|
|
|
|
|
|
|
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
|
|
Obecny czas to Sob 5:47, 30 Lis 2024
|
Autor |
Wiadomość |
Michalot
Łzy Księżyca
Dołączył: 04 Paź 2007 Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola
|
Wysłany: Pon 18:15, 03 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Halid tylko z rezygnacją pokręcił głową. Zdziwiło go tylko to, że wiedźmin jak na swój zawód miał tak małe doświadczenie i jeszcze starał się udowodnić że tak nie jest. Łowca zamyślił się głęboko. W swoim życiu najemnika, spotkał tylko dwa razy wiedźminów. Opis sam się na nich nakładał. Tan tu nie był typem jakich spotykał wcześniej. Tamci byli tajemniczy, milczący i niewzruszeni. Nigdy nie odzywali się bez potrzeby i nie pytani nie odpowiadali. Gdy rozmowa schodziła na tory kłótni to po prostu ją kończyli. Tak właśnie postąpił z Halidem ostatni spotkany gdy razem polowali na małego Bazyliszka. Wiedźmin nie chciał podporządkować się strategii Halida i wolał na swój sposób wykonał zadanie. Halid wtedy zrobił zasadzke po swojemu i o mało nie przypłacił tego życiem. Z tej krótkiej lekcji wyniósł, że należy szanować słowa wiedźminów. Ale ten tu w karczmie na samym wstępie źle wypadł w oczach mężczyzny. Część zdania które powiedział nadal tkwiło w pamięci Łowcy
,,... i byle kto z nimi walczył nie będzie ponieważ to byłoby jeszcze większą rzeźnią niż siedzenie w domach." Od razu nasunęła mu się pewna rozmowa
-Do zabicia wilkołaka wystarczą chłopi z widłami byle wiedzieli co z nimi zrobić i jak... I ważne jest by było ich sporo. Wilkołaki są potężne ale w stadzie. Pojedynczy osobnik jest łatwy do zabicia jeżeli zapędzi sie go w kozi róg...-
- Dobrze już przestań ględzić... napijmy sie! Jutro czeka nas zwycięska walka!- ryknął Halid i uderzył z uśmiechem kompana w plecy Wspomnienia szybko odeszły od Łowcy jak się pojawiły. Mężczyzna rzucił jeszcze spojrzenie na wiedźmina i pokręcił głową. Pociągnął łyk złocistego trunku jaki leniwie spoczywał na dnie kufla.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pon 19:44, 03 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Kobieta stała spokojnie, wciąż wpatrując się w ogień. Gdy łowca zaczoł zachęcać do polowania na wilkołaki, czarnowłosa odwróciła się, płynnym krokiem podeszła do najliższego stolika i usiadła przy nim. Słuchała uważnie słów mężczyzny, nie zwracając uwagi na śmiechy i docinki innych. Gdy łowca został zmuszony do skończenia przemowy, fioletowe oczy kobiety ukryły się pod rzęsami. Nie patrząc na nikogo, słuchała dalej rozmowy, wodząc opuszkiem palca po brzegu kieliszka i wpatrując się w szkarłatny płyn.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:06, 03 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Cadron westchnął jedynie odprowadzając wzorkiem nieznajomą. Podszedł do ściany i oparł się o nią, będąc na przeciwko drzwi wyjściowych. Nie miał zamiaru wykłucać się z "Wiedźminem". Mogli się długo sprzeczać o to kto ma racje aż w końcu mogło by dojść do pojedynku...który bym wygrał - pomyślał z niezauważalnym uśmiechem - z małą pomocą Hondlyka....
Po tym bezgłośnym stwierdzeniu zatopił się w myślach, patrząc na chropowatą, drewnianą powierznie drzwi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 23:34, 03 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Wilk położył się spokojnie u stóp mężczyzny i uważnie obserwował gospodę. Światła w niektórych pokojach powoli gasły na znak, że coraz więcej gości udawało się na spoczynek.
- Sądzisz, że jeśliby ich teraz zaatakowali, zwyciężyliby?
Animus przeciągnął się leniwie.
- Bardzo rozwścieczyli mieszkańców lasu, naruszając ich prywatność - kontynuował człowiek. - To prawda, że wilkołaki atakują osady i mordują ludzi, ale tamci nie pozostają dłużni. Udając się na bitwy, niszczą wszystko, co napotkają na swojej drodze. Nie oszczędzają niewinnych zwierząt, zabijając nawet te, które niedawno zaczęły poznawać świat. Wojna zbliża się nieubłaganie, a kres tej krainy jest nieunikniony. Gniew lasu rośnie. Dobrze wiesz, że przeciw ludziom wyruszą nie tylko zwierzęta.
Wilk oderwał wzrok od gospody i odwróciwszy się, próbował przeniknąć ciemność, mieszkającą pomiędzy ośnieżonymi drzewami.
- Leśne Elfy - przytaknął. - Dawniej żyły w zgodzie z ludźmi, ale potem zaczęły dostrzegać coraz większe różnice pomiędzy sobą. Odizolowały się i zamieszkały w lasach, opiekując się nimi i srodze karząc tych, którzy dopuścili się jakiejkolwiek nieprawości na ich ziemiach. Szczerze wątpię, czy pokój jest możliwy. Wszyscy sądzą, że Leśne Elfy wyginęły, ale one wciąż żyją, a ich nienawiść wciąż rośnie. Unikają człowieka, chroniąc się w pustych drzewach i dlatego nikt nie może ich zobaczyć. Prawie nikt - dodał tajemniczo.
Animus warknął cicho. Mężczyzna natychmiast spojrzał w tym samym kierunku, co jego przyjaciel. Przez dłuższą chwilę trwali tak w milczeniu, bacznie obserwując ciemność przed sobą. Wkrótce jednak spomiędzy drzew zaczęło wyłaniać się początkowo nikłe światełko, jednak jego blask z każdą chwilą narastał.
- Spóźnił się - rzekł do wilka.
- A ty jak zwykle jesteś bardzo punktualny - odpowiedziało mu światło, które urosło już do wielkości wyczarowanej wcześniej przez człowieka kryształowej kuli. Natychmiast wyłoniła się z niego postać w ciemnozielonym płaszczu z kołczanem pełnym strzał, przewieszonym przez ramię. Długie, złote włosy falowały delikatnie w powietrzu, chociaż była bezwietrzna noc. Starożytna energia mocno emanowała od z dawna oczekiwanego przybysza.
Na ten widok wilk usiadł spokojnie, oczekując na dalsze słowa.
- Mieliśmy problem do rozwiązania, Interfectorze - zwrócił się przybysz do mężczyzny. - Ktoś, kto przybył do gospody za twoimi plecami, zabił w naszym królestwie wilkołaka. Pragnę ci przypomnieć, że Leśne Elfy zawarły z nimi pakt o nieagresji. Ludzie rzadko pojawiają się po zapadnięciu zmroku w naszych lasach i król wilkołaków sądzi, że to wszystko nasza sprawka. Zapewne uda się nam go jakoś uspokoić, ale nie jestem pewny, czy zdołamy go powstrzymać przed atakiem na wioski ludzi. Sami mamy z nimi rachunki do wyrównania, więc nie wykluczam możliwości, że połączymy nasze siły.
- Nie przynosisz mi dobrych wieści, Nuntiusie - odparł człowiek, zwany Interfectorem. - Mam coraz mniej czasu.
- Zbyt długo akceptowaliśmy wybryki ludzi i chyba nadchodzi najwyższa pora, by im pokazać, że nie sami żyją na tym świecie - powiedział surowo Leśny Elf. - Nie pochwalamy wszystkich czynów, jakich dopuszczają się wilkołaki, ale powiedzmy sobie szczerze, twoi pobratymcy nie są bez winy. Wycinają najstarsze drzewa, niszcząc nasze ukochane domy. Bez powodów zabijają zwierzęta, które nigdy nikomu nie wyrządziły krzywdy. Leśne Elfy nie uczą ich nienawiści do człowieka, jednak niedługo oni też zrozumieją, że potrafią walczyć o własne istnienie. I znajdą swoich sprzymierzeńców.
- Jak długo potrafisz powstrzymać wybuch wojny? - zapytał Interfector.
- Decyzja nie należy do mnie, dobrze wiesz - odpowiedział Nuntius, zamieniając się z powrotem w kulę jasnego światła. - Las żąda zapłaty za wszystkie doznane krzywdy. Nie zdołasz powstrzymać jego gniewu. Chociaż... - przerwał nagle. - Muszę to uzgodnić z królem. Spotkajmy się jutro o tej samej porze na skraju królestwa elfów. Znajdę cię.
Po tych słowach światło zniknęło, odpływając w ciemności, z których przybyło.
- Nic się nie zmienił. Nadal jest jedną, wielką zagadką - westchnął Interfector, siadając pod najbliższym drzewem i delikatnie głaszcząc wilka po grzbiecie. - Ciekawe, co on znowu knuje. Leśne Elfy są bardzo pamiętliwe i łatwo nie wybaczają doznanych krzywd. Nie wspomnę już o ich dumie. Jeśli przez ludzi muszą się ukorzyć przed królem wilkołaków, by utrzymać pokój w swoim królestwie, z pewnością pobiorą za to ogromną zapłatę.
Animus mruknął niespokojnie.
- Jeszcze nie możemy tam pójść, przyjacielu - zaprzeczył mężczyzna. - Poza tym nie wpuszczą prawdziwego wilka do gospody, a nie mogę zostawić cię samego, zwłaszcza teraz. Nastały ciężkie czasy...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Michalot
Łzy Księżyca
Dołączył: 04 Paź 2007 Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola
|
Wysłany: Wto 13:20, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Halid tymczasem siedział przy stole dopijając swoje piwo. Gdy większość z ludzi w gospodzie udała się na spoczynek o również ruszył w ich ślady. Zapłacił karczamarzowi, który obrzucił go badawczym wzrokiem i otrzymał od niego klucz do pokoju. Zaniósł też tam swoje rzeczy i położył się na łóżku. W jego umyśle przewijały sie różne obrazy... Podróże przez szereg krain w poszukiwaniu wilkołaka... tego jedynego ze szrama na pysku długości sztyletu, który spoczywał przy pasie Halida. Mężczyzna tropił go przez dwa miesiące. Po bezskutecznych poszukiwaniach zaczął szukać towarzyszy do tej misji. Jednak prawie nikt nie był tym zainteresowany. Cały czas Łowce prześladował pech. Jedna osoba, która się do niego przyłączyła we wschodniej krainie w mieście Boren, zginęła w pierwszym starciu ze zbójcami na granicy. Halid na to wspomnienie zaklął i odwrócił się na drugi bok. Przez okno widać było ciągle ten sam ponury i monotonny krajobraz. Nagle w oddali zauważył to. Małe migocące słabo jak płomyk świecy na wietrze światełko.
- Na Bogów, kto znowu pojawi się sie w tej gospodzie... - mruknął jakby sam do siebie sądząc, że to kolejny podrużnyi odwrócił wzrok przygotowywując sobie posłanie. Tymczasem nie zauważył że światło zamiast przybliżać się do gospody stopniowo znika. Halid szybko sie rozebrał. Swój ekwipunek położył na krześle i rzucił się na łóżko. Szybko zapadł w niespokojny sen.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 17:05, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Wszyscy zaczęli się rozchodzić. Kobieta odprowadziła Łowcę badawczym spojrzeniem, po czym dopiła wino i wstała. Podeszła do lady i rzuciła na nią kilka srebrnych monet.
- Pani... - ukłonił się karczmarz.
Kobieta spojrzała na niego spod długich rzęs.
- Pamiętaj... - szepnęła cicho, po czym zniknęła za drzwiami, zamykającymi się z lekkim skrzypem.
Śnieg pruszył dużymi płatkami z nieba. W oddali, z pobliskiego lasu dolatywała nocna pieśń wilków. Kobieta uśmiechnęła się kącikiem ust, patrząc na księżyc. Stała chwilę w miejscu, delektując się jego srebrzystą poświatą, następnie ruszyła spokojnym krokiem w stronę lasu.
Gdy dotarła do pierwszych drzew, przystanęła na moment, złożyła ręce, jak w modlitwie, i uklękła na jedno kolano. Szara dymka ogarnęła ją i już po chwili w blasku księżyca błysnęła srebrzysta sierść wilka, znikającego w lesie.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 18:41, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Gwar i hałas panujący w karczmie ucichł. Na niebie wyraźnie jaśniał księżyc i kilka pojedynczych gwiazd. Być może reszta ciał niebieskich ukryła się bezpiecznie za chmurami, by nie świecić wilkom w tę noc.
Lisica przyczaiła się za pierwszym drzewem tuż obok karczmy. Jej śnieżnobiała sierść zlała się z śniegową pierzyną lasu. Leżała bez ruchu, czujnie nasłuchując. Czuwała tu już dosyć długo. Cierpliwie wsłuchiwała się wycia wilków, wysłuchała kłótni ludzi z karczmy i wyczekująco wpatrywała się w drzwi budynku. W końcu w wyjściu ukazała się piękna kobieta. Lisica drgnęła nerwowo i chwilę po przemianie kobiety w wilczycę ruszyła jej na spotkanie. Zabiegła jej drogę na pustej polanie, wyprostowała łapy i schyliła głowę w niemym pozdrowieniu.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 18:49, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Wilczyca zatrzymała się, poruszyła lekko uszami, a następnie ugięła przednią łapię w pokłonie. Po chwili się wyprostowała i spojrzała pytająco na zwierze.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 19:05, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Lisica delikatnie przymrużyła ślepia i po chwili zmieniła się w jasnowłosą kobietę.
-Witaj. Nieludzie podobno szykują wojnę przeciw człowiekowi, Leśne elfy i wilkołaki już się jednoczą. Wilczyco proszę przekaż Animusowi, że na pomoc magów z klanu Ladec teraz nie będą mogli liczyć.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 19:12, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Wilczyca wysłuchała uważnie słów kobiety. Stała chwilę bez ruchu. Szarawa dymka zaczęła się sączyć z jej futra i już po chwili przed nieznajomą stanęła czarnowłosa kobieta.
- Chyba pomyliłaś mnie z kimś, pani. - rzekła spokojnie. - Nie znam żadnego Animusa.
Spojrzenie fioletowych oczu uważnie lustrowało jasnowłosą.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 19:16, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
-Wybacz więc nieznajoma, pomyliłam Cię z innymi. Żegnaj. - Kobieta po chwili zmieniła się w lisa i znikła w lesie nie zostawiając żadnych śladów.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 19:21, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
- Często mnie mylą... - szepnęła do siebie, odprowadzając wzrokiem lisicę. - Taka jak setki i zupełnie inna...
Po chwili nocną ciszę przerywał jedynie cichy skrzyp śniegu pod wilczymi łapami.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:28, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Gdy nieznajoma kobieta wyszła z gospody kładąc na ladzie kilka srebrnych monet, Cadron podążył wolno za nią tak, żeby niczego nie zauważyła. Cadron musiał wysilać się nielada aby nadążyć za kobietą niezauważony... Gdy kobieta przystanęła i po dziwnym rytualne przemieniła się w wilczyce, mężczyzna przegryzł warge. - Znowu bieg - westchnął w myślach i pobiegł za wilczycą w las. - Może mnie nie zauważyła... - pomyślał z nadzieją - albo zauażyła i nie daje tego po sobie poznać... Czyli... - szybko rozumował Cadron - moge mieć kłopoty...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 19:36, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Wilczyca szła powoli, zatapiają się co raz głębiej w las. Jej cichym krokom wtórował odgłos kogoś skradającego się za nią.
Drzewa stawały się coraz większe, krzewy coraz gęściej zakrywały niewidzialną ścieżkę. Wreszcie zwierze się zatrzymało i po chwili przybrało kobiecą postać.
- Wiesz, że jak rozszarpie cię wilkołak, to nie będzie mi żal? - rzekła spokojnie, nawet się nie odwracając.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:40, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Cadron westchnął przystając nieco. Szedł teraz powoli, długimi, wolnymi krokami w strone nieznajomej. ntrygowało go jej zachowanie tak jak żadnej innej kobiety...
- Wiesz, że jak rozszarpie cię wilkołak, to nie będzie mi żal? -
- A mogła byś mi zdradzić...dlaczego? - zapytał patrzc z podziwem i ciekawością na kobiete.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
|
|
|
|
|