|
|
|
|
|
|
|
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
|
|
Obecny czas to Sob 7:00, 30 Lis 2024
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Nie 22:27, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
- Ale... Alessander kazał mi... - dziewczyna wyglądała na zawiedzoną.
Nie miała zamiaru spędzić w przyczepie całego dnia. Do występu była przygotowana, wszystkie swoje numery miała przećwiczone z setki razy, niebezpieczeństwa ze strony Waszti jej nie groziło, gdyż już dawno uświadomiła tej istotce z doskonałym gustem, że ona swojego stroju do występów nie zmieni, ani na bardziej tradycyjny, ani na bardzie współczesny i zostanie w nim, nie ważne jak źle czy niemodnie w nim wygląda. Miała więc maksimum czasu, by pomóc Alessandrowi, a ją zostawili tu siedzieć bezczynnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Pon 0:13, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
- Panna Aisaka, jeśli się nie mylę? – doszedł dziewczynę niski głos. Tuż obok niej stał wysoki, szczupły człowiek.
Ubrany w czarną koszulę i takież spodnie, przewiązany w pasie czarną szarfą, a przede wszystkim okryty czarnym płaszczem sięgającym samej ziemi, a nawet dalej. No i ten wysoki, szeroki kołnierz płaszcza sięgający po podbródek gościa o ostrych rysach pociągłej twarzy.
- A to nasza pacjentka, Kalina? – mężczyzna spojrzał zagatkowymi przejrzyście szarymi oczami głęboko w oczy Aisaki. – Co jej dolega?
Ostatnio zmieniony przez Abigail dnia Pon 0:14, 16 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pon 0:49, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Właśnie tak według Waszti powinien się ubierać mag... - przemknęło w myślach dziewczyny.
- Ona chyba się zatruła dymem pod czas pożaru - odpowiedziała spokojnie, wstając niczym na baczność.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć:
|
Wysłany: Pon 13:46, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
- Dzień dobry, panu. Czy jest pan może z Griszą, zaklinaczem węży?
- Nie tylko jestem z Griszą, a nawet jestem nim samym. - odpowiedział otwarłszy drzwi - o co chodzi?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Lakhibakshi
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 05 Sie 2008 Posty: 599
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z przestrzeni międzygwiezdnej Płeć:
|
Wysłany: Pon 14:25, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Jeanne nie pałała takim entuzjazmem na myśl o kupowaniu jakichkolwiek nowych ubrań jak siostry Waszti. Linoskoczka była przekonana, że bez względu na to, jak bardzo niezadowolona będzie Waszti, ona nie zmieni radykalnie swojego ubioru. Nie miała do tego cierpliwości. Jednak nie dała tego po sobie poznać i w drodze do sklepu rozmawiała spokojnie z Suri na jakieś nieistotne tematy.
Gdy została wprowadzona do sklepu modystki jej wzrok od razu padł na wiszące na wieszakach szale i długie chusty. Uśmiechnęła się tajemniczo i zerknęła na stojącą w triumfalnej pozie Waszti.
-Możesz zgadywać która jest dla ciebie.
Jeanne odgarnęła z oczu uporczywą grzywkę i spojrzała na rzędy sukienek i innych powłóczystych stroi. Posłała Waszti drapieżny uśmiech.
-Doskonale znasz scenariusz, Waszti. Zaraz wskażesz mi jakąś piekielnie jaskrawą kreację, której w życiu nie ubiorę, a ja odmówię. Więc może przeskoczmy ten nieprzyjemny wstęp i od razu zaczniemy dochodzić do kompromisów? Bo zdaję sobie sprawę, że i tak by do tego doszło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Pon 17:57, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dwaj dobrze zbudowani służbiści zmierzyli Griszę wzrokiem od stóp do głów po czym jeden z nich oświadczył nieznoszącym sprzeciwu głosem.
- Mam nakaz aresztowania pana. Ma pan dwie minuty na wyłączenie czajnika i założenie swetra i pójdzie pan z nami.
Waszti założyła ręce na piersi.
- Chyba jednak nie wiesz, jak to będzie - uśmiechnęła się promiennie. - Na występ możecie sobie wszyscy zostać w waszych szma...
- ... stojach! - przerwała jej Chawa. - Możecie zostać w waszych strojach.
Waszti przewróciła oczami.
- Ale na wieczór potrzebujecie czegoś niezwyczajnego. Nie możecie wyglądać jak obdartusy przy kiedy przyjdą ludzie. Dlatego mamy dla ciebie propozycję. Możesz wybierać.
Lelijki były w swoim żywiole.
Chawa i Suri śmignęły przed oczami Jeanne. Granatowa dziewczyna zawisła nad ramieniem brzoskwiniowej sukni sięgającej niemal samej ziemi. Suknia zrobiona była ze zdecydowanie ciekniego i miękkiego materiału, rękawy miała długie, proste i pół przeźroczyste, dekolt duży i prostokątny. Talia zaczynała się tuż pod biustem, gdzie suknia przewiązana była subtelną wstążką koloru ochry i zawiązana na środku w drobną wstażkę. Od tali materiał delikatnymi fałdami opadał ku ziemi.
- Masz do wyboru tą - uszu Jeanne doszedł mocny, dźwieczny głos Waszti.
- Albo tą - Suri wskazała na swoją protegowaną.
Druga kreacja w zasadzie nie zasługiwała na to miano. Była to ciemnozielona sukienka do kolan, na cienkich ramiączkach, plisowana w dół od srebrnej wstążki kilka razy oplatajacej talię.
- Marta, możesz tu przyjść?! - rozległ się krzyk Waszti.
Zza bocznych drzwi wynurzyła się młoda, grubsza i lekko zarumieniona dziewczyna.
- Jeanne chce przymierzyć sukienki. Możesz zdjąć te dwie z makeinków?
Marta szybko uporała się z zadaniem i po krótkiej chwili wreczono Jeanne dwie suknie.
- Możesz iść tam za drzwi - pokazała Waszti, usadawiając się na jednym ze stołów naprzeciwko wskazanych drzwi. - Jak już jedną z nich założysz, to koniecznie się nam pokaż.
- Zatrucie dymem... - cicho powtórzył srebrnooki. - Zobaczmy co tu mamy... - zamruczał odchodząc w bok do stojącej na ziemi skórzanej walizki. Położył ją na niedużym stoliku obok, otworzył i zaczął w niej grzebać.
- Kiedy?
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pon 19:11, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
- Eee... - Aisaka potrzebowała chwili, by zebrać myśli. Ten nieznajomy jej lekarz działał na nią rozpraszająco. - Około dwóch godzin temu. Mieliśmy tu mały pożar...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Pon 19:41, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
- Pożar, powiadasz... i pewnie ta mała nawdychała się dymu, hm? - mężczyzna wyjął z walizki jakiś podłużny i ostry przedmiot i zaczął przy nim szperać. Kontynował nie patrząc na Aisakę - Oddycha jak gruźlik. Brak przytomności. Ma jakieś poparzenia, czy mam ją obejrzeć?
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pon 19:49, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
- Wolę, żeby pan ją obejrzał. Ja nie jestem po studiach medycyny, jedyne, co potrafię, to sztuczki z kartami - westchnęła. - Więc dla jej dobra, niech pan to zrobi.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Pon 20:51, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Mężczyna nagle roześmiał się spoglądając swoimi przenikliwymi oczami na Aisakę.
- Po medycynie? Ależ, Aisako, jakiej medycynie - zaczął rozpinać guziki przy mankietach koszuli i powoli podciągać rękawy. - Jestem najzwyczajniejszym w świecie szarlatanem. Gdybym skończył medycynę na naszej szacownej Akademi z pewnością nie było by mnie tutaj, ale miałbym miłą, stałą posadkę w szpitalu dzień drogi stąd, willę pod miastem i cały sztab służących.
Przelał wodę ze stojącego obok wiadra do miski i zaczął dokładnie mydlić swoje szczupłe dłonie.
- W gruncie rzeczy ty i ja jesteśmy tym samym. Dajemy ludziom niezwykłości, których chcą. Ty oszukujesz ich zmysły, ja oszukuję ich ciała. Prawdziwy lekarz od razu zabrał by tę dziewczynę do szpitala, unieruchomił pod stertą kołder w łóżku i obserwowoał długimi miesiącami. Ja mam lekartwo, które powie jej organizmowi, że w gruncie rzeczy nic się nie stało. Możesz rozpiąć jej ubranie? - przerwał swój wywód dokładnie wycierajać ręce w jakąś szmatkę.
Chwile później człowiek uśmiechnął się z satysfakcją.
- Na zewnątrz jest cała. To bardzo upraszcza sprawę. Poproszę cię o zapięcie jej bluzki i podwinięcie prawego rękawa za łokieć.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pon 21:10, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
- Czyli kolega po fachu - zamruczała pod nosem. - Nowy pan tu jest, bo pierwszy raz pana widzę. Jednak jest tu nutka niesprawiedliwości - mówiła, podwijając chorej rękaw. - Pan wie jak mam na imię, a mi pana godność jakoś umknęła. Można by jakoś to naprawić?
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Pon 21:51, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna pogrążony w myślach przez chwilę nie odpowiadał, szukając czegoś w swojej walizce. Potem podniósł się, bezszelestnie znalazł tuż przy Aisace, wyciągnął rękę w kierunku jej policzka i wyplątał z jej włosów błękitną różę.
- Czy to będzie wystarczającą rekopensatą? - zapytał zagladając jej głęboko w oczy, tak jak za pierwszym razem i wręczając kwiat. - Jako szanujący się szarlatan nie mogę zdradzać każdemu napotkanemu człowiekowi swojego imienia - orzekł wracając do walizki - a już szczególnie kobiecie - w kąciku jego wąskich ust zadrgał porozumiewawczy uśmieszek.
Po krótkiej chwili wrócił na stanowisko obok Aisaki przy łóżku Kaliny. W dłoni trzymał wypełnioną przezroczystym płynem strzykawkę.
- Mógłbym powiedzieć ci to co mówię innym ludziom - że nazywam się Arcus, Cedmon, Teofil, Syriusz bądź Wergiliusz, lub dowolnie innaczej. Ale nie należy oszukiwać uczestników tej samej niedoli co twoja, prawda?
Pochylił się nad Kaliną i pewnym ruchem wbił ostrze prosto w zielonkawą żyłę. Powoli wtłoczył lekartwo do krwi.
- Obyś ty, Aisako, nie musiała nigdy podejmować tak radykalnych środków ochorony jakie muszę stosować ja, żeby utrzymać się przy życiu. Naprawdę wielu chciało by mnie widzieć ze sztyletem w plecach.
Schował strzykawkę na miejce i wyciagnął z walizki małą buteleczkę. Wręczajac ją Aisace ponownie uważnie zlustrował jej twarz, tym razem szukajac jej uczuć w wyrazie twarzy, a nie w oczach.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Pon 22:02, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
- Tak... - westchnęła cicho.
Wiedziała od zawsze, w co się pakuje, mówiąc 'nie' wielopokoleniowej rodzinnej tradycji linoskoczków i zostając magiem. Jednak wraz tym wyborem, posiadła także i wiedzę dotyczącą ludzi z tego zawodu.
- Iluzja czynów nie jest jedyną iluzją w naszym zawodzie - spojrzała spokojnie mężczyźnie w oczy. - Jest jeszcze iluzja słów. Ja rzadko z niej korzystam, w przeciwieństwie do pana, Syriuszu. Mogę tak pana nazywać, prawda? Lubie to imię, a i panu ono pasuje.
