|
|
|
|
|
|
|
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
|
|
Obecny czas to Sob 4:57, 30 Lis 2024
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:16, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Cadron wzniósł rękę w geście pożegnania. - Obyś dotarł do celu swojej wędrówki... - powiedział do odchodzącego nieznajomego po czym zastanowił się nad jego sowami...
-Twój przyjaciel.... nie kwapi się, by wyruszyć w drogę. Zapytaj go, dlaczego. Odpowie ci to samo, co ja. Szkoda tracić czasu na dążenie do zrealizowania czegoś, co może się nigdy nie spełnić. Może gdyby było was więcej... Może wtedy odnieślibyście sukces, ale w obecnym stanie...
Cadron spojrzał na Hondelyka, ten widocznie zamyślony patrzył na ostrze swojego noża. - [i]Może ten gość miał racje? Może to po prostu nie ma sensu? Ale przecież mi nie chodzi o te wilkołaki...
Czy naprawdę nie w tym sensu... - Cadron westchnął.
Śmierć... śmierć... - czół, że jakaś cząstka jego pamięci próbuje coś mu przypomnieć... powiedzieć... Tak, tak... Ten stary, siwy, wędrowny śpiewak, który niegdyś w karczmie opowiadał mu historie o drużynie, która za cel miała uratowanie świata... - uśmiechnął się pod nosem. Ile to peśi i baśni o tym opowiadało? Jednak nie to było dla niego ważne... - Dwie osoby... Dwoje bohaterów : elfka Arianna i elf Meadhros... Oni spotkali Śmierć.... Walczyli z nią... Ale to byli bohaterzy, elfowie... Iny świat... A Meadhros według Arianny i tak przecież przegrał...
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Pon 11:17, 17 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pon 11:37, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Westchnienie Cadrona wyrwało elfkę z zamyślenia. Spojrzała na niego uważnie. W jej fioletowych oczach odmalowało się zrozumienie.
- Nigdy nie rób kroku do przodu, gdy nie jesteś pewien, że chcesz iść w tym kierunku. - rzekła spokojnie, wstając i podchodząc do kominka.
Uklękła przy nim i dotknęła opuszkami palców suchego drewna. Wesoły ognień pojawił się niewiadomo skąd i zaczął tańczyć w kominie, oświetlając twarz elfki pastelowym bursztynem.
- Twego imienia nie ma na liście, co daje ci szanse rezygnacji. Zastanów się nad tym. - mówiła cichym, lecz wyraźym głosem. W jej tonie nie było ani sarkazmu, ani pogardy. - Nie skazuj siebie na śmierć zbyt wcześnie.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 03 Sty 2007 Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:56, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Kruk wyszedł na zewnątrz gospody, gdzie panował mróz, zrzucił płaszcz i okazło się że pod spodem miał białą koszule w z głebokim wcięciem, fioletowe spodnie związane grubym fioletowym sznurem, a na plecach miał katanę.
- Jak ja lubie oszukiwać ludzi, Kruk ale sobie wymyśliłem imię.- Pomyślał Kruk, który złożył dłonie w dziwnym geście i twarz człowika w średnim wieku zamieniła się w twarz około 20 letniego mężczyzny, który miał czerwone oczy z trzema kropkami.- Czas chyba będzie opowiedzieć im prawdę, choć jej część.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Khadim Dębowa Tarcza dnia Pon 14:57, 17 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gerald
Niebiańskie Wspomnienie
Dołączył: 04 Wrz 2007 Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Pon 15:28, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Gerald jeździł przed karczmą na swoim koniu. Po chwili zauważył Halida, a następnie mężczyznę który po rozebraniu się "odmłodził" swoje ciało. W głowie wiedźmina kłębiły się pytania dotyczące nowej wyprawy. Nagle Gerald usłyszał wycie wilka, dobiegające z puszczy. Wiedźmin nie raz słyszał wycie wilka, jednak ten w głosie miał coś nie normalnego dla zwykłego wilka. Gerald już miał jechać w głąb lasu, jednak przypomniał sobie słowa Halida:
- ... Bądźcie gotowi za godzinę. Kogo nie będzie nie jedzie...
Coś wstrzymywało wiedźmina przed wyprawą, w owej chwili. Wczorajszy atak, dziwny mężczyzna od którego emanowała niesamowita siła oraz to wycie wilka. Po krótkim milczeniu Gerald szepnął do swojego rumaka:
- No Płotka, czeka nas kolejna niesamowita wyprawa........ - ciszę po słowach wiedźmina wypełnił szum drzew od silnego powiewu wiatru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Pon 16:26, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Cadron uśmiechnął się blado do kobiety... Był teraz w ogromnej rozterce. Iść razem z nimi, czy nie... Przecież nie potrzebuje pieniędzy... Nie darzy wilkołaków nienawiścią, ani nie pragnie zemsty... Chce po prostu być razem z nią... Nawet gdyby chciał, nie mógł by opisać słowami tego co czuje...
Śmierć... ...Nigdy nie rób kroku do przodu, gdy nie jesteś pewien, że chcesz iść w tym kierunku... ...Szkoda tracić czasu na dążenie do zrealizowania czegoś, co może się nigdy nie spełnić... ...Śmierć... Nie skazuj siebie na śmierć zbyt wcześnie... Ale przecież walczyli...
Cadron zacisnął zęby. Chciał poskromić uczucia, które nim rzucały... Nie chciał aby ktoś je odgadł... Podniósł rozpaczliwy wzrok na nieznajomą.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Pon 16:29, 17 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pon 16:53, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Shirina podniosła wzrok znad ogniska i spojrzała prosto w oczy Cadrona. Jej spojrzenie było uważne i zdawało się, iż dociera do głębi duszy. Nieliczni mogli je wytrzymać przez dłuższy czas. Zwykle ludzie po prostu spuszczali oczy by uniknąć tego przeszywającego spojrzenia.
- Jak masz na imię? - spytała po chwili.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Pon 16:57, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Cadron nie odwróćił wzroku od oczu kobiety, jego jego oczy powoli zazynały łzawić...
- Jak masz na imię?
- Cadron - odpowiedział.
Czół że powinien spuścić z pokorą głowe... Tak jak by patrzył na samą boginię... Jakaś cząstka niego starała się odrzucić te myśli, ale druga wręcz przeciwnie... syciła się nimi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 17:01, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
- Naprawdę nazwała cię zwierzęciem o czystym sercu? - zapytał Interfector, schodząc po dębowych schodach. - Gdyby tylko wiedziała, ile brudów masz na sumieniu...
Animus warknął groźnie, co wywołało nikły uśmiech na twarzy mężczyzny.
- Spokojnie, ode mnie prawdy się nie dowie - rzekł w odpowiedzi. - Nie zamierzam mieć z nią nic do czynienia ponad to, co wymaga ode mnie wypełnienie naszej misji. Pamiętaj jednak o tym, że wszyscy podpisani na tamtej liście muszą umrzeć. Jej imię też tam się znajduje.
Te słowa nie uspokoiły wilka, a ten, kto je wypowiedział, doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie zamierzał sprawiać przyjacielowi bólu, ale chciał go uchronić przed większym cierpieniem w przyszłości.
W dolinie przed gospodą nie zobaczyli nikogo. Niektórzy znajdowali się jeszcze w stajni, siodłając swoje konie i przygotowując się do drogi, a pozostali byli w sali głównej, rozmyślając nad tym, co dalej.
- Powiedział do niej, że odjeżdżają do Eriolinu - szepnął po chwili Interfector, rozglądając się wokoło. - Musimy ich wyprzedzić. Jeśli spotkają nas na swojej drodze, będziemy mieć większe szanse, że zaproponują nam udział w wyprawie. Mam tylko nadzieję, że tamten człowiek zdąży się rozmyślić...
Zniknęli w najbliższym lesie w tym samym momencie, kiedy wiedźmin wypadł ze stajni na swoim wierzchowcu. Gdzieś obok nich biegł trakt, którym wkrótce mieli się udać pogromcy wilkołaków. Mieli wystarczająco czasu, by przygotować się na kolejne przedstawienie.
- Wiesz, że nie ma innego wyjścia - Interfector zatrzymał się po chwili i przyklęknąwszy, wpatrywał się w błękitne oczy Animusa. Następnie odsłonił przykrytą śniegiem ziemię i wymieszawszy jej grudkę z białym puchem, utworzył brązowo-szarą maź, którą wysmarował przyjaciela w kilku miejscach. - Nie o tym brudzie wtedy mówiłem, dobrze o tym wiesz. Musimy zatroszczyć się o każdy szczegół. Oni nie są zbyt naiwni, ale... Tym będzie ciekawiej - dodał z lekką ironią w głosie, ozdabiając teraz swój płaszcz stworzonym błotem.
Kiedy ukończył swoje dzieło, wstał i rozłożywszy ramiona dodał:
- Pamiętaj, to musi wyglądać na ranę zadaną przez wilkołaka.
Zwierzę cofnęło się do tyłu, a następnie sprężyło do skoku.
Leśną ciszę przeszyło rozpaczliwe wycie wilka...
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 17:05, 17 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pon 17:08, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
- Cadronie, posłuchaj... - zaczęłam nadzwyczaj miękkim głosem, wciąż patrząc człowiekowi prosto w oczy. - Wtedy w lesie byłeś niestety marnym szpiegiem. Słyszałam każdy twój krok, gdy szedłeś za mną. - W jej głosie nie było ani krzty kpiny. - Tamten wilkołak rozszarpałby cię, oboje o tym dobrze wiemy. Twoja sakiewka nie jest pusta, nie brak ci pieniędzy. Nie narażaj swego życia dla celu, który nie jest go wart.
Shirina spojrzała w ogień. Następnie zarzuciła kaptur, zanurzając twarz w jego cieniu.
- Życie to wybór. Kierunek twojej ścieżki zależy od ciebie. Lecz zastanów się czy warto, zanim wybierzesz drogę, bo możesz napotkać przed sobą ślepą uliczkę.
Po tych słowach elfka opuściła gospodę. Dębowe drzwi skrzypnęły, wpuszając do środka migoczący się śnieg.
Ostatnio zmieniony przez Arianna dnia Pon 20:41, 17 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Pon 17:19, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Cadron odprowadził wzrokiem kobiete... W swojej głowie rozbrzmiały na nowo słwa nieznajomej :
- Nie narażaj swego życia dla celu, który nie jest go wart...
- Czyż moje życie nie jest Ciebie warte? - szepnął w duchu.
Wstał. Wolnym krokiem podszedł do drzwi, którymi przed chwilą wyszła kobieta. Spojrzał na Hondelyka, który patrzył na niego z litością i zrozumieniem.
- Postępuj rozumnie. - powiedział do Cadron na pożegnanie.
Cadron kiwnął głową powoli wyszedł z gospody... Słońce, które odbijało swój blask od śniegu oślepiło go na momęt i przez to o mało co nie wpadł na kobiete.
- Przepraszam - szepnął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pon 17:23, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
- Jednak idziesz? - spojrzała na niego nieco zdziwiona.
Jaskrawe słońce oświetliło jej bladą twarz, wielkie fioletowe oczy pod długimi rzęsami i wąskie usta. Nagły podmuch wiatru zrzucił kaptur z głowy kobiety, przynosząc na swych skrzydłach wycie wilka.
- Nie dobrze... - mruknęła.
Nie wiadomo jednak było, czy skomentowała fakt, że Cadron idzie, czy też wilczą pieśń.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Michalot
Łzy Księżyca
Dołączył: 04 Paź 2007 Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola
|
Wysłany: Pon 18:50, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Halid wyjechał przed stajnie na wozie kupca Tarnora. Poranek był mroźny więc Łowca założył sobie na twarz tę samą chustę co poprzedniej nocy. Dwa siwe konie powoli ciągnęły wóz na którym było wystarczająco miejsca na osoby które były przed karczmą.
- Wskakujta....- krzyknął Tarnor przyjaźnie i trzasnął z bata na co konie podjechały bliżej kobiety i dwóch mężczyzn.
- Będziemy jechali traktem na wschód, a potem skręcimy na południe jeżeli to kogoś obchodzi...- rzucił w przestrzeń Halid i wyłożył sie wygodnie na ławie okrywając się szczelniej płaszczem. Po chwili w jego ręce pojawiła się fajka i szybko została nabita tytoniem. W powietrzu zaczął unosić się miły zapach krasnoludzkego ziela. Mężczyzna westchnął...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pon 19:05, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
- Też mi... Na wozie się tłuc... - mruknęła pod nosem.
Spojrzała na wóz z niechęcią, włożyła sobie dwa palce do ust i gwizdnęła. Dźwięczny świst uniósł się na skrzydłach wiatru. Przez chwilę panowała cisza. Nagle z oddali dał się usłyszeć odgłos kopyt, odbijających się od ziemi w galopie.
Śnieżno biały koń o kruczoczarnej grzywie i ogonie wbiegł przez bramy miasta, zupełnie się nie przejmując strażnikami, i zatrzymał się przy Shirinie, ciężko dysząc.
- Szybko! Rekord! Byłeś w pobliżu, przyznaj się? - uśmiechnęłą się zadziornie elfka, głaszcząc konia po pysku. - Chodź, trzeba cię osiodłać.
Koń prychnął.
- Chyba nie myślisz, że pojadę w taką wyprawę na oklap, co? - elfka uniosła jedną brew w górę. - Chodź i nie marudź.
Shirina skierowała się w stronę stajni. Koń posłusznie poszedł za nią.
Po dłuższej chwili wyszli. Zwierze było już osiodłane, jednak nie wyglądało na zbyt nieszcześliwe z tego powodu. Szło za elfką posłusznie, niczym wierny pies.
Shirina uśmiechnęła się z zadowoleniem do Łowcy i wsiadła na konia. Ten zarżał cicho na znak zadowolenia.
- Tak, Pielgrzymie, też mi ciebie brkowało. - szepnęła, zanurzając palce w ciemną grzywę.
Ostatnio zmieniony przez Arianna dnia Pon 20:45, 17 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 03 Sty 2007 Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:52, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
- Ktoś mnie chyba widział.- Pomyślał Kruk.
Zobaczył Halida wyjeżdżającego z stajni na wozie. Kruk podszedł do wozu i wszedł na niego, rozłorzył się wygodnie a katane postawił obok siebie.
- Przepraszam że cie okłamałem.- Powiedział do halida.- Takk naprawde mam na imię Sasuke, a wyruszam z wami tylko dla pieniędzy.- Powiedział Sasuke.- To ile tych pieniędzy będzie??
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Khadim Dębowa Tarcza dnia Pon 20:54, 17 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:03, 17 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Cadron uśmiechnął się mimo wewnętrznej rozterki. Podzielał to samo zdanie co elfka. Poszedł do stajni i po chwili wyjechał z niej na karym koniu. Przeczesał dłonią włosy i poklepał wierzchowca po szyi. Szepnął mu do ucha kilka słów, po których koń zaczął iść szybciej, aż dorównał kroku wierzchowcowi nieznajomej.
- Piękny koń - zagadnął uśmiechając sie Cadron wskazując wzrokiem na Pielgrzyma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
|
|
|
|
|