|
|
|
|
|
|
|
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
|
|
Obecny czas to Czw 4:43, 05 Gru 2024
|
Autor |
Wiadomość |
AmaurosisMare
Promyk
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:43, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Chłopiec powoli usiadł na łóżku. Otworzył niemrawo oczy i zastygł w miejscu.
- Gdzie ja jestem?- szepnął rozglądając się po pomieszczeniu. Był zaskoczony i zdezorientowany. Nagle spostrzegł, że drzwi do pokoju uchylają się. Wpatrywał się, kto, to może być. Kiedy piękna elfka ukazała się w całej okazałości jego źrenice rozszerzyły się. Niczym poparzony zerwał się z łóżka. Jednak pech chciał, że zaplątał się w narzutę i zamiast stanąć na równych nogach, przywitał podłogę szlachetnym miejscem z głuchym jękiem. Czym prędzej osłonił się rękoma. W jego myślach kłębiły się nauki kapłanki, która starała się wpoić mu nienawiść do jasnych kuzynów, a zarazem strach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Sob 0:49, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Elfka uśmiechnęła się i podeszła do chłopca, wzięła go delikatnie za ręcę i pomogła wstać.
- Witaj młody elfiku - uśmiechnęła się, posadziła go na łózku i uniosła dłonie zalewając pokój błekitem, po chwili elf mrużąc oczy siedział w nowym czystym ubraniu.
- Jak się czujesz i jak Cię zwą - spytała ciepło elfka podając chłopakowi srebrną tacę pełną owoców i wina korzennego, którą przed momentem wyczarowała.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
AmaurosisMare
Promyk
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:54, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
- Ona jest miła.- szepnął sam do siebie. Jego oczy rozpromieniły się kiedy ujrzał jedzenie. Wziął szybko jabłko do ręki i kilka razy ugryzł. Nagle coś do niego doszło.
- Nie jestem elfikiem Pani.- zaczerwienił się i powiedział z pełną buzią. Szybko spojrzał w podłogę przypominając o naukach. Przełknął i obracał nerwowo owoc w dłoni.
- Zwą mnie Cain czcigodna Pani. Czuję się.... dobrze.- głupio mu się zrobiło, że musiał okłamać kobietę, ale nie miał innego wyjścia. Jego serce krwawiło, a on sam czuł się jak najgorszy ochłap.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Sob 0:58, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Arianna uśmiechnęła się:
- No dobrze, elfie - rzekła kładąc szczególny akcent na ostatni wyraz - a więc powiedź mi skąd przychodzisz i czemu byłeś tak przerażony, gdy dotarłeś do mej gospody?
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
AmaurosisMare
Promyk
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 1:12, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Zastanawiał się przez dłuższą chwilę, co odpowiedzieć. Ugryzł owoc i przełknął nerwowo.
- Ja pochodzę z daleka Pani. Około pięciu dni drogi stąd jest zejście pod ziemię, tam, jeżeli uda się przejść setki krętych korytarzy i ominąć potwory dotrze się do mojego....”domu”. Zamieszkiwałem Eryndlyn. Leży pod Wielkim Wrzosowiskiem.- szepnął mając nadzieję, że nie będzie zmuszony powiedzieć, z jakiego powodu opuścił miasto. Nie, dlatego, że nie chciał o tym mówić. Bał się raczej tego, że elfka karze mu tam wrócić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Sob 1:18, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Arianna zobaczyła strach w jego oczach. Jeżeli czegoś nie chcesz mi powiedzieć to nie musisz - rzekła w myślach do Cain - gdy będziesz chciał wyjawisz mi wszystko.
- A ja nazywam się Arianna - rzekła na głos - urodziłam się w tym mieście, lecz wróciłam tu teraz po bardzo długiej nieobecności. Jeżeli będziesz miał jakieś pytania czy będziesz czegoś potrzebował zawsze możesz prosić mnie o pomoc - rzekła wstając i zbliżając się do drzwi - zostawię Cię narazie samego.
I pamiętaj, możesz tu zostać tak długo jak będziesz chciał - przesłała mu myśl wychodząc z komnaty.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
AmaurosisMare
Promyk
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 1:22, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
W jego zielonych oczach zabłysło zdziwienie, gdy usłyszał głos elfki we własnych myślach. Odprowadził ją wzrokiem do drzwi.
- Pani, proszę zaczekaj.- szepnął znowu wpatrując się w podłogę. Odetchnął kilka razy i ostrożnie podwinął lewy rękaw aż do końca. Zawstydzony ukazał Ariannie znak ofiary, znak, który pozostanie jego przekleństwem wytatuowanym na gładkim ramieniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Sob 1:27, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Efka spojrzała na tatuaż.
- Jesteś ofiarą Lloth - wyszeptała zaskoczona, podeszła do Cain i pogłaskała go po głowie - nie martw się, tu już nic Ci nie grozi, w tej Gospodzie jesteś pod moją opieką - rzekła wychodząc z komnaty.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
AmaurosisMare
Promyk
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 1:42, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Chłopiec spokojnie dokończył posiłek i odstawił tacę na stolik. Uśmiechnął się lekko. Rozejrzał się po pokoju ciekawski i jak to mają mroczne elfy w zwyczaju przejrzał każdy zakamarek.
- A może by tak się rozejrzeć po gospodzie?- zapytał sam siebie i ze złośliwym uśmiechem spojrzał na korytarz wystawiając tylko głowę. Gdy spostrzegł, że jest pusty ostrożnie skierował się w dół po pięknych drewnianych schodach. Miał nadal awersję do elfów, ale ta była miła. Stwierdził, że nic się nie stanie jak jednego jasnego elfa polubi, a tym bardziej, że mimo swojej awersji do kobiet i niechęci, to ta ruszyła jego młodzieńcze serce napawając nadzieją. Nadal odczuwał presję, jaką był obarczony w „domu”, jednak teraz postanowił dbać o własną skórę. Cicho niczym złodziejaszek zakradł się na dół.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez AmaurosisMare dnia Sob 10:27, 30 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Sob 2:05, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Abigail ruszyła na górę, do swojego pokoju. Tak jak poprzednio otworzyła drzwii światłem i weszła. Usiadła na łóżku. Tak wiele miała do przemyślenia. Po chwili zasnęła. Nie spała od tak dawna, już w czasie ogarnięcia zapomnieniem nie spała nigdy, po prostu trwała. Zapadła w czysty, przynoszący energię sen.
Gdy się obudził poczuła czyjąś obecność. Usiadła. W jej płaszczu coś się miotało. Odchyliła jego połę i ukazała się biała jeśniejąca kulka.
- Ach to ty. roześmiała się. Ta kulka często była jej jedynym towrzyszem. I zanła jej całą historię i wszystkie sekrety. A teraz jej swiatło przygasało.
Ale Abigail nadal czuła czyjąś obecność. I to nie była kula jasność która właśnie unosiła się na jej dłonią. Wstała i wyszła na korytarz. Zobaczyła przemykający cień. Podążyła za nim. Zeszła na dół.
Przed nią stał mały cienny cień, chyba jej nie usłyszał.
- Witaj - uśmiechnęła się. Kulka zgasła.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
AmaurosisMare
Promyk
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:27, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Rozglądając się ciekawski uśmiechał pod nosem. Cały czas korzystał ze swojej umiejętności krycia się w cieniu. Jakoś wolał na początku przyjrzeć się osobą zamieszkującym Gospodę, a dopiero później ukazać swoje oblicze, albo po prostu czmychnąć, czym prędzej.
- Coś mi tu nie gra.- szepnął i jakby na potwierdzenie swoich usłyszał za sobą głos.
- Witaj.- ktoś rzekł za nim. Czym prędzej odwrócił się i stanął w bojowej pozycji. Odruchowo złapał za pas, ale spostrzegł, że nie ma żadnej broni. W myślach zaklął soczyście. Cofając się do tyłu spojrzał dokładniej na postać. Zbladł niemiłosiernie widząc przed sobą kolejną elfkę.
- Na potęgę Lloth.- szepnął czując, że zaczyna ściskać mu się żołądek. Jak dla młodego drowa widok dwóch potężnych elfów jednego dnia to za wiele. Kiedy tylko poczuł pod palcami ścianę, natychmiast stanął na baczność i spojrzał w podłogę.
- Witaj Pani.- szepnął drżącym głosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Asthanel
Lost Bastard
Dołączył: 09 Lis 2006 Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co ci do tego? ^^ Płeć:
|
Wysłany: Sob 10:45, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Asthanel przeciągnęła sie w łóżku po błogim, choć niekoniecznie długim śnie. Wstała i założyła skromna ciemnozieloną suknię. Ciekawe czy mistrz Rifkin już wstał.
Zamknęła oczy, by wyczuć obecność dusz w gospodzie, jak to zwykła robić każdego ranka.
