|
|
|
|
|
|
|
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
|
|
Obecny czas to Sob 4:38, 30 Lis 2024
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Sob 13:30, 06 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Elfka westchnęła, od wielu lat nie spotkała na swej drodze żadnego elfa, a teraz...
- Zostań - rzekła spokojnym głosem - myślę, iż skoro los zwiódł nasze drogi to powinniśmy go usłuchać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Opiekun
Administrator
Dołączył: 17 Gru 2006 Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:32, 06 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Elf zatrzymał się. Nie obrócił się, jednak trwał tak... Nie wszyscy wyrazili swoje zdanie. Cisza powoli zabijała czujność...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Nie 15:56, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Nieznajomy widocznie chciał odejść, będąc urażony nie wiadomo, z jakiego powodu. Elf próbował robić wszystko, żeby swoją winę obrócić przeciwko nim.
Nie spodobało się to Erelenowi. Nie chciał cofać jednak swojego słowa. Wiedział, że pozory mylą, ale... Z drugiej strony zawsze znajdzie się jakieś „ale”. Sam wiedział zbyt dobrze, że zło nigdy nie umiera na zawsze, że kryje się w najciemniejszych kątach, jednak wiedział też, że będąc w tym miejscu są bezpieczni. Porównując okolice Annuminas a tajemniczą krainę, do której zmierzają, tutaj jest jak w szczęśliwym domu.
- Jeśli chcesz odejść, odejdź - powiedział w końcu. - Usłyszałeś już wcześniej moje zdanie, a jaką decyzję podejmiesz, to już twój wybór.
I dodał po chwili:
- Wyruszam w dalszą drogę jutro rano. Kto idzie ze mną, niech odpocznie i będzie gotów do drogi...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Dijkstra3_
Gość
|
Wysłany: Pon 18:00, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dijkstra już drugi dzień szedł przez las, i nadal nie zobaczył żadnej drogi. Ten świat był bardziej dziki, niż tak dobrze mu znana Redania. Ciri mówiła że to świat w którym wojny się juz skończyły, miał tylko nadzieje że w akcie zemsty nie wysłała go w jakąś niedotępną puszczę. Było już ciemno usiadł na przewalonym drzewie, pociągnął łyk Est Est - "Rocznik komety" kiedyś pijałem to z kryształowych kielichów, a teraz... - rozejrzał sie myśląc gdzie by się tu położyć, i miedzy drzewmi zobaczył światło, ogień.
-Nareszcie jakaś cywilizacja, mam nadzieje że to jacyś podróżnicy -
Na wszelki wypadek jednak poprawił Gewyhyr. Podszedł bliżej Powoli zarysowywły się kontury postaci, usłyszał głos
-Wyruszam w dalszą drogę jutro rano. Kto idzie ze mną, niech odpocznie i będzie gotów do drogi... - Wyszedł do nich,
-Witajcie zacni podróżnicy, jestem podróżnikiem z dalekich krain lecz zagubiłem sie w tym lesie... - Przerwał, zobaczył z kim ma od czynienia, elfy, Scoia'tael wiewiórki, opanował sie nie jest już w Redanii, tutaj nikt go nie ściga, kontynuował - Chciałbym móc z wami odpocząc i prosic rano o waskazanie drogi do najbliższego miasta, oczywiście nie przyszedłem z pustymi rekami, - Otworzył bukłak i wyciągnął w stronę Elfów - Najprzedniejsze wino pochodzące z mojej krainy.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Asthanel
Lost Bastard
Dołączył: 09 Lis 2006 Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co ci do tego? ^^ Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:48, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Asthanel spokojnie obserwowała wydarzenia w ich malutkim obozie. Nagle na granicy światła z ogniska ujrzała postać, która, jak na realia Śródziemia, prezentowała się ciekawie.
Z pewnością nie jest stąd.
- Najprzedniejsze wino pochodzące z mojej krainy - usłyszała zza myśli.
Uśmiechnęła się i rzekła:
- Siadaj. Nie sądzę, żeby Erelen zostawił naszego niespodziewanego gościa na pastwę tutejszych potworów - spojrzała na Erelena i usmiechneła się powtórnie. - miłej nocy. Po czym wstała i znknęła między drzewami.
Po parudziesięciu minutach wróciła z dwoma królikami. Widząc dziwne spojrzenia, rzekła tylko:
- No co, jestem głodna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 1:10, 09 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Arianna uśmiechnęła się do Asthanel:
- Szybko się uwinęłaś z tymi królikami, zaiste mistrzyni z Ciebie w polowaniu - wstała i podeszła do elfki - pomogę Ci je przyżądzić.
Po półgodzinie cała piątka siedziała przy ognisku jedząc strawę. Arianna uważnie obserwowała każdego.
Los lubi bawić się nami niczym marionetkami - myślała - jednego dnia zdaje ci się, iż umrzesz nie zobaczywszy twarzy najbliższych, a drugiego na twej drodzie stają przedstawiciele twej rasy. Nikt tu nikogo nie zna, a mimo to staramy się sobie zaufać lub przynajmniej stworzyć pozory. Do czego nas doprowadzi nasza wspólna droga... Za jakie nitki będzie pociągał los...
Elfka spojrzała na księżyc, a w jej oczach niczym zwierciadle odbiły sie miliony gwiazd.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Dijkstra3
Administrator
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 463
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Redania, Tetrogor Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:23, 09 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Przyjęli go miło, bardzo się z tego ucieszył. To jednak nie te same Elfy co buszują po lasach w Redanii. Te nie będą go wieszać ani przypalać nad ogniskiem, dla nich ognisko służy do pieczenia królików. Rozłożył swój koc, owinął się nim i położył się spać. Zastanawiał się ile kosztują tu szlachetne kamienie, rubiny, szafiry, szmaragdy. Jeden pierścionek z brylantem, no ale to dla przyszłej żony, obiecał sobie, pora już się ustatkować. Mimo iż elfy dobrze go przyjęły nadal był nieufny, kilka razy w nocy budził się rozglądając gdzie sa jego kompani, za każdym razem poprawiał sztylet w dłoni, tak na wszelki wypadek. Miał wielkie nadzieje co do tego świata, ale był realistą skoro są pordróżnicy są też jacyś rozbójnicy a on byłby łatwą zdobyczą dla czterech elfów...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Czw 13:36, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Kiedy skończył mówić, zza drzew wyłonił się człowiek. Zdziwił się na początku, ale szybko zrozumiał, że ognisko jest widoczne z dużej odległości i nocni wędrowcy bez trudu mogą się do niego zbliżyć. Jednak Erelen nigdy nie spotkał takich ludzi, których przypominał nieznajomy.
- Witajcie - rzekł. - Jestem podróżnikiem z dalekich krain, lecz zagubiłem się w tym lesie.
Więc pochodzisz z innego świata - pomyślał elf. Gdy przebywał w Rivendell słyszał o portalach czasoprzestrzennych, ale wszyscy traktowali je jak wyssane z palca opowieści i legendy.
Asthanel zaprosiła gościa do ogniska.
Było już po północy, kiedy wszyscy ułożyli się do snu. Erelen sam zaoferował się czuwać tej nocy, by móc przemyśleć kilka spraw, dotyczących dalszej wyprawy. Kończył się pierwszy dzień. Will w gospodzie na pewno sadził, że jest już blisko Harlindonu, a on tymczasem nieznacznie oddalił się od Annuminas. Długa droga czeka ich razem, jeśli zdecydują się z nim pójść dalej. Będzie musiał być czujny. Nie wiedział, co ich tutaj sprowadza, jakimi są naprawdę, po której stronie stoją. Ale nie chciał pytać wprost. Wyczuwał nieufność, szczególnie od nowoprzybyłego do obozu człowieka. Widział, jak budzi się kilkakrotnie ze snu. Za każdym razem rozglądał się dookoła, jakby był niepewny, że oni wciąż jeszcze tam są. I zawsze mocniej zaciskał dłoń na swoim sztylecie.
Niebo zaczęło się już powoli rozjaśniać na wschodzie, kiedy elf podszedł do niego, widząc, że ten nie śpi.
- Nie bój się - wyszeptał. - Tu nic ci nie zagraża. Nie znam twojej przeszłości i nie będę cię z niej osądzał. Nie wiem, jakich czynów dokonałeś i dlaczego jesteś nieufny wobec nas. Jednak możesz być pewny tego, że dopóki jesteś w naszych szeregach, nic ci nie grozi...
Elf czuł w pobliżu obcą duszę...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 03 Sty 2007 Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:35, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Była już północ.Khadim szedł do harlindonu lecz zboczył z drogi był w jakims lesie lecz niepamiętał jakim
chyba to ludzkie piwo mu zaszkodiło-pomyślał
Szedł i nagle coś zobaczył było to ognisko więc podszedł bliżej i zobaczyl 2 elfów 2 elfki i jednego człowieka. Ta sytuacja bardzo go zdzwiła
co oni tu robią pomyślał i nagle zobaczył butelke więc wyszedł z krzaków i szedł w ztrone ogniska ale sie poslizgnoł i przewrócił wszyscy nagle wstali zwłaszcz człowiek mocno trzymający sztylet
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Czw 21:01, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Człowiek wciąż trzymał w swoich dłoniach sztylet, gotowy w każdej chwili zadać nim cios. Wpatrywał się ciągle w błękitne oczy elfa, ale nic mu nie odpowiedział.
Nagle w kręgu światła pojawiła się niska postać. Erelen czuł, jak się zbliża, chociaż był odwrócony do niej plecami. Po chwili usłyszał hałas - nowoprzybyły poślizgnął się i upadł. W obozie wszyscy się obudzili. Już po chwili wszyscy stali na nogach, czekając na jego ruch. Elf odwrócił się i podszedł do leżącego na ziemi gościa. Pochylił się nad nim.
No tak - pomyślał. - Któż mógłby tak hałasować w nocy, jeśli nie krasnolud.
- Wstań - podał mu rękę. - Nie wypada, żebyś leżał tak przez całą noc.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Czw 21:46, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ze snu elfkę wyrwała czyjaś obecność, kogoś obcego, duszy, której jeszcze nie znała. Otworzyła oczy, Illidan nie spał, czuwał, ich nowy gość także nie błądził w Krainie Śnów, leżał z sercem pełnym nieufności i ściskał sztylet. Arianna spojrzała w ciemność lasu, ktoś tam był... Krasnolud. Po chwili nieznajomy wszedł na polanę. Elfka wstała błyskawicznie, ściskając rękojeść miecza. Spojrzała z czujnością na ciemną postać, która pośliznęła się na mokrej trawie i upadła na ziemię.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Dijkstra3
Administrator
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 463
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Redania, Tetrogor Płeć:
|
Wysłany: Czw 23:01, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Usłyszał go, podzedł blisko pochylił się nad nim, Dijkstra w tym czasie już miał przygotowany sztylet, przebiłby nim szyję elfa gdyby ten coś konbinował, ten jednach wyszeptał mu do ucha że nic mu tu nie zagraża i nikt nie bedzie się interesował jego przeszłością. Chciałby w to wierzyć, lecz wiele lat praktyki nauczyło go że gdy ktoś mówi takie rzeczy to trzeba się szczególnie strzec... Elf odwrócił się od niego, lecz nie położył się, Djkstra od razu zrozumiał - ktoś lub coś tam jest, elf nie mylił się po chwili usłyszeli jakiś hałas. Reszta się obudziła, Dijkstra trzymał mocno sztylet gotów w każdej chwili użyć go. To był krasnolud, jak zwykle najpierw je słychać, potem czuć smród piwa, a dopiero na koncu widać. Dijkstra doszedł do wniosku że krasnoludy w przeciwieństwie do elfów wszedzie są takie same. Poprosili by krasnolud został z nimi, elfy w tym świecie sa wyjątkowo nie ostrożne, najpierw zaufali mu, wiedział że jeden z elfów chyba Erelen, nie uwierzył w jego bajkę o podróżniku z dalekich krain.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 03 Sty 2007 Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:11, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Elf podał mu rękę.
- Nie wypada, żebyś leżał tak przez całą noc - powiedział.
Khadim uśmiechnął się do elfa, lecz odpowiedział:
- Nie, dziękuję. Podróżuję już wiele dni i nocy do Harlindonu, bo moi krewniacy potrzebują tam kowali. Lecz zgubiłem drogę w tym lesie. Jestem głodny i wyczerpany. Czy mogę prosić o pomoc?
Khadim spojrzał na wszystkich po kolei i czekał na miłe przyjęcie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Glum
Gość
|
Wysłany: Pią 16:38, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie, dziękuję - odpowiedział mu krasnolud. - Podróżuję do Harlindonu, bo słyszałem, że potrzebują tam kowali. Lecz zgubiłem drogę w lesie. Jestem głodny i wyczerpany. Czy mogę prosić o pomoc?
Erelen nie cofnął wyciągniętej dłoni. Krasnolud wstał mimo to o własnych siłach.
Tak, krasnoludka duma - pomyślał. - Zupełnie jak u elfów. To już znam przyczynę tej odwiecznej wojny.
Popatrzył na wszystkich dookoła.
- Schowajcie broń - rzekł do nich.
Podszedł do miejsca, gdzie położone były jego rzeczy i wziął przeznaczoną dla niego porcję królika, którego przyrządziła Asthanel z pomocą Arianny. Wcześniej nikt nie zauważył, że zachował to danie, jakby przeczuwał, że tej nocy będą mieć gościa. W rzeczywistości jednak popołudniowe lembasy wystarczały mu na resztę dnia i całą noc. Nie odczuwał głodu tym bardziej, że śniadanie w gospodzie było bardzo syte.
Kiedy podgrzał królika na ognisku, oddał go krasnoludowi, mówiąc:
- My też zmierzamy do Harlindonu. Jeśli chcesz, możesz iść dalej z nami. Nie zgubiłeś drogi, chociaż nie wiem, skąd przybywasz. Wyruszamy nad ranem, więc jedz i odpocznij. Nie wątpię, że masz siły godne krasnoluda, lecz nawet najzdolniejsi i najwaleczniejsi potrzebują chwili odpoczynku.
I nie zwracając na nikogo uwagi, zaciągnął kaptur na głowę i usiadł pod swoim drzewem.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pią 22:27, 12 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Elfka położyła się na swe posłanie, jednak nie mogła zasnąć. Po jakimś czasie słyszała miarowe oddechy śpiących, nie wszyscy zasnęli, lecz Arianna się tym nie przejęła. Wstała bezszelestnie i odeszła od ich małego obozowiska. Oparła się o drzewo i delektowała się ciszą spoglądając w gwiazdy. Jutro wyruszę w dalszą drogę... U boku elfów... Cóż za dziwne uczucie braku samotności...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
|
|
|
|
|