|
 |
|
 |
|
|
 |
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
 |
|
Obecny czas to Czw 19:28, 20 Lut 2025
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 7:56, 29 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Nie dowiesz się nic ponad to, co uznam za stosowne, abyś wiedział o mnie - odwdzięczył się orkowi Illidan. – Nie znasz mnie, więc nie osądzaj innych po tym, co widzisz. Pozory wprowadzają tylko w błąd. Jeśli sądzisz, że możesz sobie bezkarnie spacerować w mojej głowie i w moich wspomnieniach, grubo się mylisz. Potrafię otoczyć się takim polem magicznym, że nawet ty go nie przenikniesz.
Po chwili dodał, śmiejąc się w duchu:
I nie jestem elfem. Widzisz, gdybym ci pozwolił grzebać w moich myślach, z pewnością byś to wiedział...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
 |
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: 
|
Wysłany: Pią 8:55, 29 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Meadhros był w pewni sił...przynajmniej tak się zdawało kilku osobom. Nagle padł na ziemię a rany od nowa zaczęły krwawić. Coś nim rzuciło o jedno drzewo , drugie, trzecie a potem miotnęło nim o ziemię. Meadhros podniusł się na jednej ręce. Był cały w drgawkach. Podszedł do starca i chwycł go za ubranie. Pociągną go za najblizesz drzewo. Wysapał :,,Nie warz się mnie pomagać....Jedna przsięga krwi już mnie wiąże.....A jeżeli mi poożesz....Nie będe mógł Cię ocalić.... ." - Elf puśił starca i oparł się o drzewo tak, aby mieć widok na calą polane. Chciał otrzeć czoło z potu..lecz to nie był pot, to była jego krew. Wytarł rękawem krew z twarzy i zaczoł powoli rozsszczepiać kosmyki włosów które były poklejony zaschniętą krwią....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pią 13:49, 29 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Arianna stała między Illidanem i Salomonem i bez trudu słyszała wymianę ich myśli. Zabolało ją to, iż nie potrafią się pozumieć. Znała Illadana od dawna, kiedyś dostąpiła zaszczytu poznania jego tajemnicy, więc doskonale rozumiała jego uczucia. Natomiast Salomon także miał prawo do zdenerwowania, był przewodnikiem.
Będę bardzo zdziwiona jezeli nie pozabijamy się do wykonania zadania. pomyślała.
Chciała coś rzec lecz coś innego przykuło jej uwagę, poczuła na sobie wzrok złotej duszy. Odwróciła się w jego stronę i ujrzała jego przyjazne oczy. Odpowiedziała uśmiechem. Miło, że chociaż ktoś ma tu pozytywne nastawienie do nieznajomych - przemknęło jej przez myśl.
Spojrzała na Salomona i wyczytała wyczekiwanie w jego oczach.
No mnie namawiac nie trzeba - przesłąła mu myśl - gdy już tu przyszłam wiedziałam, że złoże przysięgę.
Podeszła do orka i delikatnie dotknęła żył na swym nadgarstku wskazującym palcem, zostawiając błekitną linię po swym dotyku. Po chwili z jej ręki popłynęła krew, która emanowała z siebie blade niebieskie światło, które nie każdy mógł dostrzec. Napełniła klepsydrę do 5/8, i nagle całą polanę na moment zalała się fala błekitu. Wszyscy spojrzeli na elfkę ze zdziwieniem. Arianna jedynie uśmiechnęła się w duchu. Odeszła od orka. Dotknęła dłonia nadgarsta, a rana błyskawicznie się zasklepiła.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Salomon
Łzy Księżyca
Dołączył: 19 Lis 2006 Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka Płeć: 
|
Wysłany: Pią 14:45, 29 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Salomon patrzył jak Argon, Arianna, Rifikin i Daenerys składają dninę krwi klepsydrze. Już pięć klejnotów zmienilo barwę. Doskonale zdawał sobię sprawę dlaczego pozostali jeszcze tego nie uczynili.
Popatrzył w rozgwieżdżone niebo. Niedługo zacznie świtać. Dlaczego.... Dlaczego znowu wszystko się powatarza, tak samo jak poprzednio?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 22:20, 29 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Patrzył, jak Mirra składa przysięgę krwi. Brakowało jeszcze trzech osób, w tym jego.
Nie martw się - po chwili przesłał znajomej elfce myśl. - Jeśli Bransoleta wymaga ode mnie złożenia przysięgi, złożę ją, ale niechętnie, Mirro. A co do mojej znajomości z naszym przewodnikiem, to wiedz, że czerń i biel zawsze kontrastują ze sobą, a nawet słudzy ciemności w końcu staną naprzeciw siebie, trzymając miecze w dłoniach, gotowi zadać cios przeciwnikowi.
Oddalił się od pozostałych dusz, pozostając jednak w polu ich widzenia. Prawą ręką dotknął klejnotu ukrytego pod płaszczem, o istnieniu którego wiedziała tylko Mirra. Chciał nawiązać kontakt z Bransoletą i zapytać jej, co powinien uczynić.
Kamień jednak milczał...
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 22:32, 29 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Salomon
Łzy Księżyca
Dołączył: 19 Lis 2006 Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka Płeć: 
|
Wysłany: Pią 22:32, 29 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Salomon poatrzył na Meadhrosa i Abigail.
- Nie powiedziałem wam o najważniejszym. Ta przysięga jest wyłącznie waszą decyzją.NIc i nikt wam nie moze wam w niej pomóc. Ta klepsydra blokuje takie działania. - Popatrzył na wschód niebo miało nieco jasniejszy odcień granatu. - I niestety została wam godzina na podjecie decyzji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pią 22:42, 29 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Arianna słuchała łagodnego głosu Illidana w swej głowie. Mirro serce miotnęło się na dźwięk tego imienia. Dawno nikt jej tak nie nazwał. Przypomniała sobie rodziców, których musiała opuścić bardzo dawno temu. Drużynę... Podeszła do elfa:
- Już nie nazywam się Mirra - zobaczyła zdziwienie w jego oczach - widzisz, imię mówi o naszym przeznaczeniu. Gdy tamto się spełniło... - zamilkła na chwilę, strasznie tęskniła za tamtymi chwilami - gdy wszyscy się rozstaliśmy to ja wyruszyłam na poszukiwanie Tęczy. Spotkałam kapłana, który nadał mi nowę imię. Arianna - pełna łaski. Ponieważ dostąpiłam zaszczytu bycia błękitną duszą - uśmiechnęła się lekko.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Rifkin
Słoneczny Blask
Dołączył: 22 Gru 2006 Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Berhuilu
|
Wysłany: Sob 0:32, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Rifkin zastanawiał się nad słowami Illidana:"Potrafię otoczyć się takim polem magicznym, że nawet ty go nie przenikniesz"
Spoglądał na niego z zaciekawieniem, nie wydawał mu się zbyt silny magicznie, większa magia emanowała z jego ekwipunku niż z jego duszy, w myślach Rifkin rozmyślał:
Życie nauczyło mnie nikogo nie lekcewarzyć, może ta jego wielka moc jest prawdziwa, tylko jest na tyle sprytny że niechce jej okazywać
Siedział tak i patrzył na wszystkich, szepcąc coś w ich stronę, jednak nikt nie mugł zrozumieć jego słów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Sob 1:40, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Abigail wachała się. Była najmłodsza ze wszystkich obecnych. Kiedyś obiecała komuś, że nigdy nie będzie składała przysięgi. Ale ta osoba później ją zdradziła i tym samym zwolniła od obietnicy.
Podeszła do klesydry. Wyjęła miecz i bardzo lekko przeciągnęła nim po nadgarstku. Rana zaczęła mocno krwawić. Zamknęła oczy, powstrzymała grymas bólu na twarzy. Napełniła kolejną 1/8 kleprsydry. Czuła że tak powinno być.
Cofnęła rękę i dotknęła rany do kamienia na szyi.
Ostatnio zmieniony przez Abigail dnia Wto 18:05, 02 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 13:09, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Odwrócił się. Podeszła do niego elfka i powiedziała:
- Już nie nazywam się Mirra. Gdy się rozstaliśmy, wyruszyłam na poszukiwanie Tęczy i spotkałam kapłana, który nadał mi nowe imię: Arianna - pełna łaski. To dlatego, że dostąpiłam zaszczytu bycia błękitną duszą.
Illidan zdziwił się, słysząc te słowa. Jego przeznaczenie dokonało się już bardzo dawno temu, teraz tylko wypełniało się do końca.
Spostrzegł, że z zaciekawieniem patrzy na niego czarodziej, który jako drugi złożył przysięgę krwi. Odgadł jego myśli i uśmiechnął się.
Cóż mam ci odpowiedzieć? Kiedyś usłyszałem te słowa: „Nie wszystko, co czarne, jest czarne, tak jak nie wszystko białe, jest do końca białe.” Wiele nauczyłem się od tych, których droga łączyła się z moją drogą. Dzisiaj i nasze ścieżki się połączą. Zapewne wiele się od siebie nauczymy.
- Podjąłem decyzję, Arianno - uśmiech nie zniknął z jego twarzy, skrywanej dalej w cieniu kaptura. - Dla mnie zawsze pozostaniesz Mirrą.
Podszedł do naczynia, w którym znajdowała się krew tych, którzy zdecydowali się stworzyć Tęczę. Wyjął sztylet, który otrzymał kiedyś od bardzo zacnego elfa. Przeciął skórę na nadgarstku i po chwili z rany zaczęła płynąć ciemna krew, ciemniejsza niż pozostałe. Kiedy część klepsydry przeznaczona dla niego została wypełniona, Illidan drugą dłonią próbował zatamować krwawienie. Nie chciał używać mocy, którą nosił w sobie, widząc, jak wszyscy się nią posługują. Zresztą jego magia zdradziłaby go natychmiast.
Jego klejnot zabłysnął białym, oślepiającym światłem. Proszę bardzo - uśmiechnął się. - Moja dusza ani trochę się nie zmieniła przez te wszystkie lata. Już zdążył pogodzić się z tym, co go spotkało. Czasami jednak wracały wspomnienia z tych dni, które nazywał szczęśliwymi.
Illidan odwrócił się do Arianny i tych, którzy złożyli już swoją przysięgę. Ork przyglądał mu się dziwnie. Zrozumiał, że miało to związek z ciemnym odcieniem jego krwi, którego ten jeszcze nigdy nie widział.
- Jestem gotowy. Pozwólcie mi jednak się oddalić i pobyć chwilę w samotności - rzekł, wyczuwając wschód słońca.
Z tym bólem, który witał go każdego nowego dnia, nigdy się jednak nie pogodził...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Asthanel
Lost Bastard
Dołączył: 09 Lis 2006 Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co ci do tego? ^^ Płeć: 
|
Wysłany: Sob 13:59, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Illidan również złożył przysięgę krwi. A świt był już blisko.
Dany zdziwiła się, że nie użył magii by zatamować krew.
Widocznie ma do tego jakiś powód. bez względu na to, jaki...
Weszła w las w tym miejscu, gdzie zninął za drzewami. Dogoniła go.
Nie wiem, dlaczego nie chcesz zrobić tego sam, ale jeśli tak, to pozwól że ja zasklepię ranę. Inaczej jeszcze się nam tu wykrwawisz. A tego byśmy nie chcieli.... - uśmiechnęła się przyjaźnie przesyłając mu myśl.
Dotknęła nadgarstka Illidana. otoczyła go przez chwile cienka wstążeczka fioletowego światła i rana zasklepiła się.
Czemu tak bardzo nie chcesz ujawnić swej magii? - zapytała wprost przeszywając go spojrzeniem fioletowych oczu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 15:05, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Dogoniła go dziewczyna wyglądająca na dothryjkę i po chwili usłyszał jej głos w swojej głowie:
Nie wiem, dlaczego nie chcesz zrobić tego sam, ale pozwól, że uleczę Twoją ranę.
Odwrócił się zdziwiony. Czasu było coraz mniej, a krew już prawie samoczynnie się zatamowała.
- Dziękuję, ale niedługo po ranie nie będzie ani śladu - odpowiedział na głos.
Dotknęła jego nadgarstka, który natychmiast otoczyła cienka wstążeczka fioletowego światła.
Dlaczego nie chcesz ujawnić swojej magii? - zapytała go w myślach.
- Nie wiem, jakiej udzielić ci odpowiedzi - rzekł. - Powiem prawdę. Jeśli mamy razem tworzyć Tęczę, muszę przez pewien okres czasu ukryć swą tożsamość. Dusze, które jeszcze nie złożyły przysięgi, mogłyby się wycofać, gdyby dowiedziały się, z kim przyszło im wykonać zadanie - dodał już w myślach, sprawiając, że nikt inny nie słyszał tych słów.
Nie rozumiem.
Już niedługo będziesz wiedzieć, dlaczego tak postępuję.
- Jak masz na imię? - spytał już na głos.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Asthanel
Lost Bastard
Dołączył: 09 Lis 2006 Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co ci do tego? ^^ Płeć: 
|
Wysłany: Sob 15:21, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
- To zależy, w jakiej części świata jestem. - uśmiechnęła się - ale moje prawdziwe imię brzmi Daenerys. Jestem ostatnią z rodu Targaryenów. Ale ta nazwa chyba niewiele ci mówi...eee...
- Jestem Illidan.
- Illidanie.
Świt był już tylko kwestią paru chwil.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 15:49, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Illidan poczuł pierwszy dreszcz, przeszywający jego ciało. Za chwilę wszystko miało się zacząć.
- Daenerys - zaczął. – Wybacz, ale muszę już się oddalić. Nie chcę, żebyś to widziała. Dziękuję za pomoc. Teraz, proszę, zostaw mnie samego.
I zniknął z jej oczu.
Kiedy czuł, że nikt go nie obserwuje, upadł przed najbliższym drzewem, rozdarty wewnętrznymi mękami. Ta agonia miała miejsce zawsze, gdy budziło się słońce.
Po wszystkim wrócił na polanę. Arianna patrzyła na niego ze współczuciem. Znała go i wiedziała, co się z nim dzieje o świcie. Reszta niczego nie rozumiała...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Sob 16:15, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Elfka nie mogła znieść cierpienia Illidana. Nigdy się do tego nie przyzwyczaiła. Za każdym razem współczucie szarpało jej sercem.
Podeszła do Illidana i pogłaskała go po policzku. Spuściła wzrok na ziemię. Jej niemoc sprawiała elfce wielki ból. Czy naprawdę nie można robić nic... Ta myśl szarpała się w jej umyśle niczym uwięzione zwierze w klatce.
Odeszła od elfa nie mówiąc nic. Ubrała kaptur zatapiając swą twarz w cieniu. Usiadła samotnie pod drzewem. Czemu wszystkie elfy noszą na swych duszach pieczęć bólu...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
 |
|
 |
|
|