|
 |
|
 |
|
|
 |
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
 |
|
Obecny czas to Śro 8:29, 23 Kwi 2025
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Nie 23:18, 07 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Abigail wstała pełna siły. Dotarły do niej wszystkie wydarzenia od czasu porwania Erelena. Oczy jej błyszczały. Wyszła z Gospody, pod ciemnym płaszczem pierwszy raz można było dostrzec zarys miecza. W ręku trzymała łuk z prawie czarnego drewna. Zobaczyła przed sobą dwie postacie ciągnące Asthanel. Nałożyła łuk na cięciwę, wycelowała. Upadła jedna postać. Potem druga.
- Asthanel, nie wiem dlaczego dałaś się tak zajść, ale nie rób proszę tego więcej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
 |
Autor |
Wiadomość |
Asthanel
Lost Bastard
Dołączył: 09 Lis 2006 Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co ci do tego? ^^ Płeć: 
|
Wysłany: Pon 14:15, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ujrzała jakąś dziewczynę, która z łuku zabiła dwóch żołnierzy.
- Asthanel, nie wiem dlaczego dałaś się tak zajść, ale nie rób proszę tego więcej. - usłyszała jej głos. Wstała szybko nawet nie spoglądając na martwych mężczyzn. Wzbierał w niej gniew.
- W każdej chwili mogłam się uwolnić. To byli tylko ludzie i ich obrona przeciw magii była niemal równa zeru. Ale skoro tego nie zrobiłam, być może miałam w tym jakiś cel. Czasem trzeba pozwolić wrogowi wygrać bitwę, żeby zwyciężyć wojnę. A ty mi to skutecznie udaremniłaś... - powiedziała ze złością. Podeszła do kobiety i zaniemówiła. Poznała Abigail. - Twoje włosy...
Abigail uśmiechnęła się.
- Masz mi jeszcze coś do powiedzenia siostrzyczko?
- Tak. Wrogom udało się jakoś przejść przez bramy. To na razie tylko szpiedzy, ale szukają gospody.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
DanseMacabre
Promyk
Dołączył: 08 Sty 2007 Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Pon 16:31, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Uwagę Lyla nagle przykuł widok dwóch ładnych elfek, podszedł nieśmiało do nich. Po ostatnich wydarzeniach w jego krótkim, a jakże bogatym życiu potrzebował trochę ciepła. Nagle nie wytrzymał, przytulił się do jednej z elfek była to Asthanel.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Pon 22:44, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
-Przepraszam siostro. Zastawiała się chwilę czy nie zrobiłaś tego specjalnie, ale wybacz, gdy walka się rozpoczyna nie zastanawiam się długo, a widok kogokolwiek porywającego siostrę raczej nie sprzyja temu. Ale mam nadzieję, że nie zniszczyłam doszczętnie twoich planów. W razie, czego chętnie pomogę. I uprzedź mnie jak czegoś jeszcze mam nie robić.
Na widok Lyla przytulającego się do Asthanel szeroko i dziwnie się uśmiechnęła. Cóż niektórym w niczym nie przeszkadza wróg za murami miasta.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Asthanel
Lost Bastard
Dołączył: 09 Lis 2006 Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co ci do tego? ^^ Płeć: 
|
Wysłany: Pon 23:32, 08 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Zaśmiała się wdzięcznie na słowa Abigail. Sama nie wiedziała, czemu.
Już miała cos powiedzieć, gdy jakiś nieznajomy przytulił się do niej. Zaskoczył ją bardziej niż kiedykolwiek Rifkin, Abigail czy Jaquen... Odsunęła się delikatnie nie wiedząc co myśleć i zapytała:
- Masz może jakieś imię?
Prosiłabym bardzo żebys napisał jakiej rasy jesteś i jak wygadasz, bo nie wiem, co lub kto się właśnie uwiesiło mi na szyi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 1:18, 09 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Po spotkaniu z Opiekunem Arianna stała przez chwilę w milczeniu zamyślona, już nie wróciła do gospody. W oddali zobaczyła sylwetki trzech istot - dwóch elfek i niziołka. Udała się w ich stronę.
- Jak już zapewne zauważyliście wróg przeniknął do miasta - rzekła do Asthanel i Abigail - Co robimy? Macie jakieś plany? Bo szczerze mówiąc - spuściła oczy na ziemię - mam dziwny mętlik w głowie po ostatniej nocy - spojrzała na siostry - snił mi się... - wzięła głęboki oddech - ...Tasz, wiecie o kim mówię?
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
DanseMacabre
Promyk
Dołączył: 08 Sty 2007 Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany: Wto 9:04, 09 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Mały niziołek przypominający dwunastoletniego chłopca, tulił się do Asthanel. Miał zadbane kruczoczarne włosy sięgające do ramion. Różowe poliki, kontrastowały z jego lekko bladą karnacją. Pełne usta koloru świeżych dorodnych malin, dodawały mu uroku.Patrzył na Asthanel swoimi szarymi oczkami...
-Mam na Imię Lyle- na dzwięk słów Asthanel rozpłyną się jak czekoladka zostawiona na słońcu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Asthanel
Lost Bastard
Dołączył: 09 Lis 2006 Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co ci do tego? ^^ Płeć: 
|
Wysłany: Wto 15:21, 09 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Mały Niziołek nadal wisiał u jej szyi. Wtedy Podeszła do nich Arianna.
- Jak już zapewne zauważyliście wróg przeniknął do miasta - rzekła do Asthanel i Abigail - Co robimy? Macie jakieś plany? Bo szczerze mówiąc - spuściła oczy na ziemię - mam dziwny mętlik w głowie po ostatniej nocy - spojrzała na siostry - snił mi się... - wzięła głęboki oddech - ...Tasz, wiecie o kim mówię?
Tasz....
Asthjanel poczuła jak gardło sciska jej strach.
- Mam na Imię Lyle-wyrwał ją nagle wesoły głos niziołka. Odsunęła go od siebie, patrząc na Ariannę. Kiwnęła tylko głową, nie wiedząc czy do Arianny czy do Lyle, czy do obojga równocześnie.
- Muszę iśc. Nie śledźcie mnie, wrócę niebawem.
A przynajmniej mam taka nadzieję.
I szybko ruszyła przed siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 16:39, 09 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Spojrzała jak Asthanel szybkim krokiem idzie w tylko jej wiadomym kierunku. Spojrzała pytająco na Abigail.
Czemu Tasz... A nawet tylko wspomnienie jego imienia wywołuję tak potężny strach?
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Opiekun
Administrator
Dołączył: 17 Gru 2006 Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: 
|
Wysłany: Wto 18:52, 09 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Opiekun obesrwował obozowisko Mrocznych Elfów. Wpatrywał się na skutego Illidana, i czekał... Nie mógł tak po prostu uderzyć, choć zabicie tych wszystkich biednych, słabych istot nie byłoby wielkim problemem. Jedyną rzeczą która obecnie trapiła Opiekuna, to fakt że nie widziałem Lloth. Wiedział że ta dziewczynka to nie Ona. Podstawiona żeby wybawić mnie z ukrycia.
Gdzie ona jest... Z kolejnego starcia tylko jedno z nas wyjdzie żywe...
Skupił się na chwilę...
Arianno... potrzebuje Twojej pomocy... Twojej i Salomona...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 21:53, 09 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Arianno, potrzebuję Twej pomocy... - usłyszała w myślach głos Opiekuna.
- Abigail, ja również muszę teraz odejść - rzekła zostawiając elfkę samą z niziołkiem.
Gdzie jesteś? - spytała w myślach idąc w stronę skąd czuła promieniujące zło - tam powinno być obozowisko Mrocznych Elfów - pomyślała.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Salomon
Łzy Księżyca
Dołączył: 19 Lis 2006 Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka Płeć: 
|
Wysłany: Śro 0:07, 10 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Salomon cicho wszedł do namiotu, zobaczył skutego Illidani i Caina stojącego niedaleko więźnia. Włosy elfa były posklejane krwią, długie smuzki czeriwni, spływały od nadgrastków, nosa i dosyć sporej rany na piersi.
Głupcy.... oni myślą, że wygrają z Drowami. Głupcy. Westchnął cięzko nad brakiem mózgu u innych mieszkańców gospody.
Co jak co ale walka z Dziećmi Lloth, to nie miły spacerek. To walka na smierć i życie. Z ciemnością. Z najpotęzniejszą z istniejących magii. Z istotami, dla których krok w tył oznacza śmierć. Dla elfiej rasy wyszkolonej w zabijaniu. Przypomniał sobie, jak kiedyś walczył z Drowami dawno temu, w zupełnie innym świecie.
Była to najgorsza z możliwości, ale podjął ryzyko. To była hekatomba krasnoludów, niziołków, gnomów, wszystkich trzech ludzkich ras, orków i smoków. Na jednego zabitego drowa przypadało ok 50 przedstawicieli innych ras. Oni są niepokonani. Zdeterminowani i bezwzgledni. Osiem osób, nawet jeżeli byli byłyby to same Smoki nie mogłaby dać im rady. A teraz byli poganiani biczem Lloth. Oni nie mieli wyboru. Zniszczą wszystko.
Popatrzył na młodego Drowa. Czy chociaż jego uda się wyciągnąć spod wpływu Pajęczej Królowej? Podszedł do Caina i połozył mu rękę na ramieniu.
- Chodź, musisz coś tutaj zrobić. Tylko ty to potrafisz, bo jesteś Drowem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
AmaurosisMare
Promyk
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 0:13, 10 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Podniósł głowę i spojrzał uważnie w oczy orka.
- Powiedz tylko co Panie, a zrobię.- rzekł zdeterminowany.
- Spokojnie Synu Nocy, spokojnie.- szepnął sam do siebie prawie niesłyszalnie. Czekał na rozkazy, wiedział, że wreszcie będzie mógł się wykazać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Salomon
Łzy Księżyca
Dołączył: 19 Lis 2006 Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z daleka Płeć: 
|
Wysłany: Śro 0:33, 10 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Salomon zobaczył w chłopaku pragnienie, żeby pokazać światu co potrafi. Uśmiechnąl się smutno.
- To co bedziesz musiał zrobić, może cię zaboleć, albo nawet zasmucic. Posłuchaj. Musisz wbić mi sztylet miedzy żebra, ale tak, żeby jak najmniej uszkodzić to co jest w środku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
AmaurosisMare
Promyk
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 0:46, 10 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Zbladł słysząc te słowa. Przełknął ślinę. Przed oczami ukazał mu się śmierć brata, jak zabił go zachlapując jasne kafelki świątyni jego krwią tworząc mozaikę. Zamknął na chwilę oczy i odetchnął. Podszedł i rozpiął kamizelkę orka. Wyjął sztylet zza pasa.
- Mam nadzieję, że wie Pan co robi.- powiedział spokojnie. Bał się jak nigdy. Nie chciał zabić osoby, która podała mu dłoń. Przytulił się do niego, zamachnął i wcelował perfekcyjnie. Po policzkach spłynęły mu łzy, a dłoń samoistnie zacisnęła na rękawie Salomona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
 |
|
 |
|
|