Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
Obecny czas to Śro 21:35, 04 Gru 2024

Gospoda Cichego Szmeru
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 29, 30, 31  Następny
 
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Rifkin
Słoneczny Blask



Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Berhuilu


PostWysłany: Pią 0:08, 29 Gru 2006    Temat postu:

Nastała noc, karczma była pusta, nagle na ścianie pojawił się czarny otwór, z otworu wyszedł dumnie Argon, a zanim Rifkin z Kazu. Rifkin wyglądał na zmęczonego, w ręku dzierżył ajkiś miecz.
-Argonie, ja padam z nóg,, znakomita robota dobranoc
Mag wszedł do swego pokoju, nawet niewiedział w którym momęcie padł na łużko i zasnoł

Argon również udał się do pokoju, ściągniwszy zbroje poszedł spać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Argon
Promyk



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 1:57, 29 Gru 2006    Temat postu:

Po bardzo męczącej wyprawie, Argon poszedł w slady swego druha i poszedł spać. Rozebrał się i ze zmęczennia zwalił się na łóżko. Jednak pewna pustka nie dawała mu spokoju. Długo o tym myślał i doszedł do wniosku, że tą pustkę zawsze wypełniała obecność Arianny. Postanowił, że jutro musi się z nią zobaczyć i chociaż troszeczkę porozmawiać. Po tym gdy to sobie uświadomił, prawie natychmiast zasnął.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Pią 14:01, 29 Gru 2006    Temat postu:

Z zamyślewnia elfkę wyrwała obecność Rifkina i Argona w Gospodzie. (nie w karcznie, z szacunkiem proszę ;-P ) Słyszała jak oboje wchodzą do swych pokoi i odpływają w Krainę Snów. Dobrze, że wróciliście, będę potrzebowała waszej pomocy. Wstała i wyszła z komnaty. Poczuła jak jej błękitna poświata stała się bardziej chłodniejsza. Tak musiało być westchnęła.

Podeszła do drzwi komnaty Salomona, zapukała. Odpowiedziało jej milczenie. Położyła dłoń na framudze. Nie ma go w pokoju? - nie uwierzyła sama sobie. Delikatnie otworzyła drzwi. Nie myliła się. Komnata była pusta. Arianna przymknęła oczy i spojrzała na całą gospodę w duszy. Orka nie było nigdzie. Nie możesz odejść, potrzebuję was wszystkich, sama nie dam rady.

Zeszła na dół, weszła do kuchni i napiła się soku z leśnych jagód. Wyszła na zewnątrz. usiadła na schodach patrząc na młode promienie słonecznego blasku budzące wszystko do życia.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Asthanel
Lost Bastard



Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co ci do tego? ^^
Płeć: Lady


PostWysłany: Pią 18:18, 29 Gru 2006    Temat postu:

Rozmawiały z Abigail do późnej nocy, aż płomień w kominku w sali głównej stał się żarzącymi się węgielkami.Wtedy obie elfki ruszyły w stronę swoich pokoi życząc sobie miłych snów.
Asthanel otworzyła na oścież okno. Rześkie nocne powietrze musnęło jej rozpaloną twarz. Gdzieś w oddali usłyszała nieśmiałe hukanie sowy i cicha muzykę świerszczy.
Lubiła noc, nawet bardziej niż dzień. Noc była ciszą, w której lubiła się zanurzać.Noc była jej najwierniejszą przyjaciółką, która uwielbiała słuchać jej wspomnień. Noc ukrywała ją przed oczami świata.
Wspomnienia przeniosły ją do dalekiej przeszłości.

- Ognista kula! Ognista kula! Lodowa strzała! Wicher! Kula ognia! Cień! Kula ognia! - Mistrz Rifkin rzucał kolejno zaklęcia, a jej zadaniem było je unicestwić. - Lodowa strzała! Kula ognia! Wicher! Cień!
Niewielka ognista kula pomknęła w jej kierunku podpalając rękaw. Czarnowłosa dziewczynka ugasiła go paroma słowami.
- Nie żyjesz. Wróg na pewno będzie miotał o wiele silniejszymi zaklęciami.
- Oszukałeś! - zawołała z oburzeniem - powiedziałeś "cień", a rzuciłeś ogień! Mistrzu. - dodała po chwili.
- Oszukałem, ale tylko w słowach. Moje oczy i moje gesty wykrzykiwały prawdę, lecz ty jej nie dostrzegłaś. Pora na teorię, martwa dziewczynko.
Oboje usiedli pośród mchu. Rifkin wyczarował dwa kubki z kory drzew wypełnione parzonymi ziołami elfów. Asthanel wzięła jeden kubek i upiła odrobinę aromatycznego napoju.
- Jak tam twoja ręka po ostatniej lekcji?
- Dobrze, mistrzu. Użyłam królewskiego liścia.
- Dlaczego?
- Królewski liść zawiera substancję, która przyspiesza regenerację skóry.
- Ale przecież mogłaś uleczyć się magią.
- Tak, ale czasem lepiej jest pozwolić, by sprawy toczyły się według własnego rytmu. Szczególnie jeśli chodzi o uleczanie.
- Po co narażać się na ból, skoro można szybko go zlikwidować?
- Nie każdy ból jest zły, mistrzu.
Rifkin uśmiechnął się i jednym łykiem wypił resztę napoju.
- Co ogranicza potęgę naszej magii w danej chwili?
Ta nagła zmian tematu wytrąciła Asthanel z równowagi.
- Energia, którą dysponujemy.
- Masz rację. Wstań.
Asthanel usłuchała. Choć nauczyciel niemal nie drgnął, poczuła, że nie może oderwać stóp od ziemi. Związał jej stopy zaklęciem. Była tak zaskoczona, że nie wiedziała co robić.
- Mana va keeam e noivis. - wyszeptała. Poczuła jak energia nagle zaczęła ją opuszczać i nie mogła nic uczynić. Zdała sobie sprawę, że nie zdoła przełamać zaklęcia, bo Rifkin posiadał większą moc. Umrze z wyczerpania.
Mistrz zacmokał cicho.
Poczuła jak lodowate palce strachu zaciskają się na jej gardle. Strach tnie głębiej niż miecze.
Wtedy magia prysnęła. Dziewczynka runęła na ziemie nie mogąc złapać równowagi. Rifkin pomógł jej wstać.
- Nigdy nie używaj absolutów.
- Czego? - odparła dziewczyna próbując opanować drżenie nóg.
- Absolutów. Zaklęć, które mają tylko dwa rozwiązania - powodzenie albo śmierć. Jeśli twój przeciwnik byłby silniejszy i nie odwołałby zaklęcia na czas, umarłabyś z wyczerpania, próbując złamać jego zaklęcie.
- Więc co mam robić?
- To jest właśnie twoja praca domowa. Pomyśl nad tym.
Mistrz uśmiechnął się.


Gęsia skórka na ramionach przypomniała jej, że trzeba zamknąć okno. Gdy położyła się do łóżka i nakryła kocem, zaczęła powoli przenosić się do krainy snów. Nie wiedziała czemu, jak prze mgłę, przypomniała sobie słowa mistrza. Magia to sztuka myślenia, nie siły bądź języka.
Zasnęła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
AmaurosisMare
Promyk



Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pią 22:38, 29 Gru 2006    Temat postu:

Młody drow biegł przez las jak opętany. Jego wychudzone ciało powoli zaczęło odmawiać posłuszeństwa. Każdy nawet najmniejszy ruch, czy oddech sprawiał ból, jednak nie mógł się zatrzymać. Nie teraz, kiedy udało mu się uciec przed ołtarzem, przed tym całym światem, który obdzierał go z resztek dumy.
Jego skóra, która tak naprawdę była jego przekleństwem, gdyż wśród swoich uważany za „albinosa”, był dodatkowo sponiewierany, teraz okryta została pokryta kurzem i zadrapaniami.
W zmarzniętej dłoni kurczowo trzymał poszarpany, ciemnozielony płaszcz, zaś w drugiej ściskał sztylet umazany zaschnięta krwią.
Wiatr się wzmógł zrywając kaptur z głowy młodzieńca i odkrywając białe włosy do ramion. Niesforna grzywka już dawno przykleiła się do jego spoconego czoła.
- Gospoda.- szepnął podczas szaleńczego biegu. Jego dziko, zielone oczy rozszerzyły się, a on sam dziękował bogom, za to, iż za chwilę gdzieś się schowa i odpocznie, chociaż parę godzin. Miał nadzieję, że jego „bracia” nie będą go szukać w tym miejscu.
Jego oczom ukazała się studnia. Ten widok wprowadził uśmiech na jasnobrązowej twarzy drowa. Kiedy był już blisko kręgu z kamieni zwolnił oddychając ciężko. Nagle ze studni wyłoniła się kobieta. Chłopiec krzyknął zaskoczony i odskakując do tyłu potknął się lądując na twardej ziemi. Cały drżał. Starał się zasłonić mizerną namiastką sztyletu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Pią 22:55, 29 Gru 2006    Temat postu:

Salomon płyną wewnątrz Umbry. Nie czuł ruchu, ale wiedział, że przemieszcza się szybciej niż cokolwiek na świecie. Ciemność była absolutnie cicha. Nie czuł ani ciepła, ani chlodu. Za to oddychał czymś co można określić jednym słowem: upojenie. Wypełniało to jego płuca i dawało poczucie absolutnego szczęścia. Mimo to jego umysl pozostał nadal bystry.

W końcu jego oczom ukazał się znajomy obraz gospody.
- Oddychaj. - Miekki głos przypomniał mu co powinien robić. Z trudem wypuścił ciemność z płuc i wziął oddech kłującym, normalnym powietrzem.

Rozejrzał się dookoła. Stał na cembrowinie, tylem do Umbry. Zeskoczył na ziemię i odwrócił się. Na jego otwartej dłoni pojawił się mały, złoty krysztalek.
- Idź spać. - dotknał kryształkiem serca kobiety. Umbra zaczęła się rostapiać i jaśnieć, a później wpadła do studni jako zwykła woda.

Ork nadal odczuwał wyostrzenie zmysłów, jakie zawdzięczał Umbrze. Kątem oka zauważył jakiś ruch. Odwrócił głowę w tę stronę. Zobaczył wimizerowanego, chudego chłopaka o jasnych włosach i skórze koloru czekolady. Jego zielone oczy wyrażały całkowite przerażenie. Leżał na ziemi, zasłaniając się czymś, co kiedyś było nożem. Na wragach Salomona zakwitł uśmiech.
- Co cię tu sprowadza chłopcze? - nie usłyszał odpowiedzi - Rozumiem, że jesteś zbyt nieśmiały, zeby odpowiedzieć. Dobrze. Ale lepiej by nam się rozmawiało, gdybyś wstał. - z palców Salomona strzeliły czarne wstęgi, które oplotły chłopaka za nadgarstki i w pasie, a później delikatnie p[odniosły do góry.

To było za wiele dla chłopaka, który poprostu zemdlał. Salomon nic nie powiedział. Wyciągnął ręce przed siebie. Sciekająca z niego ciemność utwożyła coś w rodzaju płachty materiału, który wsunał się pod nieprzytomnego chłopaka i uniósł go do góry.
Ork przeczesał umysłem gospodę. jedynie Arianna nie spała
Jestem przy studni, mogłabyś tu przyjść? Wysłał myśl.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Pią 23:04, 29 Gru 2006    Temat postu:

Arianna siedziała patrząc na wschód słońca. Nie cieszył już jej serca tak bardzo jak kiedyś. Chłód jej poświaty orzeźwiał lekko twarz elfki.
Tej nocy zmieniło się wiele.

Z rozmyślań wyrwało ją wołanie Salomona. Uśmiechnęła się radośnie.
- Dobrze, że wróciłeś, bo musimy porozmawiać - rzekła podchodząc do studni. Na trawie ujrzała małego elfa o cerze koloru kawy z mlekiem. Uklęknęła przy nim i dotknęła jego czoła.
- Co się tu stało - spojrzała uważnie na orka.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Pią 23:07, 29 Gru 2006    Temat postu:

Salomon zaczał bawić się puklem włosów.
- Jest poprostu strasznie wyczerpany. Pewnie dużo ostatni przeszedł. A to, że widział jak wyszedłem ze stuudni, a później uzyłem na nim magi jeszcze bardziej pogłębił jego stan. Myslę, że powiniśmy zanieść go do gospody. tylko nie wiem, czy jak mnie tu nie było to ktoś nie zajał ostatniego wolnego pokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Pią 23:10, 29 Gru 2006    Temat postu:

Arianna odetchnęła z ulga.
- Nie Panie, pokój nadal stoi pusty.
Uniosła lekko dłonie a błękitna poświata niczym chmura otuliła nieprzytomnego chłopaka i uniosła delikatnie nad ziemią.
- Panie - elfka spojrzała na niego - czemu nie było Cię tak długo? Miałam do Ciebie parę pytań...


Ostatnio zmieniony przez Arianna dnia Sob 0:29, 30 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Pią 23:16, 29 Gru 2006    Temat postu:

Wmiarę jak arianna unosiła chłopaka, Salomon podnosił czarną płachtę na której młodzieniec leżał. W końcu znalazł się między nimi. Elfka i ork powoli ruszyli, a chłopak unosił się na wysokości ich pasów.
- Musiałem udać się do miejsca, ktre kiedyś nazywałem domem. Jest to jedna z Głównych Składnic, czyli miejsc, w których są zgromadzone wszystkie proroctwa ze wszstkich światów. Musiałem trochę poczytać. To co zobaczyłem w księgach nie napawa optymizmem i musimy o tym porozmawiać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Pią 23:27, 29 Gru 2006    Temat postu:

- Właśnie o tym musimy porozmawiać Panie - rzekła a jej oczy błysnęły zimnym granatowym blaskiem.
Weszli do pokoju i położyli chłopaka na łóżku. Arianna dotknęła jego skroni i wsączyła w niego trochę życiowej energii i spokojnego snu.
- Czuję, że zło żbliża się coraz szybciej - mówiła wstając - mam nadzieję Panie, iż nie opuścisz nas i udzielisz mi swej pomocy, gdyż mej siły i czaru za mało jest by pokonać, coś co ork nazwał Mą Śmiercią - rzekła zamykajac drzwi pokoju, gdy znaleźli się już na korytarzu.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Sob 0:09, 30 Gru 2006    Temat postu:

Salomon popatrzył na nią przez chwilę, jakby zobaczył ducha.
- Czyli to jednak z tego powdu tu byli........ Ech nie dobrze, nie dobrze. - jeszcze raz spojrzał na Ariannę - Zastanawiam się jak Ci to, Pani, powiedzieć. Po pierwsze jesteś ostatnim żyjącym Jeźdźcem Wody. Być może dla ciebie nic to nie znaczy, ale zapewniam, że są na tym i pozostałych światach istoty, które z radością by się ciebie pozbyły. - W zamyśleniu zaczął przeczyesywać włosy palcami.

- Druga sparwa jest znacznie poważniejsza. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale ten świat ma już dziesięc tysięcy lat. Istoty,, które go stwożyły, przeoczyły jeden bardzo istotny szczegłół. Zezwoliły złu na wydostanie się z zamknięcia. Niestety nie chodzi o zło jako takie. chodzi o wszystkie istoty zła, ze wszystkich możliwych światów. o Opiekuna Zaświatów, Tasza, Toraka Lloth i całą resztę tego plugastwa. Wyobraź sobie jak cała ta zgraja pewnej nocy przychodzi do Armandu. - Ciężko westchnął.

- Obawiam się, że ten proce juz się zaczął, o czym świadczy atak orków. Ten młody drow wskazuje z kolei, że w tej krainie pojawiła się Lloth. Zwłaszcza, że ktoś uruchomił klucz do wypuszczenia ich wszystkich na wolność. Tym kluczem są śmierci. Jedna prawie się uwolniła, ale w ostatniej chwili ją powstrzymaliśmy - zerknął na pokój Illidiana - o moją jestem spokojny, tak samo jak o twoją Pani. Z resztą będzie znacznie gorzej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Sob 0:22, 30 Gru 2006    Temat postu:

Elfka oparła się o framugę drzwi swej komnaty. Zakryła twarz dłońmi. Nie wiedziałam, iż jest to aż tak potężne - wstrząsnęły nią dreszcze - przecież ja... Ja nie dam rady... Opiekun, Tasz... Imię tego ostatniego przyprawiało ją o mdłości. Widziała tą istotę tylko raz w życiu, na sam jej widok omal nie straciła przytomności.

Nie, nie chcę nawet o tym myśleć...

Weszła do komnaty i podeszła do okna.
- Wejdź Panie - rzekła do orka który stał w drzwiach. Nie powróciła się do niego, nie chciała by widział przerażenia w jej oczach.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Sob 0:28, 30 Gru 2006    Temat postu:

- Pani..... Nie musisz się obawiać. Narazie, zaden z kluczy jeszcze nie znalazł zamka. Zarówno ty, jak i ten świat jesteście bezpieczni. - spuścił wzrok - jes tylko jedna sprawa o jakiej chciałbym z tobą pomówić. Twoja aura stała się lodowato zimna, a cień jest czarnieszy niz normalnie. Mam do ciebie prośbę..... - wskazał wzrokiem na klepsydrę na łóżku elfki - nie pozwól, żeby jego śmierć poszła na marne.

W tym momencie ork zastrzygł uszami.
- Nasz nowy gość pomału się budzi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Sob 0:36, 30 Gru 2006    Temat postu:

Arianna spuściła oczy i podziękowała w duchu nowemu gościowie za obudzenie się we właściwym momencie.

- Panie, porozmawiamy później o tym. Również mam do Ciebie pewne pytanie - spojrzała na niego wnikliwie - ja udam się do naszgo gościa młodego, sprawdzić musze skad pochodzi i kim jest.

Wyszła z pokoju i delikatnie otworzyła drzwi komnaty młodego elfa.
Powrót do góry

Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 13 z 31

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin