|
|
|
|
|
|
|
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
|
|
Obecny czas to Sob 6:28, 30 Lis 2024
|
Autor |
Wiadomość |
Asthanel
Lost Bastard
Dołączył: 09 Lis 2006 Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co ci do tego? ^^ Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:25, 06 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Asthanel wyszła przed Gospodę i wciągnęła głęboko powietrze. Mroźna materia wypełniła jej płuca. Kucnęła przy gęstej kępie trawy i dotknęła palcem ziemi nieopodal. Zielone, blade światło zamigotało w powietrzu cieniutkimi wstążeczkami, krzyżującymi się ze sobą malowniczo, po czym zgasły, jak gasną iskry z ogniska. W miejscu, w którym elfka dotknęła ziemi wyrosła biała lilia. Elfka powtórzyła gest parę razy i wkrótce przed drzwiami rosło już kilkadziesiąt najpiękniejszych, magicznych, białych lilii. Parę godzin później stała w ogrodzie otoczona różami białymi, czerwonymi, herbacianymi, różowymi, niezapominajkami, bratkami, maciejką, lwimi pyszczkami, bzem białym i fioletowym, orchideami, aksamitkami i przeróżnymi rodzajami przecudnych kwiatów. Części ogrodu odpowiadały pokojom Gospody.
We wschodniej części ogrodu rosły białe róże, o delikatnym zapachu i kwitł jaśmin oraz egzotyczne orchidee. To była najbardziej nasłoneczniona część ogrodu.
W kolejnej części unosiły się raczej ciężkie, słodkie zapachy. Egzotycznie wyglądające rośliny tworzyły zachwycajacy, żywy ornament. Stała tam stara, rzeźbiona, ciężka ławka.
Trzecia część skupiała się wokół małego oczka wodnego z białymi i różowymi liliami wodnymi. Tutaj często wiał orzeźwiający wiaterek, a całość skryta była w półcieniu brzozy. Na soczyściezielonaj trawce kwitły stokrotki, a opodal, błękitne niezapominajki i konwalie.
Tworzenie tego fragmentu ogrodu przysporzyło Asthanel wiele przyjemności. Ciemnozielony bluszcz oplatał starego dęba w którym zagnieździły się wiewiórki. Był tam także szary głaz porośnięty mchem i cisza...
W następnym fragmencie, w przeciwienstwie do pozostałych, wszystko było uporządkowane. Astry i bratki rosły w grządkach obłożonych okrągłymi kamieniami. Gdyby z góry popatrzeć na grządki, na każdej z nich różna kolory kwiatów utworzyłyby piękne ornamenty.
Kolejny segment był wybuchem barw, oraz zapachów. wszystko tytaj było spontaniczne, o ile nie chaotyczne. Nieopodal rosły wspaniałe, dojrzałe kiście winogron.
W tej części ogrodu rosło najmniej kwiatów. Przy wykładanej kamieniami ścieżce rosło prę krzaków głogu. Wszystko Skryte było w cieniu północnej ściany gospody. W pobliżu rósł stary, ciemny las, którego na szczęście Asthanel nie musiała tworzyć - rósł tam już os setek lat.
W ostatnim fragmencie rosła piękna jabłoń, z której każdy mógł zerwać parę owoców, gdy tylko zgłodniał. Poza tym pobliska śliwa wspaniale nadawała się do wspinaczek. Ścieżki były tutaj kręte, wiec można było biegać i ganiać sie do woli.
Praca zajęła Asthanel całą noc. Teraz ostatni element ogrodu. Zebrała wszystkie siły i stając pośrodku ogrodu, w ciszy wschodzącego słońca poczęła śpiewać pieśń życia. Jej melodyjny głos to wznosił się, to opadał. Pieśń co chwila zwalniała, by po chwili wybuchnąć żywym rytmem. Elfka śpiewała w językach wszystkich ras.
Śpiewała i śpiewała, tak bardzo zapamiętując się w tym śpiewie, że straciła poczucie czasu. Koło południa stało przed nią czardrzewo. magiczne drzewo, o korze gładkiej jak szkło i białej jak kość, o krwistoczerwonych liściach. Z gładkiej kory drzewa wyłoniła się także zwrócona na wschód twarz. Każde czardrzewo miało swoją twarz, lecz ta była niepowtarzalna. Była twarzą smoka.
Asthanel zakończyła pieśń, i znużona westchnęła. Błysnęło zielone światło i ku okna zielonego pokoju poleciał nietypowy, czarny jastrząb.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Salomon
Łzy Księżyca
Dołączył: 19 Lis 2006 Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:35, 06 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Salomon nawet nie zauważył, kiedy zasnął. O świcie obudził go zapach. Wcześniej go nie czuł, więc nie potrafił zrozumieć skąd się wziął. Był niesamowity. Mieszanina ośmiu pachnących nut, które razem grały w nieskońzonej harmonii. Głowa tego zapachu kryła w sobie jabłoń, wodną lilię i polne kwiaty, zielony dąb i aster,a w głębi tego zapachu dało się wyczuć czarną orchidę, głóg i czarny, stary świerk.
Zapach pobudzał i usypiał, łapał za serce i mącił umysł, cieszył i smucił jednocześnie. Pod wpływem cudownej woni ork znowu opadł na łóżko i zasnął. Obudził się dopierow w okolicach południa. Szybko się przebrał w swoje ulubione, czarne płócienne spodnie, również czarną jedwabną koszulę i czaene zamszowe pułbuty. Tak wyszykowany zszedł na dół do głównej sali gospody.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Śro 22:45, 06 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Arianna otworzyła oczy - spała siedząc przy oknie, oparta o ścianę pod oknem. Nawet nie zauważyłam, gdy zasnęłam. Poczuła zapach, harmonijną fontannę pachnideł. Pięknie westchnęła ale czegoś jednak brakuje tu - elfka uniosła dłoń w kierunku pustego bladozielonego wazonika, który utopił się na moment w błękitnej poświacie i po chwili napełniał go bukiet konwalij - no teraz jest dobrze.
Arianna spojrzała za okno - to już południe? wypadało by coś zjeść.
Z pokoju wymknął się połyskując srebrną puszystą sierścią wilk, zbiegł po schodach i wskoczył na jedno z potężnych krzesieł w głównej sali przy stoliku, gdzie siedział ork.
- Wolne? - wilk spojrzał prosto w oczy Salomona.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Asthanel
Lost Bastard
Dołączył: 09 Lis 2006 Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co ci do tego? ^^ Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:27, 07 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Gdy z powrotem zamieniła się w człowieka, szybko, za pomocą magii zagrzała wodę w balii którą znalazła w pokoju. Zanurzyła się w gorącej wodzie. Uśmiechnęła się błogo. Gdy wyszła przywdziała prostą czarną suknię i zeszła na dół, by coś zjeść. W sali ujrzała siedzących przy stole orka i elfkę. Dosiadła się za ich pozwoleniem uśmiechając się ciepło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Salomon
Łzy Księżyca
Dołączył: 19 Lis 2006 Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka Płeć:
|
Wysłany: Nie 16:49, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Salomon siedział przy stole rozkoszując się wyśmienitą jajecznicą, którą przygotowała nowa kucharka gospody. Arianna siedziała obok szczerząc swoje wilcze zeby w zwierzęcym odpowiedniku uśmiechu. Ork spojrzał na zieloną elfke.
- Czy zapach ten piekny zasługą twą jest Pani, albowiem dawno tak słodkej woni nie czułem. Zaisteroslin musisz być mistrzynią, albowiem Zielony pokój zajęłaś. Mistrz mój, świećcie Bogowie nad duszą jego) powiadał był, iż to czym się otaczamy, charakter naszej duszy pokazuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:24, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Meadhros był zagniewany. Gniew ten miał wiele przyczyn, a jedną z nich była śliwa na czole, która powstała po bliskim kontakcie z framugą. Teraz Meadhros siedział w karczmie rozmasowując ową śliwę i nucąc przyśpiewkę, którą w między czasie wymyślił : Jak pory w kroku Vivaldiego zmienia się światło w twoich oczach. Powiedz mi, babo, coś miłego. Nie ględź tak, proszę, daj odpocząć.... Nagle drzwi odskoczyły z trzaskiem i do środka wpadł człowiek....Ale cóż to był za człowiek.... :pokonany: Pewnie Eru gdy go tworzył rozwiązywał krzyżówkę bo postać ta była pozbawiona wszelkich praw anatomii, a jego twarz... :pokonany: ... MATKO JAKĄ ON MIAŁ ZRYTĄ TWARZ Meadhros nie czekając długo chwycił kusze, która leżała obok, wymierzył tam, gdzie sądził że znajduje się serce, i pociągnął za spust...
Okazało się że :
Ten człowiek :pokonany: okazał się nie jakim panem Billem z pobliskiego hotelu (nasz zaufany strażnik doniósł że na szyldzie tego hotelu widniał napis.. ,,Tokio" ).
Meadhros trafił bełtem w ramię Billa (dziwne mijsce jak na położenie ludzkiego serca) i ograniczył się (baaardzo nieechętnieee) jedynie do zapłacenia odszkodowania Billowi.. Ale sam uważał że odszkodowanie się należy mu, że musiał oglądać tak szpetną gębę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Nie 19:21, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Arianna-w-postaci-wilka siedziała spokojnie wcinając śniadanie. W pewnym momencie usłyszała jakieś chałasy, podniosła mordkę. Nieznajomy jej elf rzucał czymś w dopiero co wchodzącego do Gospody gościa. Wilczyca zeskoczyła z krzesła i podbiegła do elfa rycząc i ukazując białe, lśniące kły. Na momen Gospoda zalała się błękitną poświatą, a na miejscu wilczycy stała srebrnowłosa elfka, ubrana w zwiewną niebieską suknię:
- Witam łaskawy Panie, rzec chcę, iż w tej Gospodzie pokój panować ma. Natomiast jeżeliś przeciw temu jest, zaistę gniew mój poznać będziesz musiał - rzekła spokojnym, chłodnym głosem.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Wto 11:57, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Czy abvy Ty uważasz się za lepszą od innych...? Mianowicie, jeżeli nie jesteś żadnym z bustw to nie masz prawa mówić co to jest pokój.....Jego ręka spoczęła na rękojeści Aglachalda...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 18:49, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Elfka wyjęła srebrny miecz, na którym momentalnie zapłonęły błękitem elfickie litery.
- Nazywam się Arianna, jestem właścicielem tej Gospody - jej oczy napełniła błękitna poświata pełna wsciekłości - Jeżeli masz jeszcze jakieś zastrzeżenia Panie i spokoju utrzymywac nie zamierzasz możesz poznać z jakiego powodu słyszała o mnie większość mieszkańców tej krainy - elfka uniosła miecz lekko i druga ręka rozpromieniła się niebieską poświatą.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Salomon
Łzy Księżyca
Dołączył: 19 Lis 2006 Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:33, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Salomon uważnie przypatrywał się scenie, której był widzem. W końcu stwrdził, że ta wymiana zdań, do niczego nie prowadzi. pstyknął palcami, a następnie uniósł dzbanek z wodą, stojacy na stole przed nim. Naczynie posłusznie uniosło się do góry. Kiedy ork zrobił palcem małe kułeczko obrócił się wokół i pokrył szronem.
Salomon uśmiechnął się i wskazał na nowego przybysza. Dzbanek lekko się chybocząc ruszył w kierunku elfa i zatrzymał się nad jego głową. Salomon uderzył pięscią drugiej ręki o dłoń,a dzbanek obócił się do góry nogami wylewając lodowato zimną wodę prosto na głowe elfa, a póxniej, jak gdyby nigdy nic wrócił na swoje miejsce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 21:11, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Arianna spojrzała na mokrego buntownika i zalała się melodyjnym śmiechem. Schowała miecz i spojrzała roześmiana na Salomona wzrokiem mówiącym "Dzięki ale sama też bym sobie poradziła". Pstryknęła palcami i w jej dłoni pojawił się ręcznik, który podała mokremu elfowi.
- Masz dosyć Panie? - spytała z zalotnym uśmiechem.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 23:50, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Kiedy pierwsze promienie słońca padły na jego twarz, poczuł ból. Będąc ranny, przebył niemały dystans, aby znaleźć się w miejscu, gdzie ktoś mu pomoże. Tracił siły. Czuł nadchodzący koniec, jednak zabłysnęła iskierka nadziei, kiedy znalazł się przed murami miasta. Kiedyś sądził, że elfy nigdy nie tracą nadziei. Dzisiaj się to ostatecznie zmieniło.
Było wcześnie, więc nie zdziwił się, że na ulicach panowała cisza i nigdzie nie było żywej duszy. Coś jednak prowadziło go wprost do jakiegoś budynku. Sam nie wiedział, dlaczego akurat tam. Dom nie różnił się niczym zwyczajnym od innych poza jednym istotnym faktem, który dostrzegł, gdy znalazł się pod drzwiami. W środku paliło się światło. Nie dostrzegł go wcześniej, gdyż elfie oczy powoli zachodziły krwią. Przez zamknięte drzwi usłyszał podniesione głosy, jakby zaraz w środku miała rozpocząć się prawdziwa burza.
Otulił się mocno ciemnozielonym płaszczem, który miał zapewniać ciepło w chłodne dni, a w czasie upalnym miał ochładzać właściciela. Ostatkiem sił pchnął drzwi i stanął na progu. Zmęczony podniósł głowę, chcąc zobaczyć, gdzie się znalazł. Przed nim niewyraźnie zarysowało się kilka sylwetek. Zwrócił uwagę na dwie, które stały pośrodku sali - jedna z nich była przemoczona.
Czyniąc jeden krok wprzód, stracił wszystkie siły i bez słowa osunął się na ziemię...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:53, 13 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Nie mam dość!! Odepchnął Elfkę. Wierz mi...Przeżyłem tyle rzeczy o których ze względu na teraźniejsze czasy nie powinno się mówić.... Spotkałem się ze śmiercią...Umarłem lecz nadal żyje, powróciłem znowu do życia. - Obrzucił pełnym nienawiści spojrzeniem Elkę i Orka.... . Powstrzymam się i nie zabije was.....Pocuż w ogóle bym was zabijał.... .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Salomon
Łzy Księżyca
Dołączył: 19 Lis 2006 Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:06, 13 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Salomon obrzucił stojącego elfa takim spojżeniem od którego zarówno żywym jak i martwym włosy jeżą się na karku.
- To, że umarłeś to jeszcze nic nie znaczy. - powiedział prawie niesłyszalnym głoesm. - To że żyjesz znaczy jeszcze mniej. - Głos zaczą zamieniaćsię w syk, gdzieś w poblizu była krew i orcze zmysły to czuły - Wiele znaczy to, że jeszcze tu stoisz w jednym kawałku.
Salomon skierował twarz w kierunku źródła krwawego zapachu. Elf. Serce jeszcze bije, ale bardzo słabo. Wyminą środkiem Ariannę i Meadhrosa. Podszedł do wejścia gospody i zobaczył leżącego elfa w ciemnozielonym płaszczu. Schylił się i otknął palcami jego szyi. Puls, cieniuteńki jak niteczka, nadal był wyczuwalny. Odsłonił płaszcz i zobaczył, ze całe ciało przybysza jest pokryte ranami i zakrwawione. Ork przykucnął i wyszeptał kilka słów w dziwnym, gardłowym języku. Rany powolutku zaczęły się zasklepywać.
- Czy ktoś mógłby mi pomóc przenieśc go do środka, jet zbyt ciężki i poraniony, żebym mógł sam to zrobic. - wyzywająco popatrzył na elfa stojącego na przeciwko Arianny. - To ciebie też otyczy, mój Panie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Śro 19:34, 13 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Arianna cofnęła się lekko od odepchnięcia elfa.
- Pożałujesz tego - szepnęła patrząc na niego chłodnym wzrokiem. Po czym podeszła do nieprzytomnego elfa, kucnęła przy nim i dotknęła jego czoła. Coś w tej istocie było znajomego...
- Trzeba go zanieśc do jednego z pokoi - popatrzyła na Salomona i morkrego elfa - i to jak najszybciej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
|
|
|
|
|