Wpięła błękitną różę we włosy i rzuciła krótkie spojrzenie w stronę lustra na przeciwległej ścianie. Spojrzały na nią spokojnym wzrokiem wielkie zielone oczy. Zwykle roześmiana i pogodna twarz skryła się pod maską opanowania i skrytości.
- Mag, okrążony przez ludzi godnych zaufania, traci swoje magiczne powonienie, majestat ruchów, tajemnicę wzroku i dumę głosu. Potrafię korzystać z tych przymiotów, lecz nie omamiam iluzją swoich bliskich. Rozumie, pan prawda? Niestety nie mam tu osoba, która potrafiłaby zrozumieć ten aspekt mojego życia.
Ujęła w dłoniach buteleczkę i przyjrzała jej się.
- Co mam z nią zrobić?
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Lakhibakshi
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 05 Sie 2008 Posty: 599
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z przestrzeni międzygwiezdnej Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:25, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Jeanne wlepiła niepewne spojrzenie we wręczone jej kreacje. Powoli weszła za drzwi, które wskazała Waszti i oparła się z cichym westchnieniem o przeciwległa ścianę.
Tak szybkie uleganie tej cyrkowej terrorystce nie było chyba najlepszym pomysłem... pomyślała, wpatrując się bezradnie na leżące przed nią suknie. Zwłaszcza, że nie występuję dzisiaj, więc będę musiała w tym paradować cały wieczór!
Odgarnęła z oczu coraz bardziej zuchwałą tego dnia grzywkę i zabrała się za przymiarkę brzoskwiniowej sukni. Po chwili pokazała się czekającym cierpliwie lelijkom. Przy okazji posłała Waszti ostrzegawcze spojrzenie.
-Jeśli chcesz znać moje zdanie to czuję się jakbym ubrała prześcieradło. Więc powstrzymaj się od kąśliwych uwag i od razu powiedz mi, że powinnam wybrać tamtą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Abigail
Gość
|
Wysłany: Pon 23:00, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Zatrzasnął walizkę i postawił na stole.
- Zastrzyk który zrobiłem pacjentce zacznie działać kiedy tylko stąd wyjdę i będzie dział przez niecałą godzinę. Wpłynie na zniszczone komórki w ciele pacjentki gwałtownie przyspieszając ich regenerację. Różnie ludzie na to reagują - cicho śpią, majaczą bądź opowiadają całą prawdę o sobie. Kiedy zastrzyk przestanie działać i Kalina się obudzi, trzeba wlać zawartość tej butelki do wrzątku i dać jej do wdychania. Na wieczór powinna być jak nowa. Jeżeli masz jakieś zajęcia to możesz ją spokonie zostawić samą.
Nagle w oczach spogladającego na Asiakę człowieka pojawiała czułość jaką ojciec daży swoją jedynaczkę.
- Dużo już wiesz, ale dużo jeszcze do nauczenia się przed tobą. Nie każdy człowiek nosi maskę. Są tacy, którzy nie umieją jej włożyć, bo nie panują nad sobą. Są tacy, którzy są po prostu zbyt szczerzy. I są tacy, których styl bycia jest maską, bo innaczej nie umieją się wyrazić. Życzę miłego wieczoru - dodał lekko rozbawiony i zniknął w drzwiach ze swoją walizką.
Waszti, Suri i Chawa wpatrywały się pełnym zachwytu zwrokiem w Jeanne. Niestety, nie wiadomo czy pełnym zachwtu dla dziewczyny czy dla samych siebie, że wybrały jej taką ładną suknię.
- Jeanne... ślicznie! - wykrzyknęła Suri okrążając dziewczynę wkoło. - Chociaż... może jesteś trochę za chuda na ten strój.
- Figurę ma niezłą, ale ten biust... trzeba by zwęzić - westchnęła Waszti. - Zupełnie nie wiem czemu czujesz się jak w prześcieradle, bo co najmniej tak nie wyglądasz. Ale! W ubraniu nie tylko trzeba jakoś wygladać, ale i jakoś się czuć. Możesz założyć następną.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
|
|
|
|
|