Zdjęła wszelkie bariery ze swego umysłu i otworzyła go. Natychmiast zalała ją fala ciepłego świata. Każdy mieszkaniec Gospody pył jasną plamą światła, o innym kolorze. Każdy, oprócz Salomona, bo jego światło nie było jasne, lecz czarne. Wyczuła też Ariannę - jej aura, dotąd błękitna teraz jakby nieco przygasła...
Ku swemu zdziwieniu znalazła w sali głównej nieznajomą dusze - duszę młodego chłopca, a zarazem dusze... drowa.
Drow?
Wyczuła jego znajoma nieufność do białych elfów, którą zawsze wyczuwała u jego rodaków.
Westchnęła i zeszła na dół.
Rzeczywiście, zastała młodego drowa w sali głównej. Właśnie zaglądał pod jeden ze stołów.
Gdy ujrzał Asthanel próbował szybko spod niego wyjść, ale po drodze wpadł na krzesło z głośnym trzaskiem. Zaraz jednak odsunął się od niej na bezpieczną odległość.
- Nie musisz się mnie bać, nie gryzę - elfka uśmiechnęła się.
Asthanel zauważyła drobne zadrapania na twarzy i rękach elfa. Nie czekając na reakcję elfa rzekła:
- Pozwolisz mi się uleczyć?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
AmaurosisMare
Promyk
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:08, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Drow podskoczył jak poparzony.
- Trzeci jasny.- zbladł, widząc elfkę w zielonej sukni.
- Nie musisz się mnie bać, nie gryzę.- uśmiech kobiety nie dodał mu otuchy. Kiedy już miał coś powiedzieć spostrzegł, że ta przygląda się jego zadrapanym dłoniom.
- Pozwolisz mi się uleczyć?- zapytała nie czekając na jego odpowiedź. Szybko schował dłonie za siebie czując jak wstyd oblewa całe jego ciało.
- Niech się Czcigodna Pani nie fatyguje.- szepnął, a w myślach planował ucieczkę z Gospody. Strach znowu przejmował kontrolę nad jego umysłem, który wypełniały bolesne wspomnienia. Kontem oka spojrzał w stronę drzwi. Z powrotem przeniósł wzrok na podłogę nisko chyląc głowę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Rifkin
Słoneczny Blask
Dołączył: 22 Gru 2006 Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Berhuilu
|
Wysłany: Sob 11:14, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Rifkin po 24 godzinach, zszedł, powoli poschodach, nadal w ręku trzymając czarno-fioletowy miecz.
-Witam was, wybywam, musze zniszczyć ten miecz, a moge to zrobić tylko u Kowala Rihuera, a droga do niego nie jest prosta
Będe za trzy dni(jade na Sylwester).
Skinoł głową i spoglądnoł na wszystkich
-Do zobaczenia
Jego ręka skierowała się na ściane, poczym wszedł w nią a chwile zanim wleciał w nią Kazu, dziura się zamkneła a po Rifkinie została tylko kropla krwi na ziemi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Argon
Promyk
Dołączył: 17 Gru 2006 Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:45, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
W końcu Argon obudził się z uzdrawiającego snu i mocno się przeciągnął. Ubrał się, poprawił oręż i postanowił zejść na dół, gdyż jego żołądek przekazywał mu pewną wiadomość- jak mnie nie nakarmisz to pożałujesz, że się urodziłeś.
Wolnym krokiem wyszedł z komnaty i skierował swe kroki na dół. Argon wyczół czyjąś obecność i ta osoba była jakoś nadto wystraszona, zdziwił się tym trochę. Schodząc po schodach zobaczył jakiegoś młodego drowa i Asthanel rozmawiających.
- Witajcie.-powiedział z uśmiechem. Witaj młody podróżniku. Widzę, że jesteś nowy, może napijesz się ze mną wina i coś przegryziesz? Wiesz w samotności się źle konsumuje. Asthanel Ciebie też zapraszam. Czym nas więcej tym raźniej nieprawdaż?- zapytał się z uśmiechem. Chyba ostatnia wyprawa dodała mu troszkę sił, przynajmniej tak mogło się wydawać.
Ruchem ręki zaprosił ich do stolika, a sam poszedł do kucharki i zamówił dzika, jajeczniczę z bekonem, a także trzy dzbany dobrego wina. Młody podróżniku pozwwól, że się przedstawię. Nazywam się Argon, a ty? Chciałbym z Tobą porozmawiać, gdyż zawsze jestem ciekaw nowych osobistości- uśmiechnął się do niego szczerze.
Podczas posiłku Argon opowiadał o swoich licznych wyprawach, a także z wielką ciekawością przysłuchiwał się opowieściom swych towarzyszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
|
|
|
|
|