elf czuł jego obecność.
- Nad ranem wyruszamy wzdłuż brzegu do ostatniego miasta elfów na zachodzie w Śródziemiu – rzekł tylko.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Sob 15:05, 24 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Szum wody usypiał jej duszę, ale nie była w stanie nawet zamknąć oczu. Wstała i podeszła do Erelena.
- Nigdy wcześniej nie byłam nad tą rzeką. Jest wspaniała.
Usiadła obok niego na trawie. Dalej mówiła myślami, Rzeka zbyt pięknie szumiała żeby ją zagłuszać. Więc jednak zamierzasz iść do Szarych Przystani i zobaczyć rodziców po raz ostatni tutaj. Morze ciągnie. Swoją pięknością i potęgą. Ale nie przyniesie rozwiązania. Tylko nowe zagadki.
Sięgnęła po leżącą obok torbę brata i włożyła do niej bukłak. Jej ręka trafiła na coś miękkiego. Spojrzała w głąb torby. Czarny materiał. Zamknęła torbę i odłożyła.
- Po twoim odejściu z Lorien, kiedy wyruszyliśmy, ktoś pytał o Ciebie. Obcy. Człowiek. Nikt go wcześniej nie wiedział. Ani później.
Wstała i zniknęła między drzewami.
Cztery łapy równomiernie odbijały się od podłoża. Między gałęziami mignęła czarna plama. Wyjrzała spomiędzy krzaków. Na ziemi siedział odwrócony tyłem czarny kruk. Przygotowała się do skoku i odbiła się od ziemi. Ptak nagle się odwrócił. Ostre zęby wbiły mu się w szyję i przycisnęły do ziemi nie pozwalając wydać żadnego dźwięku. Błysnęło blade światło. Kruk leżał bez sił na trawie. Odwrócona czarna postać nic nie usłyszała. Elfka błyskawicznie wyciągnęła miecz i podeszła cicho. Pod uczuciem chłodu metalu na szyi człowiek szarpnął się. Po chwili leżał na ziemi a nad nim klęczała Abigail przeciskając mu miecz do gardła.
- Znowu wygrałam.
Ciemny kaptur spadł z twarzy mężczyzny. Nagle coś rozpaliło jej nadgarstek. Miało żar płomieni ognia. Mieczy wypadł jej z dłoni, oczy rozszerzyły się w niemym bólu. Odsunęła się i opadła na pięty.
Niemal czarne oczy wpatrywały się w jej twarz drwiąco. Wstał i wziął leżącą obok broń.
Żar ognia przeszedł w uczucie chłodnego metalu przecinającego skórę.
Wbił miecz w ziemię tuż obok jej kolan.
- Jednak znowu ja wygrałem.
Ból puścił dopiero, gdy jego płaszcz zniknął wśród drzew. W powietrzu rozszedł się krzyk kruka.
Na nadgarstku został tylko czerwono siny ślad. Woda Rzeki działała kojąco. Koń cicho parsknął.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Pon 22:11, 26 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Usiadł nad brzegiem Rzeki Księżycowej i wpatrywał się w płynącą wodę. Tuż obok znalazła się po chwili Abigail.
Więc zamierzasz iść do Szarych Przystani i zobaczyć rodziców po raz ostatni tutaj - przesłała mu myśl. - Morze nie przyniesie rozwiązania, tylko nowe zagadki.
Nie zamierzam stąd odpływać - odpowiedział. - Zostanę dotąd, dopóki nie wypełnię ostatniego zadania, które zostało mi przeznaczone. Pierwsze z nich właśnie otwiera się przede mną niczym noc, przynosząca niewyjaśnione tajemnice.
Elfka sięgnęła po jego torbę podróżną, chcąc włożyć w niego wypełniony wodą bukłak. Erelen już miał jej przeszkodzić, ale zrozumiał, że to wzbudziłoby większe podejrzenie względem skrywanej tam rzeczy. Siostra zdziwiła się i spojrzała na niego pytającym wzrokiem, czując między palcami nieznany materiał. Odłożyła torbę i powiedziała:
- Kiedy wyruszyliśmy z Lorien, na drodze ktoś pytał o ciebie. Obcy człowiek. Nikt go wcześniej nie widział, ani później.
Swój wzrok skierował znów na nurt rzeki. Nie zauważył, kiedy Abigail odeszła i zniknęła między drzewami.
Któż mógł mnie szukać? Przecież całe dotychczasowe życie spędziłem w domu.
W obozie panowała niezmącona cisza i wszyscy wydawali się pochłonięci przez sen. Ale Erelen wiedział, że ktoś czuwa cały czas i obserwuje wydarzenia. Podszedł do Dijkstry i zapytał:
- Czy też czujesz coś obcego, co spędza ci sen z powiek?
Człowiek nie odpowiedział, jakby zastanawiając się nad czymś.
Wówczas elf spostrzegł, że jego siostry nie ma w obozie...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 03 Sty 2007 Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:57, 27 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Po całym dniu marszu dotarli do Rzeki Księrzycowej.Khadim wzioł swój bukłak i napełnił go wodą.Rozejrzał sie i zobaczył że Abigail wchodzi do lasu a Erelen siedzi i patrzy sie w wode.Khadim rozłorzył koc i sie połorzył.Miał nadzieje że już nic go nie obudzi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Dijkstra3
Administrator
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 463
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Redania, Tetrogor Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:18, 27 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Tego dnia wiele się działo...
Najpierw Meadhros zasłabł. Dijkstra widział to wyraźnie. Elf wyglądał, jakby zaraz miał wyzionąć ducha. Arianna go uzdrowiła, jednak wielkim kosztem. Dijkstrze nawet przez chwilę zrobiło się żal Arianny. Martwił się o nią. Już prawie zapomniał, jakie to uczucie. Na szczęście elfka szybko poczuła się lepiej i ruszyli w kierunku jakiejś rzeki.
Dijkstra przez większość dnia szukał amuletu, podobnego do wiedźmińskiego, który wykrywał magię. Wielkiej mocy nie miał, ale chronił przed czujnymi. Swego czasu Dijkstra załatwił kilka takich amuletów swoim najlepszym szpiegom. Amulet był mały i ciężko go było zauważyć, zwłaszcza wtedy, gdy kieszonka, w której był schowany, była ukryta. A takich kieszonek trochę było.
Gdy szli, Dijkstra zauważył, że Erelen trochę się oddalił od drużyny. Mężczyzna cały dzień miał wrażenie, że ktoś go śledzi.
- Czy też czujesz coś obcego, co spędza ci sen z powiek? - zapytał po zapadnięciu zmierzchu Dijkstrę Erelen.
Ha! Żeby to była jedna obca rzecz - westchnął w myślach. - To cały ten świat... Ale Erelen ma rację. Coś się dzieje.
Dijkstra nie mógł znieść myśli, że nie wie co.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Wto 21:50, 27 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
- Abigail! - krzyknął, nie zwracając uwagi na to, czy obudzi śpiących towarzyszy. - Gdzie jesteś?
Coraz mocniej wyczuwał teraz obecność obcej duszy.
- Chodź za mną - rzekł do Dijkstry i nie czekając na jego reakcję, zniknął w mroku drzew. Biegł do miejsca, z którego emanowała energia jego siostry. W końcu zobaczył ją nad brzegiem rzeki. Zanurzała dłoń w chłodnej wodzie.
- Co się stało? - zapytał spokojnie, ale nie mógł opanować drżenia głosu. - Dlaczego opuściłaś obóz? I z kim walczyłaś?
- Nic mi nie jest - odpowiedziała wymijająco.
- Nie rób tego więcej - wyszeptał. - Nie chcę cię stracić. Tylko ty jesteś moją rodziną teraz. Nie możesz mnie opuścić.
Z ciemności wyszedł Dijkstra. Elf pomógł wstać siostrze i we trójkę skierowali się do obozu.
- Wyczułeś coś? - zapytał człowieka Erelen.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:01, 28 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Meadhros wyczuł kogoś obcego. - Abiogail. Ona opuściła obóz, może grozić jej niebezpieczeństwo... Meadhros pobiegł nad strumień, zauważył Abigail leżącą nad brzegiem rzeki z ręką w niej zanurzoną. Wyciągnął miecz. Zobaczył Erelena i Dijkastre biegnących w kierunku Abigail. - Biegnie Erelen, pomoże jej - pomyślał i z obnażonym mieczem pobiegł w ciemność...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Nie 17:59, 04 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Poczuła znajomy chłód On tu jest, czuję to... Czy to z mojego powodu? Arianna spojrzała w niebo usiane gwiazdami. Czas się wypełni lecz przed tym należy dokończyć swe życiowe czyny. Podniosła torbę i ubrała płaszcz na ramiona. Spojrzała w stronę, gdzie na trawie obok Abigail klęczeli Erelen i Dijkstra. Nie lubiła się żegnać, wolała znikać niczym ćma z nadejściem słońca. Odwróciła się, przeszła kilka kroków, poczuła ma sobie wzrok elfa. Illidanie rzekła nie odwracając się muszę odejść, wybacz, może wrócę, nie mogę obiecać....
Odwróciła głowę i spojrzała prosto w oczy elfa, po jej policzku spłynęła łza Mogę Ci jedynie obiecać, że postaram się wrócić....
Illidan poczuł w ręce coś miękkiego, trzymał w dłoni konwalię, gdy podniósł wzrok ujrzał elfkę znikającą między drzewami.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Pon 21:03, 05 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Kiedy dotarli do obozu, elfa przeszył dziwny dreszcz. Niebezpieczeństwo nie zagrażało im już z zewnątrz, ale z wewnątrz, z ich wnętrza. Spojrzał pytającym wzrokiem na Ariannę, która właśnie zamierzała odejść bez słowa.
Erelenie - przesłała mu myśl, nie odwracając się. - Muszę odejść, wybacz. Nie mogę obiecać, że kiedykolwiek wrócę.
Nagle odwróciła się w jego stronę, a po policzku spłynęła łza.
Mogę ci jedynie obiecać, że postaram się wrócić...
W tym samym momencie poczuł w swoich dłoniach coś miękkiego. To była konwalia. Jej dotyk przypominał mu ciepło przemokniętej dłoni Arianny, które tego ranka mógł poczuć. Kiedy podniósł wzrok na elfkę, ujrzał ją, znikającą między drzewami.
W ciemnościach nie jest bezpiecznie. Nie poczujesz się tam lepiej - skierował myśli za odchodzącą.
Odbijające się od wody promienie wschodzącego słońca oślepiły go. W dłoniach wciąż trzymał konwalię.
Pięknie wyglądasz pośród padającego deszczu...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:29, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Erelenie! Powinniśmy już ruszać - powiedział Meadhros stając przy nim. - Tu nie jest bezpiecznie - spuścił wzrok na obnażony miecz. - A raczej niebezpiecznie będzie tam, dokądkolwiek się udamy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 03 Sty 2007 Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:50, 08 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Słońce wstało.Khadim wstał spakował sie i zobaczył że niema Arianny a Erelen siedział nad rzeką.Khadim pomyślał że Arriana odeszła lecz bał sie spytać.Podniósł Gilberta i swoje rzeczy i podszedł do Erelena.
-Lepiej ruszajmy im wcześniej tym lepiej-Powiedział Khadim ponurym tonem.Odwrócił sie i spojrzał w las.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Pią 12:08, 09 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nadszedł czas, by ruszyć w dalszą drogę. Erelen znalazł liść większy od konwalii, na którym położył niezwykły podarunek pożegnalny od Arianny i puścił je z nurtem rzeki. Fale delikatnie unosiły liść w stronę Morza.
Tam jest nasz dom i nasze szczęście - pomyślał, kiedy wszystko zniknęło za zakrętem.
- Ruszajmy już - rzekł do wszystkich. - Dziś przed wieczorem powinniśmy dotrzeć do Szarych Przystani. Może uda nam się tam zasięgnąć informacji, które przydadzą się nam do rozwikłania tajemnicy Harlindonu. Jak już zauważyliście nasza drużyna się pomniejszyła. Wczoraj odeszła Arianna. Nie wiem, czy kiedykolwiek wróci stamtąd, dokąd się udała. Nie wiem, czy stamtąd można w ogóle wrócić - spojrzał w ciemność mieszkającą wśród drzew. - Jesteśmy śledzeni. Wróg obserwuje nasz każdy krok. Zna nasze poczynania i z pewnością to wykorzysta.
O nic już więcej nie chciał prosić. Wiedział, że słowa są już zbyteczne. Na zrozumienie i ufność trzeba zasłużyć; nie można ich wymusić. Ale elf dobrze wiedział, że jeśli nie zaczną razem współpracować, poniosą klęskę.
Ruszył wzdłuż brzegu Rzeki Księżycowej w stronę Szarych Przystani.
Dobrze wiedział, że wczoraj po zachodzie słońca rozpoczął się dzień wielu pożegnań. I trwał nadal...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pią 12:13, 09 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Lepka, przezroczysta ciemność, nie nocy lecz duszy rozlewała się wokół. Wilczyca leżała skulona pod starym dębem patrząc prosto w oczy ciemności. Łza Błękitu zatopiła się w srebrzystej sierści zwierzęcia i lekko promieniowała swoim blaskiem. Wokół panowała cisza. Lecz zwierze nie spało, wpatrywało się uważnie w pustkę wymieniając myśli z niewidzialna osoba.
- Odchodząc nie uratujesz siebie przede mną, to silniejsze od Ciebie.
- Może... Wrócę do nich. Ale najpierw pozbieram myśli i uczucia.
- Jesteś śmieszna, wiesz że to przedzęj czy później stałoby się, a tego rudego elfa i tak zabiorę do siebie, gdy Ty nie będziesz już mogła go
ochronić.
- Elfy są nieśmiertelne....
- Nie te, które stoczyły ze mną walkę.
- Więc czemu mnie nie zabierzesz do siebie? Napis na moim mieczu blaknie.
- Ty masz tu coś do zrobienia. Po za tym, jak słusznie mówiłaś podlegam władzy Najwyższego, a On uważa, że nie czas...
- Coś do zrobienia? Ja? Wątpię.
- Wątpisz w wolę Najwyższego?
-Nie ale...
- Twój czas jeszcze się nie wypełnił. Spokojnie. Muszę iść. Żegnaj. Kiedyś się jeszcze zobaczymy. Ale naspąpi to za wiele wieków.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Pią 12:16, 09 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Erlenenie, stane na tylniej straży. ...Szare przystanie... - pomyślał Meadhros - Wspomnienia przeszłości...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
|
|
|
|
|