Cytadela Elfów

hiacynt

hmm... chyba Mirriel

Saphira

tego też już nie będzie. To była pomyłka;((((((((((((

hiacynt

czemu?

Megi

Jaka pomyłka? Uluś nawet fakt, że dostałaś superhiper ockę z ustnę z anglika też tego nie zmieni? Poza tym, nie zniechęcaj się tak łatwo... pokaż innym, że Ty to tak naprawdę potrafisz. Ja też o mały włos nie przestałam pisać(i prawie wszyscy na tym forum kumają pa czemu) a jednak dalej skrobię, klikam etc. i tego nie żałuję... żałowałabym, gdybym wtedy nie zmieniła tamtej decyzji. Bardzo bym żałowała... zwłaszcza, że mam pewnego czytelnika, który nawet stwierdził, że ja powinnam wylądować na FILOLOGII POLSKIEJ! Normalnie byłam jak burak... totalna ściana xD... i Uluś ja nie chce nic mówić, ale o ile ja na filolgię to nie za bardzo bym spasiła, o tyle TY(i btw: Lakhi też) jak najbardziej byś się tam nadawała.

Saphira

wiecie co to jest grafomania? to wtedy, gdy człowiekowi wydaje się, że potrafi pisać, a tak naprawdę wcale tak nie jest. I nawet fakt, że kocham literaturę, nic yu nie zmieni

hiacynt

Tak... Uś. Jestem gryfonem grafomanem i jestem z tego dumna...

Dijkstra3

Lubisz pisać i to jest ważne, a nie to co sądzą inni. W gruncie rzeczy jeśli uznać że wszyscy pisarze lubią pisać to wszyscy są grafomanami bo nie ma jednoznacznego określenia czym jest literatura. Tak więc literaturą może być każde słowo pisane (reklama, notatka w zeszycie) ale i może nic nie być literaturą żaden utwór. To że ktoś uznaje pewne utwory za literaturę nie znaczy że ma rację! Pisz dalej bo dla mnie nie liczy się to czy to co czytam jest literaturą jeśli mnie interesuje to będę to czytać i będę mieć w głębokim poważaniu to co sądzą o tym największe autorytety w kwestii literatury. Bo po pierwsze nie zawsze mają rację, po drugie jestem człowiekiem wolnym i mam swoje zdanie!

Phoe

W sumie Dijsktra ma rację, jak lubisz pisać, pisz, Gombrowicz lubił pisać i też pisał, choć Giedroyć ogłaszał wszem i wobec, że ten Gombrowicz "to jakieś głupoty pisze" Wesoly

A nie wspomnę, że Słowacki przez wielu jest uważany za grafomana a nie żadną ikonę Romantyzmu. A więc gusta są gustami.

Megi

I jak mawiali starożytni Rzymianie "o gustach się nie rozmawia".

A jeżeli Ty się uważasz za grafomankę to co ja mam powiedzieć Uluś ke?

Saphira

tak, to wszystko jest bez sensu

Megi

Tak że co? Ja też powinnam przestać pisać?

Saphira

TY NIE

Megi

Jak to nie? Przecież Ty mnie bijesz pod względu stylu na łopatki i nie mów, że kręcę bo to nie tylko moja opinia, że mam paskudny styl. Więc nie gadaj bo się pokłócimy. I żeby było jasne: ja w kwestii że masz lepszy styl ode mnie ustąpić NIE ZAMIERZAM droga Saphi.

Saphira

lepszy, nie lepszy, ale konstrukcja fabuły u mnie leży

Megi

Ula... bo Ty piszesz pod wpływem chwili... weny... a wena jest dość ulotna i w jednej chwili widzisz cała historię... a później się to zaciera w czasie... osobiście mam na to metode, choć nie mojego pomysłu, ale jednego z polskich współczesnych pisarzy książek sensacyjnych i przygodowych: zaplanuj i zapisz plan swojej książki albo określ dłuuuuuuuuuugofalowy cel do którego konkretnie zmierza cała akcja...

A jeśli chodzi o krótką formę... to dla mnie jesteś mistrzynią! I możesz mi wierzyć lub nie, ale ta tęczowa opowieść jest pierwszą krótką formą, do której mam prawdziwy sentyment od czasu przeczytania "Dymu" M. Konopnickiej. A to było w podstawówce, czyli trochę wody w rzekach upłynęło... i z niecierpliwością wciąż czekam na kolejną Tęczową Opowieść...