Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Czw 13:56, 30 Paź 2008 Temat postu: |
|
świstakami;] pokrewny gatunek do świstaków zwijających sreberka swistakus serberkus |
|
|
Arianna |
Wysłany: Czw 0:09, 30 Paź 2008 Temat postu: |
|
A kim oni som? ;> |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 23:49, 29 Paź 2008 Temat postu: |
|
1. kolejny gatunek znika z powierzchni Ziemii
nasi najlepsi korespondenci przynoszą nam smutne wiadomości dotyczące ginięcia rzadkich i i jakże pożytecznych zwierząt inteligentne świstaki zamkowe (swistakus cytadelus) wyginęły z powodu wyniszczenia ich naturalnego ekosystemu. Ostatnie świstaki popadały w apatię, z nadzieją trzymając wzrok utkwiony w zwiniętą rolkę z napisem "Cenzura".
Wiemy, że w tej chwili egzystuje już tylko ostatnia para swistakus cytadelus. Plotkowe fakty i komunistyczna prawda apeluje. Nie dajmy zwierzakom wyginąć! |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 11:32, 23 Sie 2008 Temat postu: |
|
em. łał |
|
|
Arianna |
Wysłany: Sob 9:46, 23 Sie 2008 Temat postu: |
|
Ja mam taką w sobie chorą cechę, która jest charakterystyczna dla mentalności rosyjskiej - ślepy patryotymz.
Widze, co Rosja robi źle, jakie to wszystko okropne, wszystkie minusy widze, a mimo to ją kocham... |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 9:32, 23 Sie 2008 Temat postu: |
|
nie obraź się za pytanie. co Ci się podoba w twoim kraju?
Bo dla mnie Rosja to kolos na glinianych nogach, kraj który świadomie zatraca swoją kulturę i korzenie. Kraj cara Putina, pierwsze skojarzenie to ZSRR, krawawe jatki. |
|
|
Arianna |
Wysłany: Czw 15:46, 21 Sie 2008 Temat postu: |
|
weź... masakra.... |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 15:06, 21 Sie 2008 Temat postu: |
|
aha... A Telimena chwaliła Rosyjski obrządek... |
|
|
Arianna |
Wysłany: Wto 21:25, 19 Sie 2008 Temat postu: |
|
Wiem, jak długo czekaliście na kolejny odcinek waszej ulubionej gazety... I.... OTO ON!
Ciekawości zza granicy państwa i czasu
Dziś nasz reporter (Aria niezastąpiona i jedyna) wyruszył w teren, by tam poszukać dla was jakichś ciekawostek. Zanurzył się w dobrze sobie znaną kulturę Rosji i poszperał nieco w jej historii. I teraz po wybraniu odpowiednich fragmentów i po przetłumaczeniu ich, prezentuje wam swoje znalezisko. Osobom szczególnie wrażliwym radzę nie czytać...
Fragmenty z książki o prowadzeniu domu, wydanej w latach 60tych w ZSRR:
"Powinnaś pamiętać, że do powrotu męża z pracy, powinnaś być codziennie gotowa. Przygotuj dzieci, umyj je, uczesz, przebierz w czyste i odświętne ubranie. Powinni one stanąć na baczność i przywitać ojca, gdy on wróci. Dla tej okazji sama się przebierz w czyste obranie i na przykład wepnij sobie we włosy kokardkę. Nie zaczynaj rozmawiać z mężem, pamiętaj jak bardzo on jest zmęczony. Nakarm go w milczeniu. I dopiero po tym jak on zje i poczyta gazetę, możesz z nim porozmawiać"
Z tej samej książki z części "Rad dla mężczyzn" (dzieci przed ukończeniem 18 roku życia są proszeni o nieczytanie poniższego tekstu)
"Po odbyciu stosunku intymnego z żoną, powinieneś jej pozwolić pójść do łazienki, lecz nie należy iść tam za nią, zapewne ona musi pobyć sama. Możliwe, że zachce się wypłakać."
Biorąc pod uwagę wpływ jaki mogły wywrzeć te fragmenty na naszą psychikę, zapraszamy na wizytę do naszego psychologa (niezastąpionej Arii).
Dziękujemy za uwagę. Następny odcinek już wkrótce. Mile widziane listy do redakcji z komentarzami na temat owego numeru oraz z ewentualnymi prośbami bądź sugestiami na temat następnego wydania.
Redakcja |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 15:05, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
Drogi Czytelniku z wysy Gejos.
Sądzę, że jeśli napiszesz artykuł na temat, który już nieco rozwinąłeś w ostatnim liście to bynajmniej nie obniżysz, ale podwyższysz poziom naszej gazety. Redakcja prosi się, być zaszczycił strony naszej gazety niewątplwie ciekawym artykułem na temat swoich rozważań.
Z poważaniem
Redakcja |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 20:48, 03 Gru 2007 Temat postu: |
|
Droga Redakcjo.
Jestem wdzięczny za odpowiedź na mój ostatni list, jaki do Państwa wysłałem. Cieszy mnie fakt, że nie pozostawiacie niedomówień i odpisujecie wszystkim czytelnikom swojego poważanego pisma. Niezmiernie dziękuję za umożliwienie mi napisania artykułu, ale obawiam się, że zaniżę tylko poziom, jaki w obecnej chwili reprezentują "Plotkowe fakty i komunistyczna prawda".
Nawiązując do tematu nieposzanowania dzieci przez rodziców, istotny jest fakt, jak ci rodzice zostali wychowani. No bo jeśli z rodzinnego domu wynieśli tylko krzesło, to tylko krzesło wniosą do swojego nowego domu. Tak, niestety taka jest prawda. Jeśli rodzice nie będą od początku odpowiedzialnie (!) wychowywać swojego dziecka, to dorastający człowiek, który później założy własną rodzinę, nigdy nie podejdzie z właściwym nastawieniem do wychowania młodego pokolenia. Będzie postępował tak samo jak jego rodzice. I to nie dlatego, że odziedziczył sposób postępowania w genach. Czego Jaś się nie nauczy, Jan nie będzie umiał...
Oddany czytelnik z wyspy Gejos. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 15:04, 30 Lis 2007 Temat postu: |
|
Drogi czytelniku z wyspy Gejos
Ten artykuł został opracowany na podstawie zachowania się pewnego użytkownika forum www.cytadelaelfow.fora.pl. Są to przemyślenia autora, dotyczące tylko relacji rodzice a dziecko. Jeżeli chcesz wypowiedzieć się szerzej na temat dziecko a rodzice zapraszamy do umieszczenia swoich postrzeżeń w formie artykułu.
Redakcja |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 22:21, 27 Lis 2007 Temat postu: |
|
Droga Redakcjo.
Bardzo cieszy mnie fakt, że w swojej gazecie poruszacie bardzo istotne problemy, z którymi boryka się współczesny człowiek. Dzisiaj na dość znanym wszystkim portalu Interia.pl przeczytałem artykuł o tym, jak wyrodny syn pozostawił na dwa dni własną matkę w samochodzie w zupełnie obcym jej mieście. Sam się zabawiał, a matka, która go urodziła, wykarmiła, wychowała i zapewniła miliony różnych innych rzeczy, została w tak bestialski sposób potraktowana. Skandal! Ale takie rzeczy tylko w Polsce...
Oddany czytelnik z wyspy Gejos. |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 22:03, 27 Lis 2007 Temat postu: |
|
Szanowna redakcjo
Czemu w tak szanowanej gazecie, ukazał się artykuł najniższej półki tak beznadziejnego autora? Czytelnik nie ma pojęcia, co redaktor chciał mu przekazać.
Pozdrawiam
Oburzony czytelnik |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 22:00, 27 Lis 2007 Temat postu: |
|
W dzisiejszych czasach coraz rzadziej spotykamy się z takimi wartościami jak szacunek do rodziców, poszanowanie potrzeb dziecka.
Przykład dość częsty "kochający" rodzice odstawiają dziecko do cioci bądź wujka by "odpocząć" od swojej pociechy. Nie można zaprzeczyć, że mają w jakimś sensie rację. Muszą odpocząć, są zmęczeni po całym dniu pracy. Przecież cały czas mają jakieś nadliczbówki, konsultacje, szkolenia itd. Ale jeżeli tak jest, to po co im dziecko? Przecież wujek lub ciocia nie zastąpią maluszkowi prawdziwych rodziców. Dzieciak wie, że mama i tata to tacy ludzie, którzy go utrzymują. Ale za co ma ich kochać? Przecież to ich obowiązek. Naturalnym staje się, że tata to taki pan, który idzie do pracy. Ale jak ma na imię? Jak wygląda? Jak się śmieje? Czy ma łaskotki? Dzieciak nie zna detali, które sprawiają, że ojciec przestaje być obcy, a staje się "mój" A mama? Kto to jest? A to ta pani, którą przedszkolanka kazała wczoraj narysować tak?
Czasem są dziadkowie, u których wnuczek uczy się żyć. Wtedy to dziadka ciągnie się za brodę, a babcia gotuje najlepszy obiad na świecie. Dziadkowie przygotowują urodziny, imieniny. Z nimi się spędza Mikołaja. Rodzice wpadają na święta. Wtedy babcia prosi żeby dzieciaczek namalował dla mamy laurkę i się ładnie podpisał. A ta mama się uśmiecha i całuje w czoło.
Czasem jest opiekunka. Dziewczyna w wieku ok. 20 lat, która sprząta dom, potem gotuje obiad i ogląda telewizję. W międzyczasie puszcza dziecku film na komputerze lub odprowadza do przedszkola. I tak co dzień. Rodziców wtedy widzi się przed snem i w weekendy, gdy odświętnie ubrana rodzinka idzie do babci na obiad.
A kiedy rodzice nie mają kogo "wynająć" to dziecko wychowuje się samo. Idzie na podwórko i zamiast pierwszego słowa mama, pierwszym słowem jest ku***. Koledzy wyznaczają cele, dziecko dąży się do bycia "bosem", chce osiągnąć swój szczyt ideału, którym jest wspięcie się na kolejny blok, najlepsze graffiti w mieście. Albo inaczej: koledzy się z nim nie liczą, bo to jest inny; nieśmiały i nieciekawy. Nie ma bujnej wyobraźni i boi się zeskoczyć z drugiego piętra. Nie zna chłopaków, którzy grają pierwsze skrzypce na osiedlu. I dziecko zostaje samo. Tata nie bierze chłopca na kolana, nie chodzi z nim na wyprawy w góry i nie gra z nim w piłkę. Nie mówi córce, że jest najpiękniejszą dziewczynką na świecie, nie opowiada jej bajek i nie mówi głosem ukochanego misia.
Skąd ma szanować człowieka, którego nie zna? Skąd ma wiedzieć, że to co proponują mu koledzy nie koniecznie jest najlepsze? Rodzice, którzy nie znają dziecka, nie mogą powiedzieć, ze są jego prawdziwymi rodzicami. Tak, jak dziecko, które na prawdę nie zna rodziców nie potrafi powiedzieć "Mamo", "Tato". |
|
|