|
|
|
|
|
|
|
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
|
|
Obecny czas to Sob 5:35, 30 Lis 2024
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Czw 8:29, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Cadron wypuścił powietrze ze świstem. Na jego młodej twarzy pojawił się zawód. Mimo to schował błyskawicznie rapier, a w jego dłoni skąd nikąd pojawił się miecz... Najzwyklejszy, w żadnym stopniu nie zdobniony. Jego smukłe ostrze zdawało się być dopiero co wykute...
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Michalot
Łzy Księżyca
Dołączył: 04 Paź 2007 Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola
|
Wysłany: Czw 8:44, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Gdy oboje wpatrywali się w gęstwinę tuż przed nimi zaszeleściły krzaki. Potem nastała złowroga cisza. Cisza która oznajmiała podstęp. Szybko wymienili spojrzenia. nagle tuż za Cadronem wyskoczył z krzaków wilkołak-mutant i całym swym ogromnym i włochatym cielskiem rzucił się na niego. Cadrona odrzuciło do tyłu, a wilkołak jakby zdziwiony szybkim sukcesem stanął w miejscu i rozglądnął sie dookoła. Widząc jednak, że ofiara się podnosi wznowił atak. W tym samym czasie drugi stwór rzucił się wymachując olbrzymimi łapami z pazurami na kobietę nie jak sie spodziewała od przodu tylko z gęstwiny od boku...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Czw 9:01, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Elfka patrzyła spokojnie, jak mężczyzna został powalony na ziemię przez wilkołaka. Nie drgnął ani jeden mięsień na jej twarzy. Nagle tuż za sobą poczuła gorący oddech. Uchyliła się w ostatnim momencie, dzieki czemu uniknęła ostrych pazórów bestii. Podniosła się i spojrzała wilkołakowi prosto w oczy. Usta kobiety wyszeptały coś niezrozumiałego. Napastnik wyprostował się i spojrzał uważnie na elfkę, po czym nagle odwrócił się i znikł w gęstwinie.
Elfka spojrzała na bestię, walczącą z mężczyzną. Minęła sekunda, a kobieta już stałą przy wilkołaku. Te same, niezrozumiałe słowa padły z jej ust. I wydarzyło się dokładnie to samo. Bestia spojrzała na kobiete, po czym zawróciła w stronę lasu.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Czw 9:10, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Cadron widząc jak na wskutek wypowiedzianych przez kobiete słów wilkołaki odchodzą, wyprostował się i wytarł swój miesz z krwii stworzenia o połę płaszcza. Zdążył zranić swojego przeciwnika...
Mężczyzna popatrzył na kobiete... Zdawało się, że jej twarz pokrywa jakaś maska, przez któą nie przebija się żdane uczucie... nic...
- Dziękuje - wyszeptał i odwrucił się w strone lasu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Czw 9:13, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
- Lepiej wracaj do gospody. - rzekła spokojnie. - No chyba że znasz to zaklęcie, które przed chwilą rzuciłam na wilkołaki. Wnioskuję, iż go nie znasz.
Po tych słowach elfka odwróciła się i skierowała się w przeciwną stronę niż mężczyzna.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Czw 9:21, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Cadron w milczeniu ruszył przed siebie... Do gospody... Miecz w jakiś sposób zniknął z jego ręki i już spoczywał w pochwie pod płaszczem. Sztuka teatrlana robiła swoje...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Czw 9:24, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Gdy mężczyzna znikł za drzewami, elfka westchnęła z ulgą.
- Smiertelnicy... Tylko by zabijali... - mruknęła pod nosem.
Kobieta ruszyła przed siebie spokojnym krokiem.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 17:48, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Lisica wędrowała przez las. Z dali słychać było odgłosy wilkołaków i wycie wilków. Zwierzę uśmiechnęło się delikatnie, z żalem spojrzało na ośnieżony las.
Po chwili na miejscu lisicy stała wysoka blondynka. Z torby podróżnej wyjęła białe pióro. Ogrzała je w dłoniach i wypowiedziała formułę "Przyjaciel czeka na przyjaciela". Po chwili pióro zmieniło barwę na srebrnoszarą. "A więc wiedzą, ze przybyłam tutaj."- pomyślała. Po chwili włożyła pióro do torby i zmieniła się w lisicę.
Przeszła kilka kroków, zaczęła wąchać śnieg. Po kilku minutach kopania w śniegu, między korzeniami drzew odnalazła małą, ale przytulną grotę. W środku znalazła trochę suchego drewna i parę orzechów. Wejście zamknęła dużym kamieniem i patykami leżącym tuż obok groty, następnie zwinęła się w kłębek. "Ci co potrzebują będą wiedzieli gdzie mnie szukać" - mruknęła jeszcze i zasnęła.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 03 Sty 2007 Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:44, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Kruk z drzew obserwował wszystkich, skupił wzrok na lisicy, która zamieniła się w ładną blondykę. Kruk zaczął ją śledzić, Blondykna ukryła się w jakiejś grocie. Stado krukozamieniło sie w człowieka. Kruk wszedł do jaskini.
- Witaj piękna nieznajoma, pozwół że się przedstawie, mam wiele imion lecz to wydaje mi się najpiękniejsze, zwą mnie Kruk, lecz me prawdziwe imię to Zorg.- Powiedział zorg do nieznajomej.- A oto mój najlepszy przyjaciel Alfred.- Zorg wskazał na kruka na ramieniu, kruk spojrzał na zorga.- Ach alfredzie masz racje, Alfred mowi że jest pani zzaiste piękną lisicą. Czy móglbym poznać pani imię?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gerald
Niebiańskie Wspomnienie
Dołączył: 04 Wrz 2007 Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Pią 14:07, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Gerald rozpoznał z odległości 20 jardów, kim są zgarbione postacie, na tle białej pokrywy śnieżnej, która otaczała pobliskie tereny, w całości. Były to trzy wilkołaki. Na widok łowcy, zawarczały, a ich oczy rozpaliły się purpurową czerwienią. Potwory powoli się pochyliły na cztery łapy i po wymianie spojrzeń pomiędzy sobą, ruszyły na wiedźmina. Nie czekając ani chwili dłużej, Gerald chwycił za cisowy łuk, znajdujący się przy siodle jego rumaka i trzy strzały. Nim nałożył na cięciwę strzałę, wilkołaki zbliżyły się do Wiedźmina na odległość 10-12 jardów. Jedna ze strzał poszybowała w kierunku mutanta, trafiając go w ramię. Potwór zawył i zarył pyskiem w zaspę. Wilkołaki tylko spojrzały na rannego i dalej pruły zaspy w kierunku łowcy. Gerald nałożył kolejną strzałę na cięciwę i wziął na cel, jednego z wilkołaków. Potwór wbiegł na kawałek kamienia, wystający z poza pokrywy śnieżnej i odbił się z niego w kierunku wiedźmina, z otwartą paszczą i kłami gotowymi do zatopienia ich w karku łowcy. Gerald wypuścił strzałę, która utkwiła w otwartym pysku mutanta, który nim spadł buł już nie żywy. Wiedźmin odsuwając się przed spadającym cielskiem, wykonał także unik przed łapą, trzeciego wilkołaka, wbijając mu strzałę w udo. Pół wilk, pół człowiek, zaskomlał z bólu, pochylając głowę w dół, jednak gdy ją podniósł ujrzał długie ostrze kierujące się na jego szyję. Głowa wilkołaka spadła na ziemię, barwiąc tym samym śnieg, bordową krwią.
Gerald powoli odwrócił głowę w kierunku rannego wilkołaka, leżącego 10 jardów dalej. Oczy wiedźmina zabłysły złotym kolorem. Ranny wilkołak tylko zawarczał i ruszył w kierunku gęstego lasu. Łowca założył na siebie swój ekwipunek. Widząc głowę leżącą, koło kopyta jego konia, powiedział ironicznie:
- Wywal, ten syf dalej - po tych słowach klepnął mocno konia zad. Ciężkie kopyto uderzyło łeb wilkołaka, które poleciawszy na odległość 6 jardów, zabarwiło tor swojego lotu, ciemnoczerwoną krwią....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Michalot
Łzy Księżyca
Dołączył: 04 Paź 2007 Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola
|
Wysłany: Pią 14:30, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Wiedźmin jednak po raz kolejny nie wziął pod uwagę jednego. Wilkołaki zawsze atakują z zaskoczeniem. Nagle koń wiedźmina zaczął się szrpać. rozległ się przerażający ryk. Za ściany gospody wypadł następny wilkołak i rzucił się od tyłu na Geralda. Zanim ten zdążył wykonać jakiś ruch mieczem lub się odwrócić potężne pazury potwora rozerwały podbrzusze jego konia. Piękny koń z żałosnym rżeniem upadł przygważdżając tym samym swego pana. Wilkołak wydał ryk zadowolenia i chwycił wiedźmina za szaty raniąc jego brzuch pazurami. Wiedźmin jęknął. Jego miecz leżał za daleko by po niego sięgnąć a reszta broni leżała pod koniem. Wilkołak chwycił wiedźmina w pół i cisnął go zapewne o ścianę ale trafił w okno. Gerald wpadł przez szybę do środka. Rozległ się pisk barmanek i krzyk karczmarza.
Halid zerwał sie na posłaniu. Ciemny pot koloru krwi spływał mu po skroniach. Usłyszał wrzask i krzyk. Więc to nie sen... przeszło mu przez głowę. Nagle rozległo sie wycie. Halid zerwał sie i szybko przypożądził w ekwipunek. wyjrzał przez okno. Niestety szron nie pozwalał nic dojrzeć. Nie namyślając się długo Łowca rozbił je rękojeścią miecza. Na zewnątrz cztery wilkołaki szturmowały drzwi karczmy. Trzy inne leżały we krwi na ziemi barwiąc śnieg na czerwono.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gerald
Niebiańskie Wspomnienie
Dołączył: 04 Wrz 2007 Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Pią 16:10, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Gerald wpadł do gospody przez okno. Pisk kobiet, znajdujących się w środku, ocucił wiedźmina. Ten wstał, jednak szybko ugiął się z bólu. Wilkołak rozpruł jego brzuch pazurami. Na szczęście rana nie byłą głęboka. wiedźmin chycił, czerwoną fiolkę, znajdującą się przy jego pasie. Wpatrywał się w nią przez chwilę, po czym wyjął korek, a zawartość fiolki wypił.
Łowca ugiął się znowu łapiąc się za brzuch. Fiolka upadłą na ziemię rozsypując się na malutkie drobinki. Nagle wiedźmin zaczął drżeć i wydawać z siebie dziwne odgłosy, przypominajace cichy ryk. na jego ciele zaczęły pojawiać się pulsujące żyły, a jego ciało nabierało niesamowicie atletycznej formy. Na skórze pojawiły się malutkie włosy. Twarz Geralda unisła się do góry. Jego oczy nabrały złowej barwy. Łowca wyprostował się i wyjął z za pasa, długi na 10 cali kordelas.
Drzwi gospody otorzyły się gwałtownie, po czym wyszedł z nich wiedźmin. Nagle posłyszał warczenie i rżace konie, zza winkla. Gerald szybko pobiegł w kierunku tych odgłosów. Gdy wiedźmin wybiegł za ściany, jego oczom ukazał się wileki wilkołak, obwąchujący zabite kilka minut temu mutanty. Łowca zawarczał. W tym samym momęcie oczy wilkołaka spoczęły na postaci.
Potwór bez większego namysły ruszył na mężczyzne. Gerald stał z korelasem w ręku i wpatrywał sie w rozpędzonego mutanta. Gdy wilkołak był zaledwie 2 jadry od niego, wiedźmin ugiął się na nogach i wyskoczył do góry, kopiąc tym samym potwora w łeb. Wilkołak zarył puskiem o ziemię, a Gerald wylądował na ugięte nogi i ręce. Potwór szybko podniusł się z ziemi i znowu ruszył na wiedźmina. Ten słysząc za sobą biegnącego wilkołaka ruszył w stronę swojego rannego rumaka. Tam znalazł swój miecz. Gdy chwycił rękojeść miecza, rozpędzony wilkołak uderzył w wiedźmina, który wpadł do stajni. Wilkołak wbiegł za nim. Konia rźały i odruchowo kopały, broniąc się przed mutantem. Głośne rżenie koni zdezorientowało wilkołaka. Nagle w stronę wilkołaka poleciał sztylet, strafiając go w ramię. Potwór zawył i ugiął się z bólu. Wilkołak mimo głosnego zachowania koni usłyszał krzyk mężczyzny nad jego głową. Wiedźmin skoczył, z belki i wylądował na wilkołaku, przebijając jego głowę na wylot długim mieczem. Gerald zeskoczył z martwego ciała, wyjął sztylet z ramienia i ruszył ku wyjściu. Ze stajni wyłonił się zakrwawiony, z długim mieczem i sztyletm w ręku. Na twarzy wciąż widniały złote oczy. Wiedźmin warknął i rozglądnął się po okolicy w poszukiwaniu kolejnych wilkołaków..........
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 16:00, 08 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Do groty, w której schowała się lisica wszedł nieznajomy mężczyzna. Przedstawił siebie i kruka siedzącego mu na ramieniu, po czym zapytał
- Czy móglbym poznać pani imię?
Kobieta zmieniła formę, skłoniła się gościowi i odpowiedziała
- Znajomi mówią mi Maria. Miło mi Cię powitać oraz Twojego przyjaciela... - nagle urwała swoje przemówienie. W pobliżu rozległy się odgłosy walk i wycia wilkołaków.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 03 Sty 2007 Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:15, 08 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
- Miło mi poznać, lecz chyba trzeba komuś pomóc.- Powiedział Zorg.- Alfredzie szykuj się do walki. Niech pani lepiej pójdzie ze mną, może być niebezpiecznie.- Powiedział Zorg z uśmiechem.- To jak piękna pani?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 16:19, 08 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
- Mów mi po imieniu. I... dziękuję za pomoc, ale dam sobie radę. - Maria uśmiechnęła się delikatnie i znów zmieniła się w lisicę.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 16:25, 08 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
|
|
|
|
|