|
![](http://picsrv.fora.pl/sky/images/frame/TLCorner.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/sky/images/frame/TRCorner.gif) |
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/sky/images/s03.gif) |
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
![](http://picsrv.fora.pl/sky/images/s02.gif) |
|
Obecny czas to Wto 21:03, 18 Lut 2025
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Sob 14:10, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Zdawało się, że Shirina nie zwróciła uwagi na słowa Łowcy. Podniosła wzrok na Meadhrosa:
- Trzeba było mnie wtedy zabić - powiedziała spokojnie, jej głos jednak był słaby. Po czym spojrzała prosto w oczy Halida - Możesz mnie zabić od razu, szkoda czasu. I tak nic ci nie powiem.
Mówiła z takim spokojem, jakby podobne sytuacje przeżywała codziennie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Sob 15:10, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Copyright Arianna & Michalot
Halid zamyślił się. Jego oczy odbiły się od twarzy Shiriny.
- Nie chce cię jeszcze zabijać...- Jego uśmiech był obojętny i pusty. - Mogę Ci zadać kilka pytań takich od siebie?
- Pytać możesz, co nie znaczy, ze otrzymasz odpowiedź – uśmiechnęła się kącikiem ust.
- Pierwsze pytanie, droga elfko... - zmylił się. - Wytłumacz mi bo mój umysł jest zbyt ograniczony by pojąć jak istota może pomagać wilkołakowi... Zwierzęciu, które przez zamiłowanie do naszego mięsa jest naszym naturalnym wrogiem?
– Uczono cię od maleńkości, że wilkołak jest zły – odpowiedziała spokojnie. – Mnie wychowano w innej wierze i przekonaniach. I nie udowodnisz mi, że twoje są lepsze.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie - powiedział spokojnie Łowca - Chciałbym usłyszeć co Ci wpojono o tym zwierzęciu.
- Prawdę i tylko prawdę.
- Co jest więc prawdą?
- Kto pierwszy zaczął wojnę? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Wilkołaki, zabijając ludzi - odparł Maradwe wpatrując się uważnie w twarz elfki. - Gdy ludzi przybyli do Salamii, nie chcieli zabijać wilkołaków... One pierwsze zakosztowały ludzkiego mięsa.
- Ja znam zupełnie inną wersję – uśmiechnęła się, jednak w tym uśmiechu zagościł smutek. – Ludzie chcieli mieć tą ziemię tylko dla siebie. Dlatego to oni zaczęli pierwsi wojnę.
- Czy to oznacza, że wszyscy ludzi są źli albo dobrzy? Ale dlaczego one wymordowały mi rodzinę? Dlaczego? - Oczy zapłonęły mu ogniem. - Dlaczego?!? - Chwycił Shirinę za ramiona i potrząsnął nią. - Mógłbym teraz wychowywać dzieci, dawać im radość, a nie zabijać! Dlaczego? Mógłbym być spokojnym rolnikiem? Dlaczego? - Oczy zapełniły mu się łzami i potępieńczym bólem. - Co ja im zrobiłem? – szepnął.
Shirina przymknęła oczy.
- Czy pomyślałeś kiedykolwiek, że podobne pytanie mogą zadawać setki wilkołaków, ojców których zamordowałeś? – krzyknęła, próbując się wyrwać z ucisku Halida, jednak krępujące ją rzemienie, udaremniły to.
- Nie rozumiesz?! Ty uważasz, że wojnę rozpoczęły wilkołaki, ja, że ludzie. Nikt nie wie, kto zaczął naprawdę! Oni wciąż walczą ze sobą, nie pamiętając nawet o co tak naprawdę walczą!
Ciałem elfki wstrząsnął szloch, a jej policzki przecięły łzy. Tak jakby góra klęknęła. Elfka, która nigdy nie okazywała żadnych uczuć, zaczęła płakać. Płakać prawdziwymi łzami.
- Moją rodzinę zabili ludzie... Chodziło o jakieś różnice klasowe, czy różnice zdań, nie wiem... Mnie czekał ten sam los, gdyby nie... Gdyby nie wilkołak – Shirina podniosła oczy pełne łez na Łowcę. – Nie zjadł mnie, nie zabił. On mnie uratował. Dzięki niemu trafiłam do Zakonu Księżyca. Jednak to on zawsze dbał o mnie, nawet gdy go przy mnie nie było. Tak! – krzyknęła, a płacz znów wstrząsnął jej ciałem. - Zwierzę, które przez zamiłowanie do naszego mięsa jest naszym naturalnym wrogiem! On zastąpił mi rodziców, on opiekował się mną. I nie tylko on! Tyle ciepła i miłości ofiarowała mi ta rasa. A on... Gdyby było tak jak mówisz, nie byłoby mnie tu, przecież pożarłby mnie już wtedy. Ale... – Shirina zamknęła oczy, próbując powstrzymać łzy. – A ty go dziś zabiłeś... – wyszeptała.
