Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
Obecny czas to Sob 5:02, 30 Lis 2024

Kuźnia Dusz
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Abigail
Gość







PostWysłany: Nie 17:08, 28 Sty 2007    Temat postu:

Abigail siedział pod drzewem osłonięta od rzeszyty pegazem. Chyba jednak Arianna ma rację. Zbyt dużo tu nieufności. Nadszedł Illidan i oznajmił im słowa Rifkina. Podniosła się.
- Uważam, że Rifkin dokonał najlepszego wyboru, Przewodniku – zwróciła się do Illidana. – Jeśli przyjmujesz tę rolę.
Jeszcze raz podeszła do sadzawki. Na powierzchni wody unosił się granatowy klejnot. Wzięła go do ręki i spojrzała z wdzięcznością na jednorożca. Dziękuję – zwróciła się cicho do niego. Zwierze tylko podniosło głowę i dalej się pasło. Abigail ponownie zerwała kilka liści i po chwili na trawie obok zwierzęcia błyszczało czerwone jabłko.
Może więc nareszcie powiesz nam kim jesteś. I tak kiedyś się tego dowiemy. A wtedy może być już za późno. Zwróciła się Illidana stojącego tyłem.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 17:51, 28 Sty 2007    Temat postu:

Khadim siedział i sączył piwo.Nagle podszedł do niego sługa z plecakiem i mu go dał.
-chyba już pora-powiedział Khadim-Mógłbym prosić o jeszcze pare rzeczy.Chciałbym dostać narzędzia kowalskie i dużą butle krasnoludzkiego piwa.
-Dobrze zaraz będe rzeczy o które pan prosił-Powiedział sługa.
Khadim pedszedł do Illidana:
-Jeśli można wiedzieć to gdzie i poco sie wybieramy??
Nagle przyszło drugie małe kociątko i zaczeło sie łasić do Khadima.Khadim podniósł je i powiedział
-Ty też chcesz wyruszyć w tą podróż? jak chcesz to wskakuj mi na ramię-Gdy Khadim skończył mówic kotek z skrzydłami siedział na jego ramieniu.
-Wiem jak cie nazwe Garfield Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Nie 19:14, 28 Sty 2007    Temat postu:

Podszedł do niego Argon i wbijając głęboko w ziemię swój miecz, uklęknął i powiedział:
- Jeżeli Rifkin cię wybrał, to wie, co robi. Ja mu ufam i tobie w tej chwili też. Obiecuję, że od tej pory będę cię bronił i będę oddanym sługą twoim. Postaram się służyć mieczem i radą. Jestem gotów wyruszyć. Czekam tylko na twe słowo.
I nie czekając na odpowiedź, odszedł w kierunku Arianny.
Illidan wpatrywał się w wbity w ziemię miecz.
Dlaczego to mnie spotyka? - zapytał Ją.
Ocaliłeś innych, ale siebie samego nie potrafisz ocalić - odpowiedziała tajemniczy. - Być może dlatego.
Illidan ujął rękojeść i wyciągnął z ziemi miecz Argona.
Ten w obecności Arianny podszedł do niego.
I co ty na to? - uśmiechnęła się do niego elfka. - Myślisz, że Rifkin nie zajrzał do twej duszy, zanim wybrał cię na przewodnika? Widzisz, jak ważną istotą jesteś. Doceń siebie.
Spojrzał na nią, lecz nic nie odpowiedział. Wszystko byłoby jasne. Bransoleta mogła pozwolić magowi zaglądnąć w myśli wbrew jego woli. To byłoby całkiem prawdopodobne.
- Dziękuję ci za twe słowa - zwrócił się do Argona i oddał mu miecz. - Z twej pomocy skorzystam z pewnością, gdyż nie znam tego świata i nie pochodzę stąd. Będę wdzięczny za każdą radę i pomocną dłoń.
- Uważam, że Rifkin dokonał najlepszego wyboru, Przewodniku - usłyszał głos Abigail. - Jeśli przyjmujesz tę rolę.
- Już nie wiem, co powinienem zrobić, a czego nie - odpowiedział. - Jednak bez waszej pomocy nic nie zdziałam. Tego jedynego jestem pewny.
Następnie przybliżył się Khadim i zapytał:
- Gdzie i po co się wybieramy?
- Niedługo wróci tu Rifkin, by otworzyć nam portal - rzekł do niego. - Zapewne wtedy wszystko nam wytłumaczy.
W głowie zabrzmiał mu nagle głos Abigail:
Może więc nareszcie powiesz nam kim jesteś. I tak kiedyś się tego dowiemy. A wtedy może być już za późno.
Odwrócił się w jej kierunku.
Ona ma rację - zgodziła się Bransoleta.
- Ruszamy? - wyrwała go z zamyślenia Arianna.
- Musimy poczekać na Rifkina - odpowiedział.
Chyba czas powiedzieć o przeszłości - przesłał jej myśl.
Elfka spojrzała na niego zdziwiona, ale przytaknęła.
- Usiądźcie - zwrócił się do wszystkich Illidan.
Kiedy wszyscy spoczęli, kontynuował:
- Na początku wielu z was pomyliło mnie z elfem. To nie do końca był błąd, ale... Już dawno przestałem nim być. Musiałem wybrać między śmiercią własną a śmiercią wszystkiego, co kochałem. Zawarłem pakt z siłami ciemności, ale nie służę złu. Staram się pokonać go jego własną bronią. I jedynym argumentem na moją obronę jest to, że posiadam białą duszę. Ale białe światło można rozszczepić, przez co daje różnorakie kolory. I dlatego boję się przyjąć tej odpowiedzialności za wasz los, bo nie wiem, czy jutro nie zwycięży nade mną ta ciemniejsza strona mojej natury. Już kiedyś zdradziłem. I Arianna wie coś o tym.
Jego twarz nadal skrywała się w cieniu kaptura...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Nie 20:02, 28 Sty 2007    Temat postu:

Elfka westchnęła, zapowiadało się na długą rozmowę, więc zdjęła kaptur, a fala srebrnych włosów zalała jej ramiona. Odgarnęła kosmyk z twarzy:
- Zdradziłeś... Czy nie zdradziłeś samego siebie? Zrobiłeś to w słusznej sprawie i jedynie my nazwaliśmy to zdradą, prawdzie imię Twego czynu - poświęcenie.


Ostatnio zmieniony przez Arianna dnia Nie 21:30, 28 Sty 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Nie 20:25, 28 Sty 2007    Temat postu:

- Istniały kiedyś Trzy Klejnoty: Kamień, Pierścień i Bransoleta - kontynuował opowieść Illidan. – Do dziś przetrwał tylko jeden z nich. Właściwie przetrwała - i wyciągnął spod płaszcza Bransoletę zawieszoną na złotym łańcuszku. - To przez jej działanie nie mogliście poznać moich myśli, jeśli nie pozwoliłem wam na to. Klejnoty miały przysłużyć się do upadku zła. Podczas tej wyprawy poznałem Ariannę. Nieprzypadkowo, jak się później okazało, gdyż odegrała znaczącą rolę w całej historii.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Nie 20:34, 28 Sty 2007    Temat postu:

Arianna uśmiechnęła się lekko, cały czas miała spuszczone oczy, dotknęła delikatnie błękitnego kamienia na swej szyi.
- Los chciał bym trafiła do tej wyprawy. W pośpiechu musiałam uciec z domu, gdyż jak twierdził wtedy mój ojciec zło pragnące zabić Łącznika było już blisko. Nie rozumiałam wtedy tego... - podniosła oczy i spojrzała na wszystkich - okazało się iż to ja byłam Łącznikiem, natomiast złem... - zamilkła na moment - ...złem był Erreth. Pragnął on mej śmierci, ponieważ połączenie trzech klejnotów oznaczało jego koniec. Nie od razu odkryłam kim jestem. Pomógł mi w tym Illidan...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Nie 20:56, 28 Sty 2007    Temat postu:

- Wszystko zawisnęło na włosku, kiedy Klejnoty znalazły się w posiadaniu Erretha. Chciał je zniszczyć, bo wiedział, że według przepowiedni mają one przyczynić się do jego upadku. Nie mógł jednak tego zrobić, dopóki nie tworzyły całości. A do tego potrzebna była obecność i działanie Arianny. Od początku pomiędzy nami, Powiernikiem Bransolety i Łącznikiem wszystkich Trzech, nawiązała się szczególna więź. W ostatniej chwili zrozumiałem jej słowa, które kiedyś usłyszałem od niej: „Mój ojciec twierdził, że zło pragnie zabić Łącznika”. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, co znaczą te słowa. Jednak dzięki Jej działaniu - wskazał na Bransoletę – udało się nam pokonać wroga, chociaż wymagało to kilku poświęceń. Musiałem zdradzić drużynę. Jak już wcześniej wspominałem, dawno temu zawarłem pewnego rodzaju pakt ze złem, by móc je pokonać jego własnymi, przeraźliwymi sztuczkami. Przeszedłem na stronę Erretha, by później zniszczyć go jego własną bronią. Ale nie wszyscy członkowie drużyny to zrozumieli i uznali mnie za zdrajcę.
I dodał po chwili:
- Dlatego boję się, że i przeciwko wam któregoś dnia zwrócę swe działanie...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Nie 21:21, 28 Sty 2007    Temat postu:

- Illidan wyrzekł się samego siebie by ratować swój lud. W wyprawie wyrzekł się swego honoru by uratować nas i klejnoty. Działał w słusznej sprawie. I udało mu się, odzyskał klejnoty. Wtedy dopiero zrozumiałam kim naprawdę jestem i skąd ta dziwna więź między mną a Illidanem.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Asthanel
Lost Bastard



Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co ci do tego? ^^
Płeć: Lady


PostWysłany: Nie 21:30, 28 Sty 2007    Temat postu:

Pałac był piękny. A ogrody jeszcze piękniejsze.
Ale w Daenerys wzbudziły jedynie melancholię.
W ogrodzie podano wspaniałe potrawy, ale Dany nawet na nie nie spojrzała. Jednorożce, pegazy...
podeszła do gładkiego zwierciadła wody i pochyliła sie nad nim, wpatrując we własne oblicze.
Ten pałac... tak wyobrażała sobie Smoczą Skałę... była za mala, by móc ją pamiętać, ale właśnie tak wygadała zawsze w jej snach. Tak samo jak jej brata, Księcia Smoczej Skały...
W Końcu Burzy, podczas największej nawałnicy od stuleci, przyszła na swiat targaryeńska księżniczka, Daenerys. W tym czasie,podczas innej nawałnicy, nawałnicy mieczy, krew jej brata spłynęła szarymi wodami Tridentu, barwiąc ją na czerwono. A tysiące mil dalej, jego zona, Dalia, obserwowała, gwałcona, jak roztrzaskują czaszkę jej niemowlecego synka o mury zamku...
Od tego dnia jej nazwisko stało sie powodem prześladowań.

Mój ukochany bracie, co zrobiłeś, że spotkał cie taki los?
Nie wiedziala nawet, kiedy upadla na kolana i wzięła w rękę gładki, okragły kamien. Chwile potem kamien z głośnym pluskiem zmącił gładką taflę jeziora, brutalnie przerywajac spomnienia. Po drugiej stronie jeziora zauwazyła Abigail, ale ona jej nie dostrzegła.
Zerwała się i uniosła wysoko znalezioną gałąź, którą rzuciła w drzewo. Gałąź pękła z trzaskiem.
Daenerys znowu upadła w bezsilnym zalu na kolana, łakajac cicho. Ciepłe łzy były wybawieniem i udreką.
Gdy się uspokoiła, nie czuła nic, żadnych uczuc, tylko pustke...
Usłyszała zza drzew głos Illidana. W tej chwili obojetne jej było, kim on jest. Tak jak cała reszta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Nie 21:43, 28 Sty 2007    Temat postu:

- Chyba trochę przesadziłaś - uśmiechnął się Illidan. - W każdym razie wyprawa zakończyła się pomyślnie, chociaż Kamień i Pierścień zostały zniszczone. Bransoleta przetrwała, gdyż jest odporna na wszelkie działanie magii. Gdyby nie Ona, nie byłoby mnie tu teraz. To dzięki Niej znalazłem drogę. Ale nie powiedziałem wam, kim jestem.
Ściągnął kaptur z głowy i słońce jakby przygasło. Oczom wszystkich zebranych ukazała się ciemność. Nie trwało to długo, gdyż już po chwili twarz znów skrył cień kaptura.
- Tak - przerwał ciszę. - Jestem upiorem.
I opuścił wzrok, jakby bojąc się tego, co za chwilę mogło się wydarzyć. Po chwili, jakby chcąc uprzedzić fakty, zwrócił się do Argona:
- Jeśli zechcesz teraz cofnąć przysięgę, nie będę miał ci tego za złe. Nie znałeś całej prawdy. Zresztą nie mam żadnego prawa wymuszać od ciebie czegokolwiek. Tak jak od każdego z was – spojrzał po wszystkich z kolei.
Gdy patrzył na Ariannę, przypomniał sobie coś z przeszłości.
- Pamiętasz przepowiednię Zwierciadła skierowaną do ciebie? - zapytał, poczym wzrok przeniósł na Argona...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 21:50, 28 Sty 2007    Temat postu:

Illidan mówił coś o branzoletach o tym ze jest sługą zła.Illdan zdjoł kaptur z głowy i wszystkim ukazał sie upiór.Khadim podniusł topór i przez chwile myślał tylko o jego zabiciu.
-Jesteś upioerem to dla czego nas wcześniej nieuprzedziłeś
Khadim odłorzył Gilberta i ponownie usiadł lecz był gotowy na atak.
-mówisz że jesteś dobry? ale wiedz że ja ci ngdy nie zaufam.W tobie brzemie siła zła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Nie 21:50, 28 Sty 2007    Temat postu:

Poły czarnego płaszcza odchyliły się i Arianna już po chwili trzymała w rękach srebrny, elficki miecz.
- Jeszcze jeden ruch - szepnęła patrząc na Khadima, gdy ten usiadł rzekła - to iż Illidan jest upiorem nie znaczy, że jest wcieleniem zła. Służy dobru i postępuje według jego praw.

Czyż nie mówiłam, iż za dużo w nas nieufności. Widzisz teraz jakie ona ma skutki rzekła w myślach do Abigail.

- Tak, pamiętam, choć do dziś nie wiem co znaczyła -zwróciła się do Illidana - A może to wcale nie była przepowiednia - zamyśliła się - usłyszałam ją gdy spojrzałam z Złote Zwierciadło "Błękit pięknie wygląda w złotej oprawie". Czemu pytasz?
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Nie 22:02, 28 Sty 2007    Temat postu:

Stało się. Pierwszy wyraził swoje niezadowolenie Khadim.
- Jesteś upiorem? To dlaczego nas wcześniej nie uprzedziłeś?
Usiadł z powrotem i odłożył topór. Był jednak gotowy do ataku.
- Mówisz, że jesteś dobry? Ale wiedz, że ja ci nigdy nie zaufam. W tobie drzemie siła zła.
- Nie zaprzeczam, że nie ma we mnie zła, jednak zachowałem elfią duszę. Jak inaczej wytłumaczysz fakt, że jest ona biała? - odpowiedział Illidan. - Gdybym powiedział od razu, kim jestem, uwierzyłbyś mi? Wtedy twoja ręka nie powstrzymałaby się przed zadaniem ciosu. Teraz już wiecie. I widzę wasze niezadowolenie, dlatego uważam, że Rifkin dokonał niewłaściwego wyboru - rzekł do wszystkich.
Myślę, że wiem, co oznacza ta przepowiednia - wysłał myśl Ariannie.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Nie 22:10, 28 Sty 2007    Temat postu:

- A myślicie, że Rifkin nie wiedział kim jest Illidan - Arianna wstała i spojrzała na każdego po kolei - jest bardzo potężnym magiem i z pewnością zajrzał w duszę Illidana. Ja nie wątpię w słuszność wyboru naszego przewodnika.

Myślę, że wiem, co oznacza ta przepowiednia - usłyszała głos Illidana w swych myślach.

- Wiesz? - otworzyła szeroko oczy i patrzyła w ciemność, którą skrywał kaptur. Nawet nie zauważyła iz mówiła na głos - Więc to jednak przepowiednia?
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Argon
Promyk



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 22:14, 28 Sty 2007    Temat postu:

Na twarzy Argona pojawiło się na początku wielkie zdziwienie, ale pochwili ustąpiło miejsca życzliwemu uśmiechowi na twarzy.
- Panie złożyłem obietnicę i jej nie cofnę. Jednak bądź świadomy jednego, jeżeli będziesz chciał skrzywdzić bezpodstawnie członków drużyny, to niestety zrobię co będę musiał i wierz mi, że nie chcę tego zrobić. Nie przeszkadza mi kim lub czy jesteś, ponieważ ja też nienależę do zwykłych istot i każdy z nas ma jakieś własne tajemnice. Poprostu Cię uprzedzam Panie, że jeżeli zajdzie taka potrzeba to zrobię to co będę musiał i będę próbował ich obronić nawet jeżeli to nie będzie miało sensu, niestety taki jużjestem- uśmiechnął się do Illidana. - Ufam Ci i mam nadzieję, że się to nie zmieni Wesoly
- Wbrew Tobie Panie myślę, że Rifkin dokonał jak najbardziej właściwego wyboru. Dokonywałeś już w swoim życiu różnych decyzji i umiesz się zachować w wielu sytuacjach, a taki przywódca jest nam potrzebny. Jednak mi się ten pomysł zaczyna coraz bardziej się podobać, napewno nie będziemy się nudzić podczas tej wyprawy Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 6 z 10

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin