|
 |
|
 |
|
|
 |
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
 |
|
Obecny czas to Wto 22:53, 18 Lut 2025
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Czw 22:04, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Arianna poczuła jak obejmuje ją delikatna ciepła magia, włosy i szaty zaczęły delikatnie falować. Poczuła jak Erelen puścił jej dłoń i odsunął się. Nagle magia uniosła elfkę w górę, stopy w białych trzewikach oderwały się od kamiennej podłogi. Sala zniknęła, wokół była tylko fala błękitu. Po jakiejś chwili wyłoniła się z niej twarz kobiety o takich samych błękitnych oczach jak Arianna.
- Ciociu - szepnęła elfka.
- Widzę, że nadal w siebie nie wierzysz - rzekła spokojnie kobieta - inni w ciebie uwierzyli, czemu ty nie potrafisz? Masz do wykonania zadanie, które jest dopiero fundamentem tego co masz uczynić, już nie w tym świecie... Ale na wszystko swój czas.
- Przecież... Nie, ja nie dam rady, znam już swój strach i...
- Ty uważasz, że sobie nie poradzisz - przerwała jej kobieta - strach blokuje twą magię i wiarę, uwolnij je. A teraz zaśnij, zapomnij o troskach, by po jakimś czasie znów powstać do walki, której wygrana jest zapisana w twym sercu...
Obłok opuścił nieprzytomną elfkę na podłogę obok ołtarza i delikatnie rozpuścił się w powietrzu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
 |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 22:34, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Więc to jest twój grób, Arianno - pomyślał Erelen, zasłaniając oczy przed blaskiem rozświetlającym ciemność sali. - Dlaczego akurat tutaj i dlaczego za życia schodzisz do krainy wiecznego snu? Dlaczego akurat ja tu trafiłem?
Znał dobrze odpowiedzi na wszystkie pytania. To on miał się przyczynić bezpośrednio do jej śmierci. I miał za to odpokutować aż do końca świata.
Po chwili wszystko zniknęło, a obłok opuścił Ariannę na posadzkę tuż obok szklanego ołtarza. Znów zapanowały ciemności, które nieznacznie rozświetlała Łza Błękitu i wciąż trzymana w ręce elfki Samotna Gwiazda.
Erelen ukląkł przy niej, sprawdzając, czy oddycha. Wziął ją na ręce i wyniósł z sali, udając się przez korytarz, którym przyszedł. Na szczęście tajemne przejście było otwarte i już po chwili znajdowali się w pokoju Idealnego Porządku. Położył ją delikatnie na łóżku i cofnął się pod ścianę.
Serce powtarzało tylko jedno słowo: Zdrajca...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Pią 12:02, 09 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Abigail wstała do stołu i wyszła na zewnątrz. Promienie słońca ciepło oświetliły jej twarz. Podeszła do studni, przy której już nikogo nie było i usiadła na jej brzegu. Lekko objęła ręką kamień na szyi i wyciągnęła z niego biały promień światła, który utworzył dobrze znaną jej kulkę. Tak jak zawsze unosiła się ona nad jej palcami nigdy ich nie dotykając. Elfka spojrzała na nią i uśmiechnęła się smutno.
W umyśle zagnieździło się jej pytanie niedające jej spokoju.
Kim jestem? Kim jestem tam w środku, wewnątrz? …Przecież nie jaskółką! To tylko przebranie. Coś z czego korzystałam. Sposób ucieczki. Mam wrażenie, że jeżeli spróbuję odkryć to naprawdę to tylko rozpadnę się na białe światło i nie wiem czy wtedy starczy mi siły na…
Poczuła jak wraca coś co przed chwilą zniknęło jej z oczu. Poświata. Tak charakterystyczna i jedyna. Błękitna. Sama nie wiedząc czemu wstała i ruszyła w stronę drzwi gospody. Przeszła przez salę. Weszła po schodach i zatrzymała się przed drzwiami sypialni. Pokój Erelena?. Zapukała. Cisza. Nie czekając nacisnęła klamkę. Skądś wiedziała, że i tak nie otrzymałaby odpowiedzi. Arianna leżała na łóżku bez ruchu. Nikogo innego nie dostrzegła. Żyje. Wiedziałabym gdyby było inaczej. Podeszła do eflki i dotknęła jej zimnej dłoni. Usiadła obok na łóżku i znowu nad jej dłonią zajaśniała kulka. Abigail schwyciła ją w dwie dłonie i całe jej ciepło przelała w swoje dłonie. Kulka ciemniała dopóki nie stała się plamką ciemności i zniknęła. Elfka wyciągnęła ręce i położyła je na skroniach Arianny. Proszę cię wróć. Abigail wydało się, że Arianna się poruszyła. Cofnęła ręce. To ciepło które ci dałam nie jest moje. To ciepło smoków. Jeden raz w życiu mogłam się nim posłużyć dla kogoś. Spojrzała z uśmiechem na Arianne. Czekała.
Ostatnio zmieniony przez Abigail dnia Pią 21:53, 09 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pią 21:28, 09 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Arianna siedziała na podłodze zimnej sali ogarnięta lepką ciemnością i słuchała niskiego, poważnego głosu. Nie widziała kto do niej mówi, ciemność ją oślepiała, a głos napajał serce pokojem. Słuchała pokornie wskazówek, nakazów, wszystkiego i wiedziała, że wszystko wypełni.
- Czy chcesz o coś zapytać - nuty tajemniczego głosu przeszyły salę.
- Tak Panie - szepnęła - gdy będzie już po wszystkim...
- Opuścisz ten świat - przerwał jej głos.
- Tak... Ale jak ja mogę ich wszystkich zostawić, ich i gospodę...
- Ktoś inny przejmie nad nimi opiekę.
- Kto? - elfka spojrzała wnikliwie w ciemność.
- Sama dokonaj wyboru moje dziecko, sama wręcz bransoletę właściciela Cichego Szmeru, która nosisz na ręce. Wiesz kogo wybrać. Tak... Dobrze myślisz, tak, mówię właśnie o tej istocie. Tylko ona będzie nadal bez lęku walczyć z ciemnością. A teraz pora na to by wrócić do rzeczywistości.
- Panie...
- Jeszcze się spotkamy, moje dziecko, ja jestem wszędzie, tylko w każdym świecie mam inne imię.
Elfka poczuła ciepły powiew na twarzy, o jej policzek otarło się coś miękkiego... Czyżby to była grzywa lwa...
Ciemność stała się bardziej gęsta, Arianna poczuła jak podłoga umyka jej spod nóg. W jej duszy narodziło się jakieś ciepło. Myśli zawirowały. Błysnęło światło. Elfka otworzyła oczy. Leżała w pokoju Erelena, na łóżku przy niej siedziała Abigail.
- Dobrze się czujesz - spytała troskliwie wpatrując się w twarz Arianny.
- Abigail - elfka usiadła na łóżku i ujęła dłoń przyjaciółki w swojej - posłuchaj mnie teraz uważnie.
Abigail chciała jej przerwać lecz Arianna mówiła dalej.
- To ważne i dla mnie i dla Ciebie. Jesteś światłością, nosisz ją w sobie, oświetlasz wszystko niczym słońce. Gdy mnie zabraknie, a stanie się to niedługo Ty musisz mnie zastąpić. Chcę abyś to właśnie Ty prowadziła Gospodę Cichego Szmeru - Arianna zdjęła z ręki srebrną bransoletę z wygrawerowanymi w smoczym języku słowami i podała elfce - zgadzasz się? - popatrzyła Abigail prosto w oczy.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Pią 22:21, 09 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Abigail wpatrywała się szeroko otwartymi oczami w Ariannę. Wszystkie uczucia mieszały się w mniej. Opanowała się i zaczęła mówić.
- Rozumiem przez to że ty odejdziesz stąd? Kiedy i jak to będzie? Dlaczego?Szczęśliwa. Wiesz, że to nie łatwe. Pamiętasz tego wilka w lustrze? On był martwy. A ja z moim strachem wygrałam tylko dlatego że ty żyłaś. On jeszcze nie zginął. I ma prawo zemsty. Tylko kiedy ty odejdziesz. I nie wiem czy następnym razem z nim wygram. Sama nie dam rady.
W jej oczach błysnęły łzy. Odwróciła się tyłem od elfki.
- Wątpię w to czy jestem dość silna. Mogę to przyjąć tylko wtedy jeżeli jesteś do końca pewna tego co robisz i tego kim ja jestem.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pią 23:15, 09 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Arianna ujęła twarz elfki w dłoniach i spojrzała jej prosto w oczy:
- Tak wiele w Tobie pytań... Czasem nie trzeba starać się zrozumieć, wystarczy ufać... Mój czas się wypełnia, mówiłam Ci to, stanie się tak jak jest zapisane w Wielkiej Księdze Życia. Wybrałam Ciebie i nigdy nie zmienię zdania. Tylko Ty możesz przejąć po mnie Gospodę, a zapewne wiesz, iż nie jest to zwykła karczma... To łącznik wielu światów, to świątynia Smoków Ashanu... To... To całe życie mojej ciotki - łza spłynęła po policzku elfki - nie chcę by po moim odejściu trafiła w niepowołane ręce, dlatego proszę Ciebie... Abigail, prosze...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Sob 8:55, 10 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Abigail czuła jak coś do niej dociera. Coś nowego.
- Dobrze – uśmiechnęła się promiennie. W przypływie radości rzuciła się Ariannie na szyję. – Dziękuje. Zrobiłaś dla mnie więcej niż myślisz.
Wstała i wybiegła z pokoju. Spłynęła po schodach i wypadła za drzwi. Po chwili usiadła na ziemi opierając plecy i głowę o ścianę studni.
- Nareszcie jesteś. – Wszystko otaczała przejmująca i wspaniała jasność. – Długo na ciebie czekałem.
- Szukałam cię i nie mogłam znaleźć. Pochyliła głowię w ukłonie. Głos kontynuował.
- Ale teraz nareszcie jesteś. Będziesz miała na sobie duży obowiązek. Wróce tu jeszcze.
Światłość rozbłysła i Abigail została sama klęcząca na trawie. Wypełniała ją ogromna radość. Wstała i ruszyła w stronę drzwi. Na progu siedział kot. Piękny, niebieski o miękkim i gęstym futrze. Spojrzał na Abigail wielkimi zielono-złotymi oczami.
- Wejdź. Myślę, że Arianna nie będzie miałam nic przeciwko nowemu lokatorowi.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 20:47, 11 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Uważasz się za zdrajcę? - w sercu zabrzmiał głos Lloth. - Jeszcze mnie nie zdradziłeś. Ale ostrzegam, że jeśli to zrobisz, zabiję cię. I nikt ci nie pomoże. Teraz zejdź do grobowca. Ktoś zaraz się tu zjawi.
Tajemne przejście otworzyło się, ukazując dobrze mu znany korytarz. Kiedy zniknął w ciemności, do pokoju weszła Abigail, ale sekretne drzwi zdążyły się zamknąć i elfka ich nie dostrzegła.
Rildae po chwili znalazł się naprzeciw szklanego ołtarza.
- Dlaczego znowu mnie tutaj przyprowadziłaś? - zapytał.
- Bo chcę, żebyś coś zrozumiał - usłyszał odpowiedź.
- Rozumiem już wystarczająco wiele - rzekł. - Zbyt wiele.
- To dobrze, bo teraz powstrzymasz się od pochopnych ruchów - zaśmiała się Lloth. - Myślałeś, że zdołasz mnie pokonać, udając mojego sprzymierzeńca? To był twój błąd, Erelenie. Tak samo, jak wezwanie Smoków do gospody.
- Sama mnie tutaj przyprowadziłaś - mówił spokojnie. - Zapomniałaś o tym?
- Więc w tobie gubiącej indywidualności niż owocnej współpracy - odpowiedziała Lloth. - Gdybyś nie podprowadził Strażniczki do grobowca, nic by się nie wydarzyło. I zapłacisz mi za to.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Smoki wam nie pomogą. Wasza historia jest z góry przesądzona - zaśmiała się. - Tak, czy inaczej, wojna wkrótce się zakończy. Nie będę czekać na twój kolejny głupi ruch.
- Więc zabij mnie od razu, skoro tylko ci zawadzam - rzekł zdecydowanie.
- Mam wobec ciebie inne plany - usłyszał. - Śmierć przyjdzie później.
- Już przyszła.
- Skoro tak uważasz - nie sprzeciwiała się. - Wiedz, że nie mam zamiaru czekać, aż dłużej będziecie walczyć w nieuczciwy sposób. Nie pojawią się już wasze lęki. Przynajmniej nie pojedynczo. Skumulują się w jednym, najcięższym i najpotężniejszym z waszych wrogów. Będzie on posiadał broń przeciwko wszystkiemu, co żyje w tej gospodzie. Jej upadek jest nieuchronny.
- Co przez to chcesz powiedzieć?
- Skończyła się zabawa - powiedziała Lloth. - To ostateczny i rozstrzygający atak. Wasza porażka.
Został sam.
Wrócił do pokoju. Arianna siedziała na łóżku, jakby oczekując na niego.
- To koniec - wyszeptał tylko.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Nie 21:25, 11 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Została sama w komnacie. Położyła się na łóżku i myślała co dalej się stanie, czyj strach przyjdzie następny. Nagle ogarnęło ja uczucie błogiego spokoju i ciepła. Otworzyła oczy, całą komnatę ogarnęło jasne światło. Podłoga skrzypnęła cicho pod krokami masywnego zwierzęcia.
- Panie? - Arianna usiadła na łóżku - czy to Ty?
Wszystko wokół promieniowało, elfce odpowiedziała cisza. Jedynie poczuła na swej twarzy ciepły podmuch.
- Panie nie widzę Cię lecz wiem, że tu jesteś - szepnęła klękając.
Nagle błysnęło jeszcze bardziej oślepiające światło i oczom Arianny ukazał się potężny Lew.
- Aslanie... - szepnęła.
- Moje dziecko, bardzo dobrze wybrałaś - rzekł podchodząc do elfki i łaskocząc ją swymi wąsami - Abigail, córka światłości. Nikt inny nie zaopiekowałby się Gospodą lepiej. Porozmawiam z Nią za chwilę. Powinna wiedzieć, że jej sprzyjam i będę nad nią czuwał. Ale teraz musze Ci coś powiedzieć moje dziecko.
- Czy coś się stało Panie?
- Niestety... Lloth nie zamierza już grać według zasad. Nie przyjdą już strachy każdego z was po kolei lecz skumulują się w jednym.
- Na Grzywę Lwa - szepnęła elfka
- Nie obawiaj się - uśmiechnął się Lew, miłe Jego uszom było Narnijskie powiedzenie usłyszane tak daleko od Jego krainy - poradzisz sobie jeżeli tylko uwierzysz we własne siły. I pamiętaj - strach lubi okłamywać, jest pełen fałszu. Nie pozwól by zaskoczył Cię prawdą o Tobie samej - rzekł i rozpuścił się we własnej poświacie.
- Dziękuję za ostrzeżenie Panie - szepnęła elfka.
Usiadła na łóżku i schowała twarz w dłoniach. Nagle usłyszała jak wchodzi Erelen i na głos wypowiada jej własne myśli:
- To koniec...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Nie 23:12, 11 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Abigail zatrzymała się na progu drzwi i zamyśliła. Wróciły do niej słowa niedawno usłyszane jesteś światłością, nosisz ją w sobie, oświetlasz wszystko niczym słońce, córka światłości. Spojrzała na swoją dłoń. Zdawała się rozpływać w jasności i sama się nią stawać. Po chwili cała jaśniała jak promień słońca. Dlatego nigdy wcześniej nie udało mi się odnaleźć siostry i poznać kultury przodków. Postąpiła krok do wnętrza gospody, drzwi się zamknęły. Położyła dłoń na ścianie i zamknęła oczy. Czuła, całą sobą wszystkie pomieszczenie gospody. W jej umyśle pojawił się jej obraz i mapa. Wszystkich. Po chwili zaczęła wyczuwać obecność każdej osoby w miejscu gdzie była. Wszystko dochodziło do niej niemal fizycznie. Pulsowało. Dotykała każdej klamki, ocierała się o aurą każdego mieszkańca. Poza Arianną. Otworzyła oczy lekko oszołomiona. Jeszcze nie mam nawet bransolety. Usiadła na krześle i ukryła twarz w dłoniach. Chciała schować łzy. Arianno czy nie mogę czegoś dla ciebie zrobić? Proszę.
- To koniec…
Pociemniało jej przed oczami. Więc teraz wszyscy…. Naraz. A mi nie wolno zginąć.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pon 10:03, 12 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
- To koniec... Koniec...
Szeptała gospoda, każda aura, wszystko wokół. Arianna siedziała z twarzą schowaną w dłoniach. To koniec... Aura elfki znów była coraz zimniejsza, strach zabijał w elfce życie. Wstała. Nie patrząc Erelenowi w oczy podeszła do okna, po chwili z niego wyskoczyła srebrnoszerstna wilczyca. Zwierze w jeden mig znalazło się przy studni. Arianna już w swej wykłej postaci po raz kolejny zanurzyła ręce w chłodnym błękicie. Kto skumuluje w sobie wszystkie strachy? Szepnęła Tylko tyle chcę wiedzieć, to moje ostatnie pytanie... Spojrzała w wodę w jej dłoniach i nagle tak szybko jak tylko mogła odrzuciał ciecz. Upadła na kolana i oparła się o brzeg studni. Dlaczego... Aslanie... skuliła się na trawie Opiekuni, czy Ty jeszcze tu jesteś? zapytała w myślach ciszę...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Opiekun
Administrator
Dołączył: 17 Gru 2006 Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: 
|
Wysłany: Pon 10:18, 12 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Tutaj... - Cisza wykrzyczała jedno słowo. Wiatr ustał, a ziemia zatrzęsła się lekko. Każdy kamień odpowiedział tym samym cichym, niemym szeptem... I tak jak poprzednio, wiatr rozpoczął taniec z upadłymi liśćmi i martwymi kamyczkami. Kręcił nimi wokół studni, gwiżdżąc i sycząc jakby melodię... W tym samym momencie w ziemię uderzyła niebieska błyskawica i przybrała kształt koła. Z portalu wyłoniła się dłoń i usłyszała głos w swojej głowie... Wejdziesz?...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 16:30, 12 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Arianna bez słowa opuściła jego pokój. Erelen podszedł do okna i zobaczył, jak elfka zanurza dłonie w wodzie ze studni, chcąc wiedzieć, kto będzie następny. Po chwili jednak gwałtownie odrzuciła ciesz, upadła na kolana i spojrzała w niebo. Elf nie dostrzegł obrazu, który ukazał się Ariannie.
Wyczuł obecność Opiekuna. Elfka musiała wezwać go w myślach, gdyż niespodziewanie tuż obok niej pojawił się portal. Arianna zniknęła w nim.
- I co teraz? - zapytał ciszę.
- Teraz rozpocznie się zabawa - usłyszał śmiech Lloth.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pon 16:34, 12 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
W duszy Arianny wszystko płakało, jej marzenia legły w gruzach, straciła ostatnią nadzieję. Tasz... Nigdy go nie pokonam.... Nagle usłyszała szept ciszy, poczuła ciepły powiew na swej twarzy. Przed nią otworzył się portal i z niego wyłoniła się dłoń tak bardzo jej znajoma.
- Opiekunie...
- Wejdziesz?
Arianna bez słowa wkroczyła do portalu.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Opiekun
Administrator
Dołączył: 17 Gru 2006 Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: 
|
Wysłany: Czw 11:31, 15 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Ariannę ogarnęła ciemność, nie przenikniona pustka, która przeszywała każdy zakamarek duszy. Wstała i ruszyła po omacku przed siebie. Natrafiła na coś ciepłego i zimnego. Na coś miękkiego i szorstkiego... Delikatnie przesunęła dłonią i zorientowała się ta przestrzeń się kończy, ale w kilku miejscach jest przyjemnie miękka... -Witaj w domu... - Ktoś chwycił Ariannę za dłoń i począł prowadzić przed siebie. Brnęli przez ciemność, a Arianna czuła jakby miała się zaraz o coś roztrzaskać. W pewnym momencie uścisk rozluźnił się a ona się zatrzymała.
Nagle cała sala rozświetliła się niebieskim płomieniem. Dostrzegła że wszystko jest wyłożone czarnym marmurem, a wielkie filary zdobione srebrnymi liścmi i galązkami... Nie dostrzegała cóż takiego miękkiego mogło byc na tych filarach. Dostrzegła, że nie widzi sklepienia które ginie w ciemności, której nie przebija blady płomień. Odwróciła się. Dostrzegła wielkie, srebrne wrota ozdobione postacią Anioła... Reszty nie dostrzegła gdyż przysłaniało ją, czarne skrzydło... Opiekuna...
Rozgośc się - powiedział Anioł i pchnął drzwi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
 |
|
 |
|
|