Halid tępo wpatrywał się w przestrzeń nad ramieniem Shiriny. - Jesteś... Thond... Korzeń na mej drodze... Gaur wziął Cię pod opiekę nie bez przyczyny... Miał cel... Cel...- Halid zamyślił się. - Miałaś być drzazgą w ranie... Ropieć... - Łowca westchnął. - Zabiłem go ze względu na siebie... Swoje przeznaczenie... Jeden z drugim po ziemi chodzić nie może. Gdy nadejdzie czas wybiorą spośród siebie tego, który pozostanie... - Maradwe spojrzał w oczy elfki - Uratowałem Cię... Od niego... Nawet nie wiesz jak bardzo... Tobą zawładnął.
- Zamknij się! – krzyknęła. – Nie masz prawa tak o nim mówić! Nic o nich nie wiesz. Jesteś tylko człowiekiem, zapatrzonym w samego siebie. Nienawidzę cię!
Elfka opuściła głowę w geście bezsilności i zacisnęła powieki, chcąc powstrzymać łzy.
- Boisz się prawdy? Nawet po śmierci włada twym ciałem i umysłem...- Maradwe usiadł. - Opowiem Ci kim jest ten, którego kochałaś... Jak ojca... Gdy pewnego razu przyjechałem do domu nie witała mnie matka... Witały mnie jej wnętrzności wywleczone przed dom i ciało nadziane na płot. Twój... opiekun czekał... czekał tam na mnie... widziałem go po raz pierwszy... i nie zapomniałem go...
- Widocznie miał powody... – szepnęła. – Lepiej mnie zabij, inaczej ja zabiję ciebie.
- Miał powody? I kochasz takie zwierze? Nie masz serca... Zwiliczyli Ci je... Jesteś teraz jednym z nich... Widziałaś maga? Orków? Najemników? Nie są tu bez powodu... Aż dziwne jak twój wzrok jest krótki... Ale nie licz na śmierć. Wiesz zbyt wiele - Halid zacisnął wargi i wstał
- Czyli jednak chcesz umrzeć – podniosła rozogniony wzrok na Łowcę.
Ostatnio zmieniony przez Arianna dnia Sob 15:34, 06 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: ![Sir Sir](http://img295.imageshack.us/img295/1272/iconminigendermalehb4.gif)
|
Wysłany: Sob 15:27, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
On mnie uratował. …to on zawsze dbał o mnie, nawet gdy go przy mnie nie było. Tak! Zwierzę, które przez zamiłowanie do naszego mięsa jest naszym naturalnym wrogiem! On zastąpił mi rodziców, on opiekował się mną. I nie tylko on! Tyle ciepła i miłości ofiarowała mi ta rasa. A on... Gdyby było tak jak mówisz, nie byłoby mnie tu, przecież pożarłby mnie już wtedy. Ale... A ty go dziś zabiłeś...
Opowiem Ci kim jest ten, którego kochałaś... Jak ojca... Gdy pewnego razu przyjechałem do domu nie witała mnie matka... Witały mnie jej wnętrzności wywleczone przed dom i ciało nadziane na płot. Twój... opiekun czekał... czekał tam na mnie... widziałem go po raz pierwszy... i nie zapomniałem go...
Nie było tu już dumnej elfki. Była tu jedynie mała, płacząca dziewczynka. Płakała bo świat nie był dobry.
Tak… – elf przytaknął w duchu swoim myślą.
Świat okazał się straszny. Okazał się zbyt dobry i zbyt okrutny, aby ogarnąć go umysłem.
Zawiódł oczekiwania nas wszystkich…
- Daj jej spokój! – syknął do Łowcy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Sob 15:33, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Shirina oparła się o kamienną ścianę jaskini. Mimo rozdzierającego duszę żalu i gniewu, czuła w głowie przeraźliwy ból. Zakrzepła krew wciąż pokrywała jej skroń i szyję. Ręce, skrępowane przez rzemienie, tak samo jak nogi, również nie pozwalały o sobie zapomnieć. Poza tym, pozbawiona broni, kobieta się czuła jak gdyby była zupełnie naga.
Miała dość. Pochyliła głowę, a łzy znów zaczęły płynąc z jej oczu.
- Zawiodłam... - wyszeptała cicho. - Wybacz mi... To przeze mnie nie żyjesz...
Ostatnio zmieniony przez Arianna dnia Sob 15:36, 06 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: ![Sir Sir](http://img295.imageshack.us/img295/1272/iconminigendermalehb4.gif)
|
Wysłany: Sob 15:47, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Meadhros kucnął przy elfce. Wyjął z woreczka przy pasie niewielką, białą chustkę i nawilżywszy ją lekko śniegiem, zaczął delikatnie zmywać zakrzepłą krew ze skroni Shiriny.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Sob 15:50, 06 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Michalot
Łzy Księżyca
Dołączył: 04 Paź 2007 Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola
|
Wysłany: Sob 17:01, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Halid popatrzył z zdziwieniem na Meadhrosa.
- Intrygujące, że niedawno ta elfka nie dała by Ci żadnych szans na przeżycie i wymordowała by Cię razem z nami wszystkimi co do nogi... z zimną krwią... nie obtarła by Ci krwi z twarzy tylko pomieszała moje wnętrzności z twoimi...- westchnął i pokręcił głową - Najdziwniejsze jest to, że to nie jej wina, że jest taka jaka jest... To wina wilkołaków... - oczy Łowcy błysnęły dziwnym blaskiem. Przesunął lekko Meadhrosa od Shiriny i popatrzył na elfkę.
- Jesteś teraz przed nami jako ta, która chciała nas zabić... - Halid spauzował - Misja twoja już skończona... Miałaś ochraniać wilkołaki... zawiodłaś... Miałaś mnie zabić... Stoję tu przed tobą... Jeżeli Cię rozwiążę zabijesz mnie... Cóż mam zrobić? Zabić Cię? Pytałaś czy ja pragnę umrzeć... Tobie moja krew nie jest pisana. Pamiętasz stodołę i ciało? To była przepowiednia... To było MOJE ciało, MOJA twarz... Wiedziałem wtedy, że nie zabiją mnie wilkołaki... że nie zabijesz mnie ty ani nikt ze śmiertelnych... Ja zabije się sam...- urwał i umilkł.
- Mam Cie zabić? Tego chcesz? Nie... nie zrobię tego bo nie zniżę sie do poziomu wilkołaków... Mogłaś mnie pchnąć nożem gdy spałem. Miałaś tyle sposobności... Nie jesteś taka jak one... Powiedz mi tylko kto Cie przysłał... Dziś jest dzień sądu... Ta jaskinia usłyszy rzeczy, które zna tylko jedna osoba... Tylko zdradź mi imię... Kto jest przełożonym Zakonu... Zaklinam Cię skończą się twoje wahania... Powiedz! -
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Sob 17:38, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Shirina podniosła wzrok na Łowcę i posłała mu pogardliwe spojrzenie.
- Nic ci nigdy nie powiem - syknęła.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: ![Sir Sir](http://img295.imageshack.us/img295/1272/iconminigendermalehb4.gif)
|
Wysłany: Sob 17:50, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
- Nic Ci nie powie – powtórzył spokojnie słowa Shiriny i nie zwracając uwagi na wcześniejsze słowa Łowcy, znowu zaczął ocierać zakrzepłą krew elfki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Sob 17:50, 06 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Sob 17:53, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Shirina spojrzała na Meadhrosa zdziwionym wzrokiem. Jego nigdy nie rozumiała, a teraz nie potrafiła pojąć jego postępowania jeszcze bardziej.
- Czemu? - wykrztusiła cicho.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: ![Sir Sir](http://img295.imageshack.us/img295/1272/iconminigendermalehb4.gif)
|
Wysłany: Sob 18:02, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Meadhros otworzył ust, chciał co powiedzieć, jednak w ostatniej chwili się powstrzymał. Pokręcił jedynie głową.
Złe miejsce… Zły czas…
A jeżeli nie będzie już okazji?
Jeśli?
-Wciąż… - zdołał jedynie wyszeptać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Sob 18:05, 06 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Sob 18:12, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Shirina spojrzała na niego smutno i spuściła wzrok. Jej życie miało się skończyć na polu walki, miała dokładne wytyczne co do swoich czynów. Gdyby nie Meadhros, z pewnością by zginęła. Była wtedy wściekła na niego. Przekreślił jednym cięciem miecza wszystkie jej plany, wszystko, na czym zbudowała swoje życie. Straciła Zakon, nie będzie już mogła tam wrócić. Świat ludzi także był dla niej zamknięty. Śmierć z niej zakpiła i nie przyszła. Uczucie pustki wypełniało duszę, zagłuszając całą resztę.
Shirina znów spojrzała na Meadhrosa. Poruszyła nieświadomie rękoma i znów poczuła rzemienie, krępujące je. Nie wątpiła, że jej nadgarstki są przetarte aż do krwi.
Przepraszam, że jestem tym kim jestem... - szepnęła do elfa w myślach.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: ![Sir Sir](http://img295.imageshack.us/img295/1272/iconminigendermalehb4.gif)
|
Wysłany: Sob 18:18, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Elf podniósł na nią swój wzrok.
- Nie przepraszaj. Nie masz za co. Po prostu bądź…
Meadhros spojrzawszy na krwawiące nadgarstki elfki wyciągnął sztylet i rozciął więzy, któe je krępowały.
- Bądź -
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Michalot
Łzy Księżyca
Dołączył: 04 Paź 2007 Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola
|
Wysłany: Nie 9:37, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
- Durniu! - syknął Łowca i odrzucił Meadhrosa od elfki - Ona Cię zwodzi! Ta gra słów... Smutne miny... Oczka dobrego dziecka! Już zrobiła to wcześniej! Nie pozwolę by się to powtórzyło! - obłęd wdarł się w oczy Łowcy - Zabiję! Zabije każdego kto mi wejdzie w drogę! - błyskawice trzasnęły z oczu Maradwe na Shirinę. Łowca chwycił ją mocno. Stalowy ucisk nie pozwalał jej się ruszyć. Po chwili Halid zawiązał jej pęta z powrotem.
- Ona was mami! To kuglarka! Liczy co może jeszcze ugrać! Jesteście krótkowzroczni! Zło chce przejąć władzę nad światem! - Halid oddychał ciężko i chrapliwie. Nagle zatoczył się.
- Zdrajcy! Oszuści! Mordercy! Mordercy! Mordercy! Dość! - szeptał Łowca. Oparł się o ścianę. Miecz zalśnił w jego dłoni. Podszedł do elfki patrząc na nią z pogardą.
- Trzeba skończyć co się zaczyna... - szepnął i uniósł miecz. Następnie przeciął ponownie więzy Shiriny i rzucił jej miecz pod nogi. Osunął się przed nią na kolana.
- Mam dość... zrób co zaczęłaś... Mam dość... Spełniłem swoje zadanie... Koniec... pozostał mi obłęd... Wybacz mi... Wybacz mi ojcze - oczy napełniły mu się łzami - Ojcze jestem za słaby na twoje brzemię. Śmierć to ukojenie... -zamknął oczy czekając na cios.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: ![Sir Sir](http://img295.imageshack.us/img295/1272/iconminigendermalehb4.gif)
|
Wysłany: Nie 11:11, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Śmierć to ukojenie...
Meadhros z pogardliwym uśmiechem wysłuchiwał słów Łowcy.
Idiota… - pomyślał elf. – Kiedy w końcu oni wszyscy zrozumieją istotę Śmierci?! Wtedy kiedy już nie będzie odwrotu…
Elf spojrzał na miecz Halida leżący u stóp elfki, a następnie na nią samą. Śledził wzrokiem jej każdy ruch. Każdy błysk w oku…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Nie 13:01, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
- Zabiję go dla ciebie! Po co ta szopka ze szpiegowaniem w jego drużynie i prowadzeniu go do całej watahy wilkołaków? Zrobię to sama. Dla ciebie... - oczy Shiriny lśniły.
- Nie... - Wilkołak pochylił się nad nią i położył kosmatą łapę na jej ramieniu. - Wiem, że jesteś jedną z lepszych, ale on jest najlepszy. Nie zabijesz go sama.
- Nie wierzysz we mnie?
- Nie o to chodzi. Jego śmierć, to także śmierć walczącego. Osłabisz go, wiem, że możesz to zrobić. Niestety, nie jestem pewien, czy przeżyjesz tą walkę...
- To nieważne. Najważniejsze jest powodzenie misji!
Wspomnienia niczym wodospad ogarnęły umysł elfki. Rozwiązała rzemienie ze swoich kostek i dotknęła swych zakrwawionych nadgarstków. Spojrzała ze smutkiem na miecz. Myliłeś się, sama potrafiłabym go zabić... Nie wierzyłeś we mnie... Nikt nigdy nie wierzył... - pomyślała. Jedynie Meadhros, z racji tego, że był elfem, mógł słyszeć jej myśli.
Kobieta podniosła miecz i spojrzała na Łowcę.
- Za kogo ty mnie masz?! - syknęła. - Nie zabijam ofiary losu! Zabijam w uczciwej walce!
Po tych słowach rzuciła broń do stóp Halida.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
![](http://picsrv.fora.pl/sky/images/frame/BLCorner.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/sky/images/frame/BRCorner.gif) |
|
|