Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
Obecny czas to Pią 21:55, 21 Lut 2025

Gospoda Cichego Szmeru
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 29, 30, 31  Następny
 
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Rifkin
Słoneczny Blask



Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Berhuilu


PostWysłany: Pon 14:30, 15 Sty 2007    Temat postu:

Rifkin zajadał lembasa i patrzył uważnie na Asthanel, na jel lęk, lek przed utratą wolności, stał tak pare minut nie oddzywając się ani słowem, po zjedzeniu podziękował i uśmiechnoł się i rzekł:
Ja idę do ogrodu , musze trochę zaczerpnąć świerzego powietrza i pomyśleć
Poczym zszedł na dół


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Argon
Promyk



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pon 15:29, 15 Sty 2007    Temat postu:

Nagle do pokoju Arianny wszedł Argon, ku zdziwieniu wszystkich. Podszedł do lustra i stanął przed nim wpatrując się w gładką taflę.
- Ja chyba też powinienem ujawnić wam mój strach- uśmiechnął się smutno i dotknął tafli lustra koniuszkiem palca wskazującego.
Tafla lustra nagle zawirowała i zebranym ukazał się ogromny czerwony smok, ziejący ogniem, zabijający wszystko co się ruszało, rozpowszechniający wszechogarniający chaos.
- Teraz już wiecie drodzy moi co mnie najbardziej przeraża. Na twarzy Atgona pojawił się lekki uśmiech smutku.
- Chaosu nie da się powstrzymać, ponieważ każdy z nas ma w sobie chociaż cząstkę chaosu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Pon 19:05, 15 Sty 2007    Temat postu:

Odszedł od zwierciadła i ukrył się w najciemniejszym kącie komnaty. Nienawidził swojego lęku głównie za to, że wiedział, iż któregoś dnia koszmar się spełni, a on już nigdy nie odnajdzie swojego miejsca.
Gdy tylko Rifkin zszedł do ogrodu, pojawił się Argon i ukazał to, czego bał się najbardziej - chaosu.
Przecież ten lęk jest niemożliwy do pokonania - przemknęło mu przez myśl.
Ciągle przed oczami miał strach Abigail, który mógł pojawić się w każdej chwili.
Martwy wilk...
Brak nadziei...
Więź z Arianną...

Po chwili już wiedział, jak uniknąć śmierci elfki.
Myślałaś, że uda ci się nas przechytrzyć? - skierował to pytanie do Lloth.
Nikt mu nie odpowiedział.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Abigail
Gość







PostWysłany: Pon 19:42, 15 Sty 2007    Temat postu:

W momencie, gdy Arianna odtrąciła rękę Abigail, niechętnie zmarszczyła brwi. Wedle twojej woli Arianno, ale było by lepiej, gdybyś tego nie zrobiła. Ja mam wystarczająco dużo siły, a w ten sposób nadal będę nosiła w sobie cześć twojego ciepła. I to może mnie osłabić. Bo gdy ciebie dosięgnie twój strach, ja będę to czuła i dopiero wtedy nie będę mogła ci pomóc.
Potem jej myśli zeszł na bardziej codzienne sprawy. I oto w ten sposób, na nowo poznając swój strach, znowu jestem w tym świecie. Skoro magia zapomnienia mija, to należałoby chyba coś zjeść. Odszukała leżącą w pokoju tacę z lembasami. Usiadła na łóżku, w cieniu i obserwowała wszystko wokoło. Ale najwięcej uwagi poświęcała odbiciu w lustrze, w którym pod dotknięciem kolejnych osób pojawiały się obrazy. Nagle skierowała swoje mysli na elfa siedzącego obok. Erelenie, cały czas myślisz o jednym obrazie i nie odzywasz się od czasu ukazania się mojego strachu. Co o nim wiesz?
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Pon 20:15, 15 Sty 2007    Temat postu:

Wpatrywała się w lustro, w którym przed chwilą ział ogniem czerwony smok. Chaos... Jak można pokonać chaos? Czyj strach przyjdzie pierwszy... To chyba mogę wiedzieć...

- Zaraz do was wrócę - rzekła spokojnie wychodząc z komnaty. Zeszła po schodach i wyszła z gospody. Podeszła do studni. Mam tylko jedno pytanie rzekła w myślach czyj strach przyjdzie do nas jako pierwszy wpatrywała się przez chwilę w błękitną wodę, następnie zanurzyła w nią ręce, nabrała garść wody i spojrzała w nią. Błękitna ciecz zrobiła się na moment czarna, by po chwili rozjaśnić się bielą. Arianna ujrzała gospodę, na drewnianej podłodze leżał wilk. Martwy... Elfka opuściła bezsilnie ręce, woda wylała się na trawę.

Abigail... Jej strach przyjdzie jako pierwszy... wróciła do pokoju, bez słowa usiadła zamyślona na fotel, schowała twarz w dłoniach.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Pon 21:07, 15 Sty 2007    Temat postu:

Nagle usłyszał myśl Abigail, adresowaną do niego:
Cały czas myślisz o jednym obrazie i nie odzywasz się od czasu ukazania się mojego strachu. Co o nim wiesz?
Rozejrzał się po pokoju i zauważył, że Arianna gdzieś wyszła.
- Atak naszych lęków ma za zadanie zniszczyć nas, ale przede wszystkim zniszczyć to miejsce i Strażniczkę - zaczął wyjaśniać. - Strach ma celu nas zabić i przyczynić się do osłabienia mocy Arianny. Teraz już wiecie, dlaczego jej poświata z każdym dniem staje się coraz zimniejsza. Abigail, twój strach przyjdzie jako pierwszy. Boisz się tego, że Arianna może umrzeć. Musimy ciebie i ją teraz otoczyć szczególną opieką, aby twój lęk nie zwyciężył w tej bitwie.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Rifkin
Słoneczny Blask



Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Berhuilu


PostWysłany: Wto 22:15, 16 Sty 2007    Temat postu:

Rifkin siedziała na trawie i wpatrując się w niebo myślał o losie wszystkich z karczmy:
-Każdy z nas przejdzie wielką próbe, próbe pokonania swych lęków, niewiarygodne jak strach moze sparalizować człowieka, każdy szept wydaje się być dziki i wszechstronny, każdy szmer trawy nie jest już kojącym dzwiękim tylko krzykiem rozpaczy, niewiem czy to przetrwam, ale jedno jest pewne nigdy się nie poddam
Mag wstał i udał się do karczmy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Wto 22:22, 16 Sty 2007    Temat postu:

Tafal lustra Arianny stała się całkowicie czarna. Ciemność powoli zaczęła wyciekać z lustra twożąc powiekszającą się czarną plamę. Kiedy wypełniła już całą podłogę, zaczęła się unosić. W końcu wypełniła już całe pomieszczenie. Nie było widać nic, tylko ciemnośc.

Gdzieś w tym gęstym płynnym tworze zamajaczył jakiś kształt. Złoty i biały. Zgromadzeni zobaczyli, że to twarz i ręce Salomona. Jego żółte oczy błyszczały w ciemności śmiejac się.
- Nigdy się nie zmienicie. Nigdy. Wolicie się zastanawiać co stanie się najpierw. Czy to - uniósł rękę i nad jego głową pojawił się zakrwawiony wilk - czy może to - w tym momencie pojawił się obraz wielkiego, czerwonego smoka - czy może pozostałe - Leki pozostałych mieszkańców gospody zaczęły się pojawiać i wirować nad głową orka w nieustannym tancu.

- Nigdy się nie nauczycie. Nigdy. Wolicie pielęgnować wasze lęki i smutki, aż was zniszczą od środka. - Pstryknął palcami. Za jego plecami pojawiła sie kryształowa klepsydra, która Arianna tak dobrze znała. - Każde z was przynajmniej raz stchórzyło. Jedni bardziej inni trochę mniej. Ósme: Na zwycięstwo trzeba sobie zasłużyć. Musicie zrozumieć, że najlepszą metodą, żeby nie czuć strachu jest walka z nim wszelkimi mozliwymi sposbami. I żyć w taki sposób, jakby go nigdy nie było.

Pamiętajcie tylko o jednym. Jedynie Murian i Meadhros nie żyją. Tylko dwie pieczęcie są otwarte. Lloth i Torak. Tego drugiego pewnie żadne z was nie widzialo, ale ostrzegam, ze jest od niej jeszcze gorszy. - Klasnął w dłonie. Ciemnoość rozproszyła się i wszyscy znaleźli się z powrotem w pokoju Arianny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Rifkin
Słoneczny Blask



Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Berhuilu


PostWysłany: Wto 23:30, 16 Sty 2007    Temat postu:

Rifkin zaczoł się potwornie śmiać, aż niektóży musili zatkać uszy, trwało to krótką chwile po czym powiedział*Biedny Salomon, mówi o zwyciężaniu strachu, a sam właśnie ukazał nam swój, strach przed zapomnieniej własnej osoby. To co powiedział jest prawdą jednak nie do końca. To prawda boimy się swych lęków, ale to nie prawda że boimy się z nimi walczyć(ostatnie zdanie wykrzyczał).Staniemy do walki chodźby to była ostatnia w naszym życiu(jego ciało zaczeło goreć błękitno zieloną poświatą, i emanował od niego lekki wiatr), tak tylko my możemy sobie pomóż, nie Salomon, nie sami bogowie, lecz tylko my sami

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Śro 1:17, 17 Sty 2007    Temat postu:

Spojrzała na Rikfina. Oczy elfki stały się granatowe.
- My, nikt inny - rzekła spokojnie lecz dało się wyczuć drżenie jej głosu - Z każdej sytuacji jest wyjście, a my je znajdziemy, wystarczy w to uwierzyć, a jest to pierwszy stopień w kierunku pokonania strachu.

Wstała i spojrzała na wszystkich:
- Chyba już nikt więcej nie przyjadzie.Słuchajcie, jako pierwszy nadejdzie strach Abigail - ujrzała przerażenie na twarzy elfki, podeszła do niej i położyła jej rękę na ramieniu. Abigail odczuła, iż poświata elfki stała się nieco cieplejsza - nie obawiaj się, przecież jesteśmy tu. Masz w sobie więcej światła i mocy niż Ci się wydaje. Jedynie strach ją blokuje - uśmiechnęła się.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Śro 18:44, 17 Sty 2007    Temat postu:

Powietrze przeszył obłonkańczy śmiech.
- Głupcy, a czego ja niby mam się bać? - na środku sali zaczerniło się i z cichym trzaskiem pojawił się Salomon. - Może mam się zacząć bać was? - Machnął dłońmi jakby przepedzaił muchy. Czarne błyskawice wystrzeliły z jego palców i uderzyły w serca wszystkich zgromadzonych. Siła uderzenia rozpłaszczyła ich po ścianach. Dopiero wtedy wszyscy zauważyli, ze jego oczy nie byl złote jak zawsze tylko atramentowo czarne i puste.
- A czego mam się bać, bando tchórzy i egoistów? Wolicie kryć się jak szczury w gospodzie, zamiast wziąć się wreszcie do jakiegoś działania. wolicie rozdapywać stare rany. Wolicie myślec o tm co było a nie o tym co będzie. - W jego oczach pojawiły się lzy.
- Co wy możecie wiedzieć o strachu? Co wiecie o bólu? Co wiecie o bezsilności? Nic nie wiecie - Byłuskawice zaczęły uderzać mieszkanców gospody raz po raz. - czy które kolwiek z was odpowiadało za zniszczenia świata? Czy które kolwiek z was miał wybór: zabić 100 dobrych ludzi, żeby uratować całą rasę? Czy przez sto lat błagaliście o śmierć mimo że wiedzieliście, ze nigdy nie przyjdzie? Śmiem wątpić. - cienoe krople zazęły skapywać po jego policzkach.
- Wy widzicie jedynie czubek własnego nosa, nie myślicie o innych. I to was czyni słabymi. - skrzywił się w parodii uśmiechu. - Zadam wam tylko jedno pytanie: jak myślicie, ilu złych wyszlo już zza zasłony? Nie wiecie? To wam odpowiem: trzech. Lloth jest druga, Torak trzeci. Pierwszy jest najsłabszy z nich wszstkich. I wlaśnie trzyma was przyklejonych do ścian. - rozłożył nieco bradziej dłonie. Błyskawice stały się jescze grubsze. Meble w pokoju zaczęły się łamać i wyginać, a ściany zaczęły pekac od naporu.
- Które z was mnie powstrzyma? Może ty Gwiazdo Śmierci?? A może ty, która sama siebie nazywasz Strażniczką?? A może samozwańczy Mistrz?? A może nasz kochany Smok?? Albo dwie Siostrzyczki?? - wziął głeboki oddech - Żadne z was. Skoro nie umiecie pokonać mnie, to dlaczego uwazacie, ze pokonacie resztę?? - kawał podłogi wykoczył spod stóp Salomona i roztrzaskał się na drobne kawałki. Okno pokoju wylecialo z zawiasów, tylko o chwile wyprzedzając potęzny kawałek ściany. ork uśmiechnął się.
- Powiem wam jescze jedno. Ja jestm nieśmiertelny, nie jestem bogiem, ale zabrano mi duszę i skazano na wiecznął tułazke po światach, i , drogi Rifkinie, wiesz co jest moim największym lękiem? To, że nie znajdzie sie ktoś, kto by mnie zabil z miłości. Bo tylko ta osoba uwolnila by mnie od tego zycia. Liczyłem na to, ze wśród was znajd kogoś takiego. Myliłem się. A teraz was zabiję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
AmaurosisMare
Promyk



Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Śro 21:11, 17 Sty 2007    Temat postu:

Do pokoju wszedł Cain. Był blady i wyglądał na wychudzonego. Góra od jasnej koszuli była ubrudzona krwią, jednak na jego ciele nie było żadnej rany. Uśmiechnął się widząc orka. Nie zważając uwagi na nic podszedł do niego. Każdy jego ruch był niczym sunięcie po tafli lodu. Stanął przed orkiem. Położył mu dłoń na policzku.
- Skończ to i wróć ze mną.- jego głos był łagodny, aż nie pasował do otoczenia oraz sytuacji. Przysunął się bardziej i wtulił w jego klatkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Argon
Promyk



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Śro 21:17, 17 Sty 2007    Temat postu:

Argon z łatwością wytworzył pole ochronne wokół siebie i błyskawicznie ciął przeciwnika swym orężem. Głowa orka potoczyła się po podłodze, a jego moc zaczął wchłaniać owy oręż. Runy na ogromnym mieczu zaczęły płonąć, tak jak jego właściciel. Oczy Argona jak i reszta jego ciała zamieniły się w złoty ogień.
- Brawo doprowadziłeś mnie do tego stanu. Jesteś czwartą osobą na świecie, która tego dokonała. Szkoda, że już mnie nie słyszysz. Trzeba było wcześniej się dowiadywać z kim masz do czynienia Panie, a nie wyskakiwać jak z za krzaka na byle przechodnia nic o nim nie wiedząc- zaczął się śmiać. Podszedł do głowy orka, która leżała wraz z jego ciałem na środku pokoju i wymówił pewne słowa. Części Salomona zostały zdezintegrowane.
- No to mamy problem z głowy. Ten czar nazywany jest pogromcą bogów, a jeżeli on nim nie był to tym bardziej można go uważać za trupa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Śro 21:22, 17 Sty 2007    Temat postu:

Zjadliwy śmiech zagrał w pokoju
- Argonie, mój biedny głupi argonie - ciemna chmura zaczęła wirować na środku pomieszczenia. W końcu zestaliła się pod postacią Salomona. ork w ręku trzymał Miecz Nicości.
- Jesteś smokiem, a nie zasługujesz na to miano. Mówiłem, ze jestem nieśmiertelny. A to oznacza, ze jestem nieśmiertelny, tak samo jak nieśmiertelna jest ciemnoś. - Usmiechnął się zimno - No więc jak już mówiłem, zanim nam tak brutalnie przerwano..... - Salomon zamachnła si mieczem. Z ostrza strzeliły takiesame czarne błyskawice. - dopóki nie zaczniecie działać razem, ni pokonacie mnie. _ jedną ręką przytulił Caina do siebie. błyskawice rozsadziły pół gospody.
- I jeszcze jedno,ja dwa razy nie popelniam tego samego błędu. - Zgrzytnął zębami i jedna z błyskawic uderzyła argona w rękę. Wielki miecz z brzękim upadł na ziemię. - Dzięki temu co zrobiłeś, dostroiłem moje błyskawice do twojej duszy. Niedługo opanuję ją całą........ Jestem waszym strachem, karmie się nim od dawna. A pierwszy strach jaki musi się tu pojawić, to...- pstryknał palcami iczarne igły wystrzeliły z jego ciała uderzając prosto w twarz Arianny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Śro 21:40, 17 Sty 2007    Temat postu:

Elfka poczuła jak ostre igły ciemności ranią jej policzki. Szarpnęła się lecz uścisk ciemności na sercu nie pozwolił jej nawet drgnąć.

Z każdej sytuacji jest wyjście, musi być...

Myśli wirował w jej głowie niczym wodospad. Nagle oczy błysnęły światłem. A na twarzy pojawił się lekki uśmiech. Ciemnośc panującą w jej komnacie zalała fala błekitu. Ciało elfki przybrało postac wilka. Serce zwierzęcia nie czuło strachu, jedynie instynkt. Ciemność nie mogła go utrzymac. Wilczyca skoczyła na podłogę i wyszczerzyła kły w stronę orka.

Zobaczymy czy jestes aż tak potężny bez tej zabawki

Zwierzę skoczyło na orka i chwyciło zębami Miecz Nicości. Wilka ogarnęła ciemność lecz po chwili rozleciała się niczym skorupa rozłupana ciepłą, błękitną poświatą. Miecz Nicości pękł.
Powrót do góry

Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 23 z 31

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin