Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
Obecny czas to Sob 11:32, 30 Lis 2024

Gospoda Cichego Szmeru
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 29, 30, 31  Następny
 
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Pią 23:33, 15 Gru 2006    Temat postu:

Ten sam sen, ta sama kraina, to samo zadanie, te same słowa, ta sama twarz... I to samo zapomnienie, Arianna nigdy nie potrafiła zapamiętać tego snu. Teraz jednak nie wszystko jej umknęło, w umyśle pozostała jej twarz. Teraz już wiedziała skąd zna Illidana.

Elfka otworzyła oczy, przez chwilę widziała ciemność lecz już za moment oczy jej się rozjaśniły. Ujrzała stojącego nad nią Salomona.
- Co Ty tu robisz? - rzekła zapominając o dobrym tonie, była zbyt wstrząśnięta obecnością orka w jej komnacie. Podniosła się lecz siły ją opuściły, a energii życia nadal jej brakowało, więc opadła bezsilnie z powrotem na łóżko.
- Co Cię sprowadza do mej komnaty Panie? - spytała już spokojniejszym głosem.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Pią 23:38, 15 Gru 2006    Temat postu:

- Nieproszonego gościa miałaś, Pani - Salomon uśmiechnął się do elfki - I na szczęście udało mi się go odesłać do łóżka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Pią 23:44, 15 Gru 2006    Temat postu:

Elfka westchnęła, przypomniała sobie, iż zapomniała zamknąć drzwi. No tak... Chyba muszę porozmawiać z tym nieproszonym gościem - pomyślała czując w pokoju zapach Erelena.
- W takim razie dziękuję Ci Panie, zapewne kiedyś Ci się odwdzięcze - rzekła do orka. Spojrzała na swój naszyjnik, kamien świecił bardzo słabym błękitem, dotknęła go - trochę się rozjaśnił.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Pią 23:53, 15 Gru 2006    Temat postu:

- Widzę, że twoja moc, nie jest tak potęzna jak była kiedyś. A to cię smuci, Pani. - Salomon nachylił się i dotknał naszyjnika. Kamień na sekundę zmienił kolor na całkowicie czarny, a później wrócił do swojej normalnej formy
- To cię smuci. A jak jesteś smutna, to on też to czuje i nie działa tak jak powinien.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Sob 0:00, 16 Gru 2006    Temat postu:

Ork, otoczony czarną poświatą, tą samą, którą widział w swojej wizji, podszedł do niego i chłodno rzekł:
- To dosyć dziwna pora na przechadzki, nie uważasz? Poza tym elf w twoim stanie nie powinien dostarczać sobie zbyt wielu wrażeń.
Po chwili był zupełnie sam w swoim pokoju. Nie zamierzał się tłumaczyć. Nikomu, a tym bardziej orkowi. Zawdzięczał mu życie. I może to właśnie bolało go w tej chwili najbardziej.
Mimo wszystko podjął już decyzję. Tej nocy opuści gospodę. Nie zważał na to, czy przyprowadziło go tutaj przeznaczenie. Czuł nieufność, która wiąże się z zadawaniem pytań, a on wbrew sobie musiał kłamać, odpowiadając na nie. Żałował, że w ten sposób się to skończyło...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Sob 0:03, 16 Gru 2006    Temat postu:

- Dziękuje Ci - Arianna uśmiechnęła się do orka i pogłaskała go po policzku.
- A cóż z naszym buntowniczym gościem? Chyba trzeba sprawdzić czy nie robi więcej szkód... - Salomon kiwnął zgadzając się z elfką - A ja jezeli pozwolisz Panie, chciałabym na chwilę zostać sama w pokoju i doprowadzić się do porządku. Salomon przytaknął z uśmiechem i opuścił pokój.
Arianna wstaa, podeszła do lustra i uczesała swe długie srebrzyste włosy i ubrała śnieżnobiałą długą suknię.
Wyszła z pokoju i skierowała się do komnaty Erelena. Weszła bezszelestnie do środka i spojrzała pytająco elfowi prosto w oczy.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Sob 0:18, 16 Gru 2006    Temat postu:

Klęczał przed otwartym oknem i wpatrywał się daleko przed siebie, kiedy za sobą poczuł znajomą obecność. Odwrócił się. Bezszelestnie do pokoju weszła Arianna i teraz spoglądała na niego pytającym wzrokiem.
- Masz rację. Nie powinienem - odparł. - Coś jednak jest w tym świetle, które w sobie nosisz. Nie potrafię oderwać od niego wzroku. W chwili, kiedy mnie uzdrawialiście, widziałem to światło. Ono wzywało mnie do siebie, w przeciwieństwie do czarnej poświaty, która zatrzymywała mnie w miejscu. Nie rozumiem tej wizji. Nie wiem, dlaczego tutaj jestem. I nie rozumiem, dlaczego nie mogę powiedzieć ci prawdy - dodał w myślach.
Spojrzał z powrotem w stronę okna.
- Nie mam nawet pieniędzy, by móc chociaż w ten sposób zadośćuczynić za opiekę, którą mnie otoczyliście.
Nic już nie mam. Nawet siebie - opuścił głowę, czując, że łzy napływają mu do oczu.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Sob 0:27, 16 Gru 2006    Temat postu:

- Nawet śmierć nam nie może zabrać samich siebie, zgubiłeś się ale się odnajdziesz. Wierz mi, nie przypadkowo tu trafiłeś a więc podziękowaniem Twoim może być Twa obecność tu - odpowiedziała Arianna w myślach elfu.
- Przepraszam, nie mogam się powstrzymć by nie zajrzeć w Twe myśli - uśmiechnęła się przepraszająco elfka.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Sob 13:53, 16 Gru 2006    Temat postu:

Nagle usłyszał w sobie jej głos:
- Nawet śmierć nie może nam zabrać samych siebie. Zgubiłeś się, ale się odnajdziesz. Wierz mi, nie przypadkowo tutaj trafiłeś, więc podziękowaniem będzie twoja obecność.
Podniósł głowę. Był przerażony. Postarał się nie okazywać tego, ale wewnętrznie cały drżał. Przejrzała jego myśli. Nie wiedział, jak długo w nie zaglądała i czy odkryła to, że kłamie.
Wstał od okna i spojrzał na Ariannę.
- Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać, by nie zajrzeć w twoje myśli - uśmiechnęła się przepraszająco.
- W ten sposób wyrównałaś rachunki - próbował się uśmiechnąć, oddychając z ulgą. - Mam prośbę. Czy mogłabyś wyprowadzić mnie na zewnątrz? Zbliża się zachód słońca, a z tego okna go nie zobaczę. Nie martw się. Czuję się już wystarczająco dobrze. Natura sprawi, że będę czuł się jeszcze lepiej.
Elfka poprowadziła go w kierunku schodów, które prowadziły, jak się wcześniej domyślił, do sali głównej w gospodzie. Dostrzegł orka, z którym miał okazję już się zapoznać. Obserwował ich do chwili, kiedy wyszli na zewnątrz; był najwyraźniej zdziwiony zaistniałą sytuacją. Naprzeciw niego siedziały dwie postacie i rozmawiały o czymś. W jednej z nich poznał elfa, który był przemoczony w chwili, kiedy on się tutaj zjawił. Nikogo nie znał i nie widział wcześniej.
Arianna wyprowadziła go przed gospodę i wskazała kierunek zachodni. Czując, że elf chce zostać sam, odeszła.
Słońce było jeszcze wysoko w górze. Miał dużo czasu, by poszukać od zewnątrz ukrytego wyjścia z gospody...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Sob 15:07, 16 Gru 2006    Temat postu:

Salomo uważnie przypatrywał się jak Arianna wyprowadza rannego elfa na dwór. Od czasu jak go tylko zobaczył nie wiedział co myśleć. Po pierwsze była to pierwsza znana mu istota, której dusza nie miała koloru. Chociaż może...... Ale nie, to jest prawie nie możliwe..... Nie, tak nie może być.

Z zamyślenia wyrwał go śmiech dwójki siędzącej przy nim. Źrenice orka zwęziły się do małych szparek. Zerknął na podłogę wszędzie były cienie. Przypomniał sobie, że tam gdzie jest cień, tam jest Smoczyca Cienia albo któreś z jej sług. Posłał myśl do cienia elfa Pilnuj go, jest w nim coś, co chcę zbadać. Jak wyczujesz coś dziwnego to daj mi znać. Cień nic się nie odezwał, ale skinieniem głowy przytaknął.

Salomon uśmiechnął się i zaczął dzwonić palcami w kileszek od wina, który stał przed nim. Wibrujące szkło wydawało przyjemny, kojacy dzwięk. Mimo to ork w dalszym ciągu zastanaawiał się nad dwierma rzeczami. Po pierwsze czemu ten elf wiecznie kłamie. Wiedział o tym, bo robił to zwykle w obecności jakiegoś cienia, a Salomon widział ich oczami i słuchał ich uszami. Drugą zagadkę było to, czy elf ma duszę, czy jest ona tak bezbarwna, ze nie można jej wyczuć.

[


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Sob 15:22, 16 Gru 2006    Temat postu:

Elf wyczuł że ktoś się mu przypatruje. Znał stworzenia takie jak ten Ork.... Przypomniała się mu scena z jego życia gdy zabił takiego.... Szybko oddgonił tą myśl, lecz stało się coś innego....Pewien , znany mu głos szepnoł mu do ucha : ,,Ten Ork chce Cię poznać. Ciebie i twoje tajemnice....Ale twoja moc....Wiesz przecież że po spotkaniu ze śmiercią...ze mną, nikt nie wyczuje twoich myśli, twoich uczuć...NAwet najpotężniejsi magowie...Nawet bustwa...." Meadhrosem potrząsnął zimny dresz....Wiedział że coś jest nie tak......Chwycił mocniej rękojeść Czarnego Miecza.......

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Sob 15:50, 16 Gru 2006    Temat postu:

Arianna wróciła do gospody pozostawiając Erelena samego. Chciała wrócić do swej komnaty, gdy kątem oka spostrzegła jak ich buntowniczy gość ściska rękojeść miecza. Błyskawicznie podeszła do niego.
- Panie, myślę, że czas aby ustalić pewne warunki Twego pobytu tu. Jeżeli chcesz z kimś walczyć to proszę wyjść na zewnątrz. W innym wypadku będziesz miał doczynienia ze mną - rzekła chłodnym głosem ptrząc elfowi prosto w oczy.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Sob 16:46, 16 Gru 2006    Temat postu:

Ogród wokół gospody wpłynął na niego kojąco. Kwitnące kwiaty, śpiew ptaków i tchnienie wiatru miały magiczny wpływ na jego samopoczucie. Teraz wszystko, poza otaczającą go przyrodą, było nieważne. Z niej czerpał siły. W niej utulał swój smutek.
Spędził czas w takim stanie aż do zachodu słońca. Siedział oparty o starego dęba, porośniętego bluszczem i wpatrywał się w znikające za horyzontem światło. Niebo o tej porze dnia było przepiękne. Na wschodzie przybierało barwę granatową, by po chwili się rozjaśnić, przechodząc w lekką czerwień i pomarańcz. Efekt był większy, jeśli towarzyszyły tej zmianie kolorów małe chmury. W tym dniu jednak niebo było bezchmurne. Zaświeciła już nawet pierwsza gwiazda.
Elf rozejrzał się wokół siebie. Otaczała go cisza. Tuż nieopodal znajdował się wielki głaz, porośnięty od północnej strony mchem. Chociaż słońce już zaszło, kamień ten rzucał na ziemię cień. Było to dziwne i niespotykane zjawisko, jednak zignorował je. Siedząc pod drzewem, wpatrywał się bezmyślnie w pojawiające się gwiazdy. Nic nie miało teraz większego znaczenia.
Kiedy tuż obok niego na ziemię padło światło, odwrócił się, chcąc ustalić jego źródło. Dochodziło ono tutaj przez okno, mieszczące się w jednym z pokoi. Jego właściciel sam się zdradził, podchodząc do okna. Elf poznał Ariannę i to ciepłe światło, którym tak się zachwycał.
Więc twój pokój wychodzi na zachód - uśmiechnął się do siebie.
Nie chciał zdradzić swojej obecności pod drzewem, jednak wstał, gdyż zrobiło się późno. Przypomniał sobie, że miał znaleźć ukryte wyjście. Teraz było już zbyt ciemno na poszukiwania. Pomimo tego okrążył gospodę. Nigdzie nie zauważył żadnych drzwi, nic, co mogłoby posłużyć jako tajne przejście. Spostrzegł jedynie, że po zachodniej i północnej stronie ściany domu porastał bluszcz. Jeśli jest jakieś sekretne przejście, zapewne jest skrywane właśnie tam.
Wrócił do środka. Kiedy przechodził przez główną salę w kierunku schodów, zignorował tajemniczy uśmiech orka, siedzącego na swoim miejscu...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Sob 18:43, 16 Gru 2006    Temat postu:

,,Pani....Nie mam zamiaru z nikim walczyć....Chce poprostu aby twój przyjaciel, Ork, Nie prubował poznać mnie bliżej bez uprzedniego porozmawiania o tym ze mną.....Może to się dla niego źle skończyć...Ale nie zrobie tego ja.....tylko ONA...Zrobi to nawet pomimo mojego sprzeciwu......A Ciebie proszę abyś ograniczyła się do wyproszenia mnie jeżeli tego chcesz bowiem nie wygrasz niegdy ze mną nie pokonując jej...A JEJ nikt niegdy nie pokonał....Nie...Pokonał ktoś kto zmarł dawno temu.....Koś kto tuż po tej walce z nią, ze Śmiercią....Zabił brata.....Był prawym Elfem...To byłem Ja....."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Sob 19:02, 16 Gru 2006    Temat postu:

- Nie wszystko jest takie jakie wydaje się na pierwszy rzut oka - rzekłą elfka - nie wiesz, co robiłam i jak żyłam do tej chwili, nie wiesz z kim walczyłam... Nie wiesz... A więc nie mów z kim wygram, a z kim nie - w jej oczach pojawił się odcień smutku - możesz tu zostać, ale pamiętaj, że każdy mój gość, jest tu pod moją opieką, zapewniam wam bezpieczeństo i zrobię wszystko co w mojej mocy, by pobyt każdego tu był przepełniony spokojem. Nie zawacham się różwież walczyć z tym, kto będzie go zakłócał. Nawet jeżeli to ma być sama Śmierć - elfka nachyliła się do elfa i spojrzała mu prosto w oczy - bowiem dla Śmierci mój panie, najgorszym przeciwnikiem jest ten, komu nie zależy na życiu - szepnęła i odeszła.

Arianna po rozmowie, z buntowniczym elfem wróciła do swego pokoju. W komnacie unosił się zapach stojących w wazonie konwalij, które powoli zaczynały więdnąć. Kwiaty umierają powolną śmiercią w wazonach, by cieszyć nas pięknością przedśmiertnej agonii - pomyślała. Podeszła do okna. Przebywanie w jednym miejscu zaczynało ją męczyć. Potrzebowała wolności. A więdnące kwiaty były świetnym pretekstem. Elfka uśmiechnęła się do siebie. Pokój zalała fala błękitu i po chwili z okna wyskoczyła srebrnoszerstna wilczyca.

Chłodny wieczorny wiatr, cisza nocy, ciemność rozświetlana błękitem. Arianna kochała samotne chwile w lesie. Wilczyca biegła bez odpoczynku przez dłuższy czas. W ciemności świeciły tylko jej błękitne oczy i naszyjnik. Ciszę przenikał tylko miarowy oddech wilka. Zwierze zatrzymało się na polanie pokrytej pierzyną konwalij. Elfka wróciła do dawnej postaci, uklękła wśród swych ukochanych kwiatów, zrywała je delektując się ciszą. Następnie ponownie przyjęła postać wilczycy. Pora wracać.

Wilczyca z bukietem konwalij w paszczy wskoczyła do pokoju i położyła je na łóżku, z bukietu wyjęła delikatnie zębami jeden kwiat. Trzeba zobaczyć co się dzieje w gospodzie pomyślała. I zwierze wymknęło się z komnaty. Wilczyca szła bezszelestnie ciemnym korytarzem. Ujrzała półotwarte drzwi komnaty orka, lekko odchyliła je nosem i zajrzała do środka, Salomon spał oddychając miarowo. Zwierze podeszło cicho do łóżka i położyło obok orka kwiat konwalii. Wróciła na korytarz. Szła dalej, zatrzymała się pod drzwiami Erelena. Bezszelestnie uchyliła je nosem.
Powrót do góry

Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 5 z 31

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin