Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
Obecny czas to Sob 8:52, 30 Lis 2024

Nocni Łowcy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 34, 35, 36  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> RPG / Wyprawy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Michalot
Łzy Księżyca



Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola


PostWysłany: Nie 10:30, 20 Kwi 2008    Temat postu:

Halid biegł szybko ciemną uliczką miasta. Zastanawiał się czy jego towarzysze zorientowali się w jego wiadomości. Jeżeli nie czekała ich śmierć. Łowca dobrze wiedział, że wszystkie bramy miasta są już pozamykane i jedyną droga ucieczki jest ta droga, która on podąża. Biegł wyrównanym tempem, regulując oddech. Zarzucił sobie ponownie kaptur. Ręce czerwone od krwi i wina wytarł w wewnętrzną część płaszcza. Biegł dziko ciemnymi zaułkami dokładnie je licząc. Wreszcie dotarł na tyły domku z czerwonej cegły. Zapukał lekko w tylne okno. Odpowiedział mu pomruk. Po chwili okno otworzyło sie i okazała sie młoda kobieta.
- Maradwe?- zapytała cicho z szeroko otwartymi oczami - Co ty tu...-
- Szukam schronienia. - przerwał jej szybko Łowca- Jest Adilas?-
- Wejdź- odparła kobieta i odsunęła się. Halid szybko wgramolił sie do środka.

***
Omra biegł ulica ściskając mocno łuk. Za nim podążali inni strażnicy. Każdy coś krzyczał.
- Do gospody! Szybko!- krzyczał ich dowódca. Została im do pokonania jeszcze jedna przecznica. Omar pierwszy wypadł zza winkla. Jego oczom ukazał sie straszny widok. Odrzwia gospody zalane były we krwi jego towarzyszy, a dwoje jeźdźców pędziło na w jego stronę. Młodzieńec zareagował odruchowo. Sięgnął po strzałę i napiął łuk. Wziął na cel białowłosego mężczyznę jadącego po jego prawej stronie. Był dobrym łucznikiem. Rzadko kiedy chybiał. Wypuścił powietrze i zwolnił strzałę. Pomknęła on i utkwiła mężczyźnie w boku zwalając go z konia. Omara szybko się cofnął i zrobił miejsce dla strażników z piechoty. Razem było ich około dwudziestu. Niedługo miały przybyć posiłki. Piechurzy skoczyli do konnych i rozpoczęła się zażarta walka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Nie 11:05, 20 Kwi 2008    Temat postu:

Shirina muknęła jakieś przekleństwo. Spojrzała na strażników. W ciąż miała szanse na ucieczkę. Lecz byłaby to samotna ucieczka. W oczach elfki pojawiła się niepewność.
- Shirino, znów pakujesz się nie tam gdzie trzeba... Czuję, że kiedyś gorzko tego pożałuję... - pomyślała, zeskakując z konia.
- Uciekaj stąd, ale...
Pielgrzym zarżał, dając do zrozumienia, że wie, co ma zrobić.
- I zabierz Płotkę ze sobą. Ma być cały czas z tobą, rozumiesz? - fioletowe oczy błysnęły upartym blaskiem.
Pielgrzym chwycił za lejce konia wiedźmina i oboje znikli w jakimś zaułku.
- Przynajmniej oni będą cali... - szepnęła, klękającu ku wiedźminowi.
- Jak się czujesz? - spytała, wyciągając miecz i kierując swe spojrzenie na strażników. - Potrzebowałabym tylko pięciu minut by po twej ranie nie było śladu ale...
Elfka poderwała się i odparła cios jednego z pierwszych strażników.
- ...ale nawet pięciu minut nie mamy... - dokończyła cicho.
- No panowie, kobiete atakujecie? Oj nie ładnie - krzyknęła prosto w twarz jednemu z napastników, krzyżując z nim miecze.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 11:38, 20 Kwi 2008    Temat postu:

Sasuke właśnie zamienił się w kruka i miał zamiar odlecieć, lecz zobaczył że wiedźmin jest trafiony a ta elfka potrzebuje pomocy. Sasuke podleciał nad strażników i tuż nad ich głowami zamienił się w człowieka. Upadł na jakiegoś strażnika i go powalił, zablokował cios jednego strażnika mieczem.
- Uciekaj ja sobie z nimi poradze!- Krzyknął Sasuke do elfki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Khadim Dębowa Tarcza dnia Nie 11:38, 20 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Nie 11:53, 20 Kwi 2008    Temat postu:

- Ani mi się śni - rzuciłą w stronę Sasuke. - Jesteś, później cię nie ma. Przychodzisz, kiedy ci się chce. Skąd mam pewność, że nie zostawisz Geralda samego, co? A poza tym nie myśl sobie, że nie dam sobie rady.
Shirina odepchnęła jakiegoś strażnikał, wyładowując na nim całą swą wściekłość na Sasuke.
- Mężczyźni... Tylko oni... - mruknęła.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Nie 14:04, 20 Kwi 2008    Temat postu:

Meadhros jechał jedną z bocznych uliczek miasta, gdy nagle odwracając się, ujrzał ranionego strzałą Geralda, oraz walczącą samotnie ze strażnikami Shirine.
Elf jęknął w duchu. Kolejny wybór… Meadhros odrzucił na bok całą niepewność i rodzący się w jego głowie chaos. Wprawnym pociągnięciem lejców zawrócił konia i popędził w stronę elfki i wiedźmina. Z impetem wpadł na oszołomionych i niczego nie spodziewających się strażników próbujących pojmać Shirine i białowłosego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Michalot
Łzy Księżyca



Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola


PostWysłany: Nie 15:45, 20 Kwi 2008    Temat postu:

Omar lustrował pole walki zza zaułka i czekał na czysty strzał. Nie mógł strzelać teraz gdy przestrzeń między nim, a wrogami zapełniona była jego kompanami. Nagle z jednej z uliczek wyjechał jakiś elf na koniu i natarł na strażników. Omar spokojnie wyjął strzałę i napiął łuk. Wziął elfa na cel i puścił cięciwę. Strzała pomknęła i utkwiła w szyi Meadhrosowego wierzchowca. Rumak szarpnął i elf spadł w błotnistą uliczkę na twarz..Omar sięgnął po drugą strzałę. Z tej odległości miał stu procentowe szanse na czysty strzał. Dlaczego chybił? Napiął ponownie łuk i wycelował w podnoszącego się z trudem Meadhrosa. Był maksymalnie skoncentrowany na strzale i celu. Nagle nie wiadomo skąd furknęła strzała i utkwiła w piersi Omara. Młodzieńca skręciło. Potok z krwi z jego piersi obwicie kropił uliczką. Oma nie dojrzał strzały, ani tego kto ją wypuścił. Powoli osunął się na ziemię. Ostatnią rzeczą, o której pomyślał było to kto do niego strzelił. Dalszy jednak potok jego myśli został przerwany przez falę chłodu. Martwe ciało dygoczące jeszcze w agonii osunęło sie na ziemie w kałuże krwi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Gerald
Niebiańskie Wspomnienie



Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Lasu


PostWysłany: Wto 22:06, 22 Kwi 2008    Temat postu:

- Jak się czujesz?
- Nie jest źle, ale nie martw się o mnie. Straży jest sporo więc nie ma co sie wdawać w bójkę, przy ich przewadze liczebnej. - powiedział wiedźmin, po czym spojrzał na tkwiącą w jego boku strzałę. - Trochę za długa - szepną w myśli, po czym złamał ją.
- Jeżeli możesz to się odsuń - powiedział podnosząc się z ziemi wiedźmin.
Biegnąca straż szła na elfkę i wiedźmina zwartą grupą. Gerald widząc to uśmiechnął się i złożywszy ręce w odpowiedni sposób, powiedział tym razem na głos: - Aard! - potężna fala uderzeniowa, skierowana w stronę straży, powaliła połowę żołnierzy, ogłuszając ja na tyle że przez pewien czas nie będzie zdolna do walki. Wiedźmin rzuciwszy znak, zachwiał się i upadł na jedno kolano. Chwycił w tedy za miecz i parował cios jednego ze strażników. Głuche echo po silnym ciosie w krocze żołnierza, zakończyło się jego stęknięciem i dziwnie wysokim głosem. Gerald wstał i parował kolejne cięcie innego strażnika, po czym wykonał piruet, rozwalając nos strażnika, rękojeścią miecza. Reszta zdolnych do walki strażników widząc to zatrzymała się i zaczęła spoglądać raz na siebie i raz na wiedźmina.
- Zmywamy się - rzucił do Shiriny białowłosy, po czym zaczął się wycofywać do jej poziomu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Śro 9:19, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Elfka kiwnęła. Włożyła dwa palce do ust i świsnęła. Po sekundzie Pielgrzym, trzymający mocno lejce Płotki w pysku, był tuż przy nich. Shirina spojrzała na Sasuke i Meadhrosa.
Poradzą sobie? - spytała sama siebie. - Ja siebie kiedyś zabiję... Za dużo miłosierdza, stanowczo za dużo...
- Pielgrzymku, weź tego rudego. Rozumiesz? - spojrzała uważnie na konia.
Zwierze było nie zadowolone z polecenia swej pani, lecz nie odważyło się nie wykonać polecenia. Pielgrzym ruszył w kierunku Meadhrosa.
Sasuke sobie poradzi ze swoją kruczą naturą... - podsumowała elfka w myślach, po czym wskoczyła na Płotkę tuż za wiedźminem.
- Jedźmy w jakieś spokojne miejsce, zaułek, albo cokolwiek innego, t to zobaczę co się da zrobić z twoją raną... - mruknęła cicho.
Koń najwidoczniej bardzo pragnął opuścić to miejsce, bo ruszył tak szybko jak nigdy dotąd.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Śro 10:07, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Meadhros zręcznie zeskoczywszy ze swojego wierzchowca ranionego strzałą. Dobywszy miecza nie pozwalał strażnikom zbliżyć się do rannego wiedźmina na długość miecza.




Pielgrzymku, weź tego rudego. Rozumiesz? – usłyszał jak Shirina mówiła do swego konia. Gdy koń elfki podszedł do niego, Meadhros wskoczył na nań i pogalopował za wiedźminem i elfką. Nie miał zamiaru zostać tu i toczyć bohaterski pojedynek, lub osłaniać wycofujących się… Chciał teraz wszystko przemyśleć… Pragnął z kimś porozmawiać… Poradzić się kogoś… Jednak był samotny w dążeniu do życia … Śmierć dobrze widziała co robi posyłając go tu – do całkiem mu obcej krainy…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Śro 17:17, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Sasuke odbił czyjeś cięcie i kopnął w kolano, zauważył że reszta drużyny się wycofuje Sasuke chwile powalczył i nagle zamienił się w kruka unikając miecza. Kruk odleciał wysoko lecz cały czas obserwował tą elfkę i elfa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Nie 20:45, 22 Cze 2008    Temat postu:

Jadąc na Płotce, Shirina zatęsknił za swym koniem. Klacz wiedźmina była również znakomitym wierzchowcem, lecz żaden rumak nie mógł się porównać z galopem jej Pielgrzyma.
Jechali dłuższą chwilę, pozostawiając za sobą kłęby kurzu. Elfka odwróciła się. Nikt ich nie gonił.
- Nawet dogonić dwóch jeźdźów na jednym koniu nie potrafią... Żenada! - prychnęła - Czuję, że zanudzę się tu na śmierć...
Rozejrzała się i dała znak wiedźminowi by pokierował Płotkę do pobliskiego zaułku.
Tu panowała cisza i półmrok. Idealna stereotypowa cicha, nieodwiedzana przez mieszkańców, uliczka.
Kobieta zeskoczyła z konia. Wiedźmin, jak mężczyźnie przystało, mimo rany zszedł sam. Usiadł na wybrukowanej ziemi, opierając się o ścianę czyjegoś domostwa.
- Tylko się teraz nie ruszaj, nie mów, nie dyskutuj! - mruknęła Shirina, klękając przy nim. - Oddychać możesz. - dodała po krótkiej chwili namysłu. W kąciku jej ust drgnął lekki uśmiech.
Położyła dłonie na krwawiącym boku mężczyzny, sprawiając mu tym samym lekki ból. Nie przejęła się tym.
Toć to wiedźmin, wytrzyma...
Przymknęła oczy. Jej usta poruszyły się delikatnie. I nagle Gerald poczuł jak w jego żyłach krew staje się przyjemnie ciepła, a ciało ogarnia spokój. Krwotok ustał. Ból znikł. Rana powoli się zasklepiła.
Mimo to kobieta wciąż tzymała ręce na boku mężczyzny. Gdyby nie skupienie i ogromny wysyłek, włożony w uzdrowienie wiedźmina, Shirina z pewnością powiedziała by - "I nie myśl sobie, że ja cię obmacuję, czy takie tam".
Shirina drgnęła, zbladła i zacisnęła usta. Na czarnym materiale jej sukni błysnęła krew, w tym samym miejscu, gdzie był ranny wiedźmin. Po chwili krew znikła i kobieta odsunęła się od Geralda.
- Jak się czujesz? - spytała cicho. Jej głos zadrżał lekko, zdradzając wyczerpanie.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 20:52, 22 Cze 2008    Temat postu:

Sasuke w zaułku szybko zamieniając się w człowieka.
- Co znim?- Spytał się elfki.- Trzeba się szybko zmywać z tego przeklętego miasta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Nie 20:57, 22 Cze 2008    Temat postu:

- Oddycha, więc żyję, nie widać? - rzuciła w stronę mężczyzny, wciąż siedząc na ziemi. - Kiedy mamy sie zmywać, nie ty decydujęsz. Coś nie przypominam sobie byś był z nami podczas całej naszej wędrówki - prychnęła.
Obecność tego podejrzanego subiekta zaczynała Shirinę denerwować coraz bardziej.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 21:00, 22 Cze 2008    Temat postu:

- Musiałem załatwić parę spraw dziecinko.- Powiedział do Elfki uśmiechając się.- A o zmywaniu się to była tylko sugestia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Nie 21:01, 22 Cze 2008    Temat postu:

Meadhros nie koncentrował się na jeździe.. Pielgrzym doskonale wiedział gdzie jechać…

Powoli Pielgrzym szedł nieco za Płotką. Oba konie zwolniły nieco, wiedząc, że nic im już na razie nie zagraża.
- Czuję, że zanudzę się tu na śmierć... – usłyszał głos Shiriny.
Głowa elfa drgnęła. Smutne, pełne rezygnacji i rozpaczy oczy, które były przecież zwierciadłami duszy spojrzały na elfke. Śmierć… Jakże lekko wypowiedziała to słowo… Śmierć…
Elf nic nie powiedział. Popatrzył jedynie jeszcze raz na twarz Shiriny. Twarz obleczoną w kamienną maskę, przez którą nie mogło przebić się żadne uczucie… Obrzydliwą, chłodną maskę, która zasłaniała jej piękno… Maskę, która była tak bardzo podobna do jego twarzy…

Pielgrzym skręcił za koniem wiedźmina w pusty zaułek.
Podczas gdy Shirina była pochłonięta uzdrawianiem wiedźmina, Meadhros zeskoczył konia i oparłszy się o ściane patrzył dalej… patrzył….


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> RPG / Wyprawy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 34, 35, 36  Następny
Strona 25 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin