Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
Obecny czas to Sob 11:43, 30 Lis 2024

Nocni Łowcy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 34, 35, 36  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> RPG / Wyprawy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Nie 21:05, 22 Cze 2008    Temat postu:

- Jeszcze raz nazwij mnie dziecinką, a ta uliczka będzie twym grobowcem.
Shirina wstała powoli i podeszła do Pielgrzyma. Koń prychnął i klapnął zębami.
- Tak, wiem... - westchnęła elfka.
Spojrzała na wiedźmina i nagle przez ułamek sekundy w jej oczach błysnął niepokój, a nawet strach.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 21:08, 22 Cze 2008    Temat postu:

- Wybacz kotku ale chyba przyda na razie się przydam na przykład do walki- odpowiedział z uśmiechem Sasuke.- potem możesz mnie pochlastać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Nie 21:12, 22 Cze 2008    Temat postu:

- Przyjaciół szukasz, czy co? - Shirina spojrzała z irytacją na Sasuke. - Zwraj sie do mnie per pani, Shirino lub wogóle się nie zwracaj. A teraz daj mi spokój. I bez ciebie poradzimy, także okropienie tej uliczki twoją krwią, będzie dla mnie czystą przyjemnością.
Nie znoszę zadufanych w sobie mężczyzn...


Ostatnio zmieniony przez Arianna dnia Nie 21:13, 22 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Nie 21:15, 22 Cze 2008    Temat postu:

Gdy niepokój zawitał do filetowych oczy elfki, Meadhros wyprostował się. Wzrok Shiriny był skierowany na wiedźmina. Elf westchnął bezgłośnie i podszedł nieco bliżej leżącego wiedźmina i stojącej przy nim elfki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Nie 21:16, 22 Cze 2008    Temat postu:

Sasuke nagle znikł z twarzy uśmiech nie z powodu wypowiedzi elfki lecz z powodu swojej przeszłości. Pamiętał tą ulicę cała we krwi.... nie to przeszłość tu jeszcze nie ma krwi.
- Co robimy?- Spytał chłodnym rzeczowym tonem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Nie 21:19, 22 Cze 2008    Temat postu:

Shirina spojrzała na Meadhrosa. Uśmiechnęła się do niego lekko, na znak wdzięczności za przyprowadzenie Pielgrzyma całego i zdrowego. Pogłaskała konia po aksamitnym nosie.
- Co robimy... - powtórzyła pytanie Sasuke i spojrzała na Geralda. Tym razem w jej fioletowych oczach panował spokój. - No właśnie, wiedźminie, co robimy?
Powrót do góry

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Nie 21:28, 22 Cze 2008    Temat postu:

Meadhros odwzajemnił uśmiech, lecz jego zagubione oczy pełne smutku i bólu wpatrywały się w dal…
…W odległe zakątki duszy, która ku rozpaczy elfa na nowo zaczynała płonąć. Na nowo powracało do niej życie. Jednak, mimo, że płomień powrócił. Meadhros nie chciał tego. Nie chciał po raz kolejny tego wszystkiego utracić. Nie chciał po raz kolejny patrzeć jak umiera jego dusza. Bał się utracić płonącą w nim na nowo miłość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Michalot
Łzy Księżyca



Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola


PostWysłany: Śro 8:43, 30 Lip 2008    Temat postu:

- No właśnie, wiedźminie, co robimy?-

Nagle z końca uliczki dobiegł ich jakiś szmer. Wszyscy odruchowo odwrócili się chcąc zidentyfikować źródło dźwięku. Gdy je ujrzeli wszyscy zastygli nieruchomo. Przed nimi stał młody elf. Miał nie więcej niż 15 lat. W ręku zaciskał łuk a na plecach miał przytroczony kołczan ze strzałami. Jego lekkie i zwiewne odzienie falowało w lekkich podmuchach wiatru. Chłopak z anielskim spokojem podszedł do Shiriny. Pochylił lekko głowę w geście powitania, potem przeniósł wzrok na Meadhrosa i uczynił podobny znak. Reszty drużyny nie obdarzył nawet spojrzeniem.
- Witajcie - spokojny głos chłopca rozległ się w brudnej uliczce. Potem nie czekając na odpowiedź podszedł do Shiriny i spojrzał jej w oczy.
- Pan Halid prosi o przybycie. Chodźcie za mną. Pokaże wam bezpieczną drogę. - po tych słowach odszedł kilka kroków i zatrzymał się. Z daleka dobiegł ich głos strażników nawołujących się nawzajem.
- Nie zwlekajcie! Czas nagli.- głos mu lekko zadrżał ale po chwili juz odzyskał nad nim kontrole
- Prędzej czy później bez mojej pomocy i tak was wytropią i zabija. Szczególnie Ciebie o pani i Ciebie o panie- wskazał na Shirine i Meadhrosa. - Chodźcie...-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Śro 9:09, 30 Lip 2008    Temat postu:

- Oni? Wytropią mnie? Chyba we własnych snach jedynie... - kobieta uśmiechnęła sie kpiąco.
Jednak poszła za swoim rodakiem. Jednak jego obecność w tym mieście wydała jej się nieco dziwna. Lecz tyle dziwnych rzeczy działo się wokół, że przestała sobie zaprzątać tym myśli. Podniosła wzrok na Meadhrosa.
- Idziemy?
Powrót do góry

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Śro 12:37, 30 Lip 2008    Temat postu:

Tak, idziemy. – odparł Meadhros zakładając sobie na plecy rannego wiedźmina.
Jeszcze nigdy tak bardzo nie pragnął ocalić jakieś życie. Chociaż nie płonął w nim już taki zapał jak kilka dni temu, myśl ocalenia duszy pozostała w nim żywiona ciągle marzeniem o wolnym życiu…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Michalot
Łzy Księżyca



Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola


PostWysłany: Śro 13:52, 30 Lip 2008    Temat postu:

Młody elf skinął głową i ruszył przed siebie. Doszedł w końcu do miejsca gdzie uliczka dochodziła do muru okalającego miasto. Podszedł doń i przyjrzał mu się uważnie. Po chwili oględzin odłożył łuk i wyciągnął zza pazuchy mały nóż myśliwski. Zdrapał nim z jednego z kamieni w murze warstwę błota i mułu. Pod nią na kamieniu wyryta była mała strzałka skierowana w dół i kilka zamazanych run. Elf uśmiechnął się pod nosem, schował nóż i przykucnął. Rękami zaczął szukać czegoś w pyle ulicznym. Z dala dochodziły coraz głośniejsze nawoływania strażników. Młody elf nagle znalazł to czego szukał. Z ulicy wystawał uchwyt. Był tak wkomponowany w ziemie, iż był praktycznie niewidoczny pod warstwą ziemi. Przypadkowy przechodzeń wziąłby go za co najwyżej kamień. Elf chwycił go mocno obiema rekami i pociągnął do siebie. Oczom wszystkich ukazała się klapa w ulicy a dalej schody... schody w ciemność....
- Chodźcie… szybciej - odezwał elf i zaczął schodzić w ciemność. Gdy ostatni z drużyny wszedł na schody i zamknął klapę zapadły nieprzeniknione ciemności.
- Cicho i powoli...- szepczał co chwila elf. Słychać było w jego głosie nute strachu. Nagle schody skończyły się i wędrowcy zaczęli iść przez kamienny korytarz. Ze wszystkich stron otaczały równo ociosane kamienie. Elf przyspieszył. Ciemność cały czas ich otaczała. Podziemny korytarz śmierdział stęchlizną. Pod nogami wędrowców od czasu do czasu przemykały szczury. Tunel wił się i wił praktycznie w nieskończoność. Nagle młody elf zatrzymał pochód.
- To tu...- szepnął po elficku do Shiriny pokazując przed siebie - Dalej idziecie sami... prosto aż do drabiny... potem klapa i jesteście na miejscu - dodał i bez słowa pożegnania ruszył biegiem w kierunku skąd przyszli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Śro 18:04, 30 Lip 2008    Temat postu:

Gdy elf zatrzymał się przy murze, Shirina zaczęła uważnie obserwować jego ruchy. Nie miała w zwyczaju ufać każdemu, kto potraktuje ją z szacunkiem, a ludzi nie obdarzy nawet krótkim spojrzeniem. Ujrzawszy odsłonięte przez elfa schody w dół, kobieta nachmurzyła brwi. To mogła być najzwyczajniejsza w świecie pułapka. Jednak elfka wiedziała, że nie może się wycofać, za daleko już zaszła by teraz odejść. Zaczęła schodzić za elfem, dając przykład całej drużynie. Rzuciła krótkie spojrzenie Geraldowi, który już w uliczce stwierdził, że czuje się doskonale i Mead nie musiał go nieść. Gdyby było inaczej, Shirina musiałaby poważnie się zastanowić nad swymi uzdrowicielskimi zdolnościami. Jednak spisały się doskonale i tym razem. Wiedźmin szedł o własnych siłach, a bladość znikła z jego twarzy.
- To tu...- szepnął nagle po elficku przewodnik. - Dalej idziecie sami... prosto aż do drabiny... potem klapa i jesteście na miejscu.
Shirina spojrzała na Meadhrosa, który jako jedyny prócz niej zrozumiał słowa elfa.
- Pięknie, co? - mruknęła. - Ufamy i idziemy? Czy nie ufamy i... i też idziemy? - na jej ustach drgnął rozbawiony uśmiech, zupełnie nie pasujący do powagi sytuacji.
Pochyliła głowę w bok i spojrzała w ciemność. Niecierpliwe westchnienia Khadima i Geralda, którzy nie zrozumieli słów elfa, podsumowała:
- Chwila, myślimy, a to jest dość ciężki proces.
- A wiec? Co o tym myślisz? - znów podniosła wzrok na Meadhrosa. W fioletowych oczach elfki błysnęło coś, czego elf jeszcze w nich nie widział. Ciepła życzliwość. Z resztą sam fakt, ze pytała o jego zdanie, zupełnie nie pasował do samodzielnej, wszystkowiedzącej Shiriny, za jaką ją wszyscy brali.


Ostatnio zmieniony przez Arianna dnia Śro 18:05, 30 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Śro 18:39, 30 Lip 2008    Temat postu:

- A wiec? Co o tym myślisz?

Meadhros ujrzawszy w oczach Shiriny błysk, odwzajemnił uśmiech. Z ulgą musiał przyznać, że zrobiło mu się jakoś lżej na sercu a chaos w jego duszy ustał na moment…

- Nie ufamy i idziemy. Sądzę, że zachowanie odpowiedniej ostrożności będzie najlepszym rozwiązaniem. – odpowiedział i spojrzał w oczy elfk oczekując jej zdania.

W ciszy swojego serca zastanawiał się jak wiele może zdziałać zwykły uśmiech… Życzliwe spojrzenie…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Śro 18:43, 30 Lip 2008    Temat postu:

- Nie ufamy i idziemy... - powtórzyła za elfem. - Widzę, że masz takie samo zdanie jak, ja. A dwa takie same zdania, to połowa sukcesu. - znów się uśmiechnęła.
lecz już po chwili jej twarz spoważniały, a w rysy wkradło się skupienie.
- Idziemy - mruknęła do drużyny. - Ale bądźcie czujni, to może być zasadzka, do której pchamy się sami.
Elfka cicho wyciągnęła miecz i zaczęła iść w głąb korytarza, prosto przed siebie. Elf miał rację, po kilku chwilach natrafili na drabinę. Shirina zaczęła wspinać się pierwsza.
Otwierasz klapę, dostajesz w łeb i lecisz w ciemność... - mruknęła do siebie w myślach, wyciągając dłoń by otworzyć luk, znajdujący się nad nią.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Michalot
Łzy Księżyca



Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola


PostWysłany: Śro 19:05, 30 Lip 2008    Temat postu:

Gdy tylko Shirina otworzyła klapę oślepiło ja nagłe światło wpadające przez otwór przy końcu drabiny. Gdy elfka ostrożnie przez niego przeszła rozległ się męski głos.
- Możesz odłożyć miecz Shirino... nie będzie Ci on tu potrzebny- Gdy oczy podróżnych przyzwyczaiły sie do światła zorientowali sie, że znajdują sie w izbe zapewne jakiejś chaty gdyż ściany, dach i podłoga były drewniane. Umeblowanie było skąpe. Kilka półek, stół, kilka krzeseł. Naprzeciwko nich na palenisku płonął jasnym światłem płomień a nad nim gotowała się strawa której doglądał nie kto inny jak Halid Maradwe.
- Witajcie! - rzekł w geście powitania. - Jesteśmy chyba w komplecie... Siadajcie... - wskazał na stół przy którym było tyle miejsc ile ludzi w izbie.- Mamy sobie jak mniemam wiele to wyjaśnienia... Na szczęście mamy cały dzień... I schowajcie na bogów te miecze... Jeżeli chcecie mnie zabić to później...-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> RPG / Wyprawy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 34, 35, 36  Następny
Strona 26 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin