Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
Obecny czas to Śro 18:12, 23 Kwi 2025

Gospoda Cichego Szmeru
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 29, 30, 31  Następny
 
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Opiekun
Administrator



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Sir


PostWysłany: Pon 11:49, 29 Sty 2007    Temat postu:


Opiekun nic nie odpowiedzial. Stał i wpatrywał się w kobiętę, nerwowo zaciskąjąc pięści. Czekał aż odejdzie. Nie chciał walczyć. Jestem, Arianno, jestem... - przekazał elfce wiadomość...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Pon 12:14, 29 Sty 2007    Temat postu:

Dziękuję spojrzała na Opiekuna Nie wierzę, że odejdzie tak poprostu. Za łatwe by to było... przesłała myśl Aniołowi blokując ją przed kobietą.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Opiekun
Administrator



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Sir


PostWysłany: Pon 16:58, 29 Sty 2007    Temat postu:

Wiem Arianno... Ona tu wróci... Prędzej czy później. Jedno się jej już udało... Zasiała ziarno niepewności. Ostrożność nie zawadzi... I parę odpowiedzi na kilka pytań również się przyda... - odpowiedział w myśli, po czym rozłożył skrzydła. Wzbił się mocno w powietrze, wzniecając tumany pyłu i kurzu... Popiół i Kurz... - zaśmiał się w myślach Anioł... Chwilę później już nie było go widać na nic nie zmąconym błękitnym, jasnym niebie. Nic co zwiastowałoby burzę...

W powietrzu Anioł zatrzymał się na chwilę. Czuł że coś jest nie tak i że trzeba działać szybko i zdecydowanie. Skupił się i chwilę później na niebo zbiegła się masa ciemnych chmur. Z chmur nie uroniła się ani jedna kropla wody, ani jeden grzmot ani też błysk. To wystarczająco dziwne...? - spytał siebie w myślach, po czym chmury zaczęły wirować w lewą stronę. Chwilę później pojawił się niebieski portal. Anioł wleciał w portal a jedna, srebrna błyskawica przeszyła swym groźnym i potężnym hukiem, całą okolicę.

Portal pojawił się w ciemności, niczym nikłe błękitne światło głębin, wśród ciemnych mórz... Anioł stał na czarnej, marmurowej posadzce. Staranie rzeźbione płyty marmuru, przedstawiające sceny stworzenia świata... światów. Portal zniknął, więc nastała straszna, przerażająca ciemność.
Opiekun wyciągnął przed siebie dłoń, z której wypłynęła przezroczysta kula. Początkowo czarna jak dusza Salomona, potem zapaliła się mocną zielenią... coraz ciemniejszą... a potem bladym, błękitnym światłem. Tak nikłym... i tak wiecznym. Ostatecznie kula przybrała kolor wypolerowanego srebra. Teraz właśnie dało się dostrzec wielką salę, w całości obłożoną czarnym marmurem, z wysokimi kolumnami, okutymi srebrnymi gałązkami, które zamiast liści, miały pióra. Mimo że ze srebra, to sprawiały wrażenie lekkich i delikatnych... prawdziwych. Wysokie kolumny tonęły w ciemności, której nie przenikał blask kuli.

Opiekun ruszył wolnym krokiem. Wiedział że tutaj czas nie miał znaczenia. Mógł wrócić na ziemię tak jakby nie było go tylko kilka chwil. W tym królestwie dużo rzeczy nie miało znaczenia. Nikt też nie pytał, nie leczył cierpienia. Dlatego tak często tu uciekał... Do domu...

Ruszył trochę pewniej i szybciej. Doszedł do wysokich wrót, które w odróżnieniu od sali, były zrobione ze srebra i wykończone czarną farbą. Obraz na wrotach przedstawiał Anioła który otulał skrzydłami kobietę i trzymał wzniesiony miecz, gotowy bronić tej istoty... Pchnął lekko drzwi, które otworzyły się powoli, nie wydając przy tym żadnego dźwięku.

Kolejna sala, trochę mniejsza od poprzedniej, lecz również wystrojona w również w czarny marmur, który oświetlały srebrne misy, w których tlił się ogień. Na środku sali stał wielki posąg przedstawiającego tego samego anioła, który widniał na drzwiach do komnaty. Teraz doskonale widać było twarz. Mocno zarysowana, z zadartym nosem, niskim czołem i długimi włosami sięgającymi pasa. Twarzy kobiety nie było widać. Skryta w skrzydłach czuła się zapewne bezpiecznie...

Opiekun stanął naprzeciw posągu. Nie odzywał się nic. Spuścił głowę w dół, i stał tak dłuższą chwilę. Sprawiał wrażenie, jakby się modlił. Albo wspominał... Padł na kolana, a huk uderzającej o posadzkę zbroi rozniósł się po całym pomieszczeniu. Nareszcie w domu... Nareszcie sam... Dalej sam... - powiedział spokojnie i znów zaczął się modlić...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Pon 19:06, 29 Sty 2007    Temat postu:

Shota patrzyła za odlatującym Aniołem. Westchnęła cichutko.
- Widzę drogie dziecko, że nic tu po mnie. - Wyciągnęła dłoń do dziewczyny. - Nie znam twojego imienia, ale to nic. Wiedzę, że skoro strzegą cię Anioły, to moja rola się tu skończyła.

Odeszła parę kroków. Nagle twarz jej stężała, a orzechowe oczy wybuchły srebrnym blaskiem. Głos, którym zaczęła mówić nie należał do niej.
Kiedy zaś dziecko ciemności pokonanym się wydawać będzie, a córa księżyca odtrąconą, tedy nie ma ratunku dla tych, którzy przeznaczeni do wielkich czynów są.

Opadła na obcasy i potrząsnęła głową. Odwróciła się do dziewczyny.
- Żegnaj więc drogie dziecko, zapewne będę tędy wracać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Pon 21:22, 29 Sty 2007    Temat postu:

Kiedy zaś dziecko ciemności pokonanym się wydawać będzie, a córa księżyca odtrąconą, tedy nie ma ratunku dla tych, którzy przeznaczeni do wielkich czynów są.

Takie to proste lecz skomplikowane i niepewne... elfka odprowadziła wzrokiem odchodzącą kobietę, a następnie spojrzała w niebo, tam gdzie zniknął jej Anioł.

Nie rozumiem...Czemu woda ukazała mi jej twarz...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Opiekun
Administrator



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Sir


PostWysłany: Śro 13:12, 31 Sty 2007    Temat postu:



Gdy patrzę w Twe oczy, to nic już w nich nie widze. Nic oprócz Moich własnych błędów, wracających do Mnie. - usłyszał głos który odbił się echem po wielkiej sali.
- Panie! Ja nie potrzebuje pałacu, ani śmiercionośnej mocy. Dlaczego nie pozwalasz mi robić tego, co do mnie należy. Nie potrzebuję posągów na których ratuje ludzi! Skoro i tak nie mogę tego robić. Jestem tylko zwykłem aniołem. Stróżem, który poprzysiągł bronić Twoich dzieci. - odpowiedział Anioł i wstał. Nie co dzień zdarzała mu się wizyta najwyższego.
- Nie jesteś tylko aniołem... Jesteś Ostatnim. Jedynie ty mi zostałeś. Jedynie ty zostałeś temu światu. Masz pałac i moc, abyś co dzień pamiętał, że nie jesteś tylko aniołem. Przecież uratowałeś wtedy tą kobietę, czego więc ode mnie żądasz?! - rozległ się niski, potężny głos.
- Mówisz do mnie o przepowiedni która wszak pochodzi od Ciebie. Dlaczego mówisz że Tylko ja Ci zostałem?! Spójrz ile istot na ziemi czeka aby ich Stworzyciel przemówił do nich. Uratowałem! Jednak ten elf zginął! Kochasz Mnie i Tych których stworzyłeś, a nie rozumiesz że i ona darzyła go miłością?! Teraz cierpi... I cierpię ja. - odpowiedział z goryczą w głosie.
Odchodzę już... Wrócę nieprędko... Nie wzywaj mnie teraz...
- Jak zawsze mnie zostawiasz! - krzyknął i upadł na kolana. Zaczął płakać. Istniał od początku tego świata i nie było na nim ani jednej istoty która otarłaby choć jedną jego łzę. Sam... przez całą wieczność. Bez bliskich, bez przyjaciół... Bez miłości...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Czw 14:48, 01 Lut 2007    Temat postu:

Podszedł do miejsca, skąd wydobywało się światło.
- Tajne przejście? - zapytał samego siebie. - Więc we wszystkich pokojach są ukryte drzwi.
Ściana nagle rozstąpiła się, ukazując elfowi korytarz prowadzący w dół. Gdzieś z oddali dobiegało tutaj światło. Wziął na wszelki wypadek łuk i zniknął w labiryncie. W tym momencie sekretne drzwi zamknęły się. Nie było możliwości powrotu. Erelen znalazł się w pułapce. Chcąc nie chcąc, musiał sprawdzić, dokąd prowadzi tunel.
Długo schodził w dół, aż w końcu trafił do wielkiej sali, na środku której palił się ogień.
- Długo musiałam czekać na ciebie - usłyszał nagle czyjś głos.
Odwrócił się, lecz nikogo nie zobaczył.
- Nie szukaj mnie wokół siebie - zaśmiała się. - Teraz żyję w tobie. Zapomniałeś już o naszym układzie? Nie możesz się wycofać.
- Czego chcesz ode mnie? - zapytał, nie mogąc powstrzymać drżącego głosu. Cały czas zastanawiał się, co najlepszego zrobił, wchodząc w porozumienie z Lloth.
- Czyżbyś chciał zmienić zdanie? - zaśmiała się. - Skoro żyję w tobie, równocześnie wiem, co myślisz i co czujesz. Poznam twój podstęp. A wtedy nic cię już nie ocali.
- Nienawidzę cię - wyszeptał elf.
- No proszę - powiedziała bogini. - Wiesz, w jaki sposób oddać mi cześć.
- Po co mnie tutaj przyprowadziłaś? - zapytał.
- Podejdź do ogniska.
Erelen zbliżył się do płomieni, nie bardzo rozumiejąc, dlaczego. Po chwili już wiedział. Kiedy wpatrywał się w ogień wystarczająco długo, zobaczył postać Arianny i jeszcze jakiejś kobiety, która rozmawiała z elfką.
- To, co widzisz, dzieje się naprawdę w tej chwili - mówiła Lloth. - Zgadnij, kim jest nieznajoma z wizji.
- Nie mówisz poważnie - rzekł Erelen. - To niemożliwe.
- Nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko te, w które nie chcemy uwierzyć.
Ogień zniknął i wokół elfa zapanowały ciemności.
Kiedy Dziecko Ciemności pokonanym wydawać się będzie, a Córa Księżyca odtrąconą,
Wtedy nie ma ratunku dla tych, którzy do wielkich czynów przeznaczeni są.

Zrozumiał, dlaczego go tutaj przyprowadziła. Miał na wszystko patrzyć z boku. Miał żyć ze świadomością, że nic nie może zrobić, że nie może ich ostrzec...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Śro 19:40, 07 Lut 2007    Temat postu:

Elfka stała w milczeniu i patrzyła na znikającą kobietę. Ona tu wróci i to prędzej niż myślimy. Myślała wracając szybkim krokiem do gospody. Zauważyła, że z ogrodu odleciały wszystkie ptaki, teraz panowała tu nieprzenikniona cisza rozbijana jedynie odgłosem jej kroków. Zdecydowanym ruchem otworzyła drzwi gospody i weszła do środka. Już od dawna wyczuwała jakąś dziwną zmianę w aurze Erelena i zamierzała z Nim o tym porozmawiać. Weszła na górę i zapukała do komnaty elfa. Odpowiedziało jej milczenie. Leciutko pchnęła drzwi i weszła do pokoju. Erelena tam nie było. W ciemnym kącie koło ściany coś błysnęło. Arianna podeszła i uklękła. Podniosła z podłogi Samotną Gwiazdę. Kamień rozpromienił się w dłoniach elfki, Łza Błękitu odpowiedziała podobnym blaskiem zalewając swym światłem cały pokój. Pod wpływem błękitu ściana przy której stała elfka rozchyliła się ukazując tajemne przejście. Arianna dotknęła delikatnie framugi nowopowstałych drzwi. Erelen wyszedł tędy Poczuła aurę elfa A więc jeszcze jest w tym korytarzu Elfka weszła do ciemnego korytarza, na końcu którego widać było białe światło.
- Erelenie? Jesteś tu?
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Opiekun
Administrator



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Sir


PostWysłany: Śro 19:59, 07 Lut 2007    Temat postu:


Portal znów się otworzył. Opiekun wylądował na ziemi i skrył skrzydła pod zielonym płaszczem oraz naciągnął kaptur na głowę. Chwilowe zmiany pomagają na chwile zapomnieć.... Ruszył w stronę gospody, rozglądając się wokół. Wszedł do środka i usiadł na wygodnej, czerwonej kanapie która znajdowała się w głównej hali. Zastanawiał się, kiedy drugi strach tu wróci. Wiedział że to będzie szybko, ale nie przypuszczał że aż tak. Zresztą, to było teraz nieważne. Chciał oddać się chwili relaksu, gdyż kanapa była strasznie wygodna. Rozłożył szeroko nogi, ręce złożył na brzuchu a głowę ułożył na oparciu. Wyglądało to dosyć zabawnie, bo przypominało to skacowanego, przepitego człowieka, który walnął się w pierwszym lepszym miejscu, żeby dać odpocząć swojej głowie. W istocie, była to wygodna pozycja...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Śro 20:34, 07 Lut 2007    Temat postu:

Shota szła raźnym krokiem drogą prowadzącą z gospody w kierunku pobliskiego lasu. Kiedy tylko minęła pewną niewidoczną granicę między tym, co ludzkie, a tym co przynależało naturze, stuknęła swoim kijem o ziemię. Jej ciało pokrył srebrzysty blask, który zamienił się w biały płaszcz, z haftowanego srebrem jedwabiu, z szerokim kołnierzem. Narzuciła kaptur na głowę, tak, zeby zasła niał jej twarz. Przeszła kilka kroków i zboczyła z drogi w prawo.

Po kolejnych kilku jardach trafiła na małą zeloną polankę. Stało na niej pięć postaci, każda miała na sobie jedwabny płaswzcz, haftowany złotą, albo srebrną nicią. Trzech mężczyzn i dwie kobiety. Męzczyźni mięli płaszcze w kolorze czerni, zieleni i fioletu, kobiety miały płaszecze błękitne i czerwone.
Shota pdeszła do zgromadzonych i stanęła zamykając krąg.
- Nie przyjęli Cię, Siostro? - Głos z czarnego płaszcza brzmiał trochę ochryple, ale był bardzo przyjemny dla ucha.
- Tak Bracie. Nie chcięli i chyba się bali. - Shota lekko skłoniła się przed czarną postacią.
- Co powinniśmy teraz zrobić? - Głos zielonego płaszcza należał do nastoletniego chłopca.
- Powinna tam wrócic - niebiski płaszcz zdradzał pewne zaniepokojenie.
- Po co? - jednoczesnie powiedzięli Shota i czarny płaszcz
- Oni juz dokonali wyboru. Jeżeli będą cierpieć z tego powodu to nie będzie to nasza wina.
- Ale nie uważacie, ze to, ze Najwyższy się od nich odwrócił, jest zanczące?? - Czerwony głos zapytał pozostałych.
- Widocznie stwierdził, że muszą nauczyć się walczyć sami. Bez naszej, ani Jego pomocy. - Czarny głos nie krył rozbawienia.
- Co robimy? - Spytała Shota
- My idziemy, ty zostajesz tutaj. Jak Najwyższy zadecyduje inaczej, to dopiero wtedy przestaniesz ich pilnować. - Czarny płaszcz wyciągnął bladął dłoń i dotknął jej policzka - Mnie dzisiaj jeszcze czeka spotkanie ze Smokami.

Pięć postaci zamigotało i zniknęło pozostawiaąc Shotę samą na polanie. Zdłęła z ramion swój płaszcz i strzepnęła go. Na środku polany pojawił się biały balfdachim z oobrzymim księzycem wyhaftowanym w środku. Pod nim znajdowało się łóżko, fotel i stolik. Kobieta usiała w fotelu i klasnęła w dłonie. na jej kolanach pojawiła się oprawiona w skóre czarna książka. Otworzyła ją i powoli zaczęła czytać. W którymś momencie w jejd łni pojawiło się gęsie pióro. Zaczęła pisać na ostatnich stronicach książki.

Tytuł książki brzmiał: "Gospoda Cichego Szmeru"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Czw 14:33, 08 Lut 2007    Temat postu:

Siedział pod jednym z filarów, zastanawiając się, jak długo będzie musiał tu przebywać i czy mieszkańcy gospody rozpoznają, kim tak naprawdę jest nowoprzybyła kobieta.
Niespodziewanie na środku sali znów pojawił się ogień. Erelen wstał i podszedł do niego, myśląc, że to wizja dana przez Lloth, by ukazać mu, co się wydarzyło. Wpatrując się w płomień, nie mógł nic zobaczyć.
- Erelenie? Jesteś tu? - usłyszał głos Arianny, dobiegający z korytarza, który go tutaj przyprowadził.
Ogień zafalował przyjaźnie pod wpływem jej głosu i elf zrozumiał, że płomień pojawił się tutaj, wyczuwając obecność Arianny.
- Pamiętaj o mnie - usłyszał głos Lloth.
Erelen podszedł do korytarza i widząc schodzącą w dół elfkę, rzekł:
- Jestem.
Arianna trzymała w dłoni Samotną Gwiazdę.
- Już po wszystkim? - zapytał, starając się powstrzymać napływające do oczu łzy.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Czw 19:42, 08 Lut 2007    Temat postu:

- Już po wszystkim?
Arianna spojrzała uważnie na elfa.
- O co pytasz? Przecież wiesz, że walka z Salomonem się skończyła, czy... - zamilkła, poczuła chłód, chłód kogoś obcego, popatrzyła pytająco na Erelena - co tu właściwie robisz?
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Czw 20:10, 08 Lut 2007    Temat postu:

- Nie wiem, ale w jakiś sposób tajemne przejście się otworzyło - odpowiedział, po części mówiąc prawdę. - Zszedłem na dół, ponieważ dochodziło stąd światło. Chciałem sprawdzić, co jest jego źródłem.
Wskazał na ognisko.
- Teraz już wiem.
Arianna mimo wszystko nie wierzyła całkiem w jego słowa.
- To piękna sala - rzekł, chcąc zmienić temat. - Wiesz, do czego dawniej służyła?
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Czw 20:25, 08 Lut 2007    Temat postu:

- Sala... - elfka oderwała wzrok od oczu elfa, w których błyszczały iskierki kłamstwa i spojrzała przed siebie. Stali w wejściu do ogromnej białej sali, ściany której porastał bluszcz, zakrywając swą plątaniną freski. Arianna podeszła i odsunęa parę pędów rośliny, ścienne malowidła przedstawiały smoków. Gdy elfka podeszła do podobizny Shalassy oczy smoczycy nagle błysnęły błękitnym światłem. Arianna odwróciła się i podążała wzrokiem tam gdzie było skierowane spojrzenie smoka. Środek sali rozświetlił się błękitem ukazując szklany ołtarz pośrodku wpisany w błękitne koło wyłożone kamniem na podłodze, przypominało Łzę Błękitu.
- Erelenie... - szepnęła - co to za miejsce, nic nie rozumiem...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Czw 21:25, 08 Lut 2007    Temat postu:

Elf przyglądał się całej scenie. Na środku sali pojawił się nagle szklany ołtarz, kształtem przypominający coś, co znał już od bardzo dawna.
- Myślę, że to... - zaczął, jednak nie dokończył.
Wziął ją za rękę, nie patrząc w oczy i nie zwracając uwagi na to, że sytuacja może być dla niej krępująca. Kiedy zbliżyli się do środka sali, Erelen rzekł:
- Powinnaś go dotknąć.
Arianna spojrzała na niego pytająco, ale elf nic już nie powiedział. Wtedy jej palce złączyły się ze szkłem. W tym samym momencie sala rozbłysnęła jasnym światłem. Jego promienie przenikały szczeliny i wędrowały po ścianach, zarysowując kontury postaci z fresków. Smoki otoczone były niebywałą chwałą, która dodawała im jeszcze większego blasku i majestatu. Wszystkie stały teraz przed Arianną.
Strażniczka - pomyślał Erelen i odsunął się w cień...
Powrót do góry

Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 26 z 31